Motoryzacja

Dlaczego elektryczna Skoda Enyaq iV jest przełomowym samochodem? Nie tylko dla czeskiej marki

Tomasz Niechaj
Dlaczego elektryczna Skoda Enyaq iV jest przełomowym samochodem? Nie tylko dla czeskiej marki
Reklama

Skoda Enyaq iV to drugie w pełni elektryczne auto tej marki. Dostępne będzie w 5 wariantach napędowych – 50, 60, 80, 80x, RS – a zasięg ma wynosić nawet 510 km. W najszybszej odmianie – Enyaq RS – przyspieszenie do 100 km/h ma wynosić 6,2 s, co robi wrażenie biorąc pod uwagę, że w środku jest niemalże tyle samo miejsca, co w przepastnym Kodiaqu. Dlaczego uważam, że Enyaq iV będzie przełomowym samochodem?


Reklama

Najważniejsze informacje na temat w pełni elektrycznego Enyaqa iV znajdziecie we wczorajszym materiale z premiery tego auta. W tym artykule chciałem skupić się na tym jak widzę ten samochód po krótkiej sposobności zapoznania się z nim bezpośrednio podczas premiery w Pradze.








Skoda Enyaq iV to praktyczny… SUV? Patrząc z przodu, nie mam co do tego wątpliwości: masywna bryła z dużymi kołami nie daje złudzeń. Patrząc jednak z boku, jak i z tyłu trochę na myśl przychodzi mi: rodzinny i praktyczny VAN – prześwit też nie jest zbyt duży, a tylna szyba jest dosyć pionowo ustawiona. Ale to akurat bardzo dobra informacja, bo elektryczne auta najlepiej sprawdzają się w mieście, a tym właśnie Enyaq moim zdaniem jest: rodzinnym, praktycznym i miejskim samochodem w modnym dziś nadwoziu.






Potwierdzeniem powyższego jest też bardzo przestronne i praktyczne wnętrze. Fotel kierowcy dało się regulować w bardzo szerokim zakresie, a przy najniższym ustawieniu miałem blisko 10 cm nad głową (mam 1,84 m wzrostu). Kierownica, mocno przypominająca tę z nowej Octavii – również dało się szeroko regulować: głęboko wsuwać/wysuwać i mocno obniżać/podnosić – do tego świetnie leżała w dłoni. Z tyłu, w systemie „sam za sobą”, miałem około 10 cm na nogi, a nad głową ponad 5 cm przestrzeni. Siedziało się wygodnie i komfortowo – nawet na środku było OK. W ogóle, w środku czułem się jak w Octavii, ale takiej jeszcze bardziej przestronnej. Tyczy się to także użytych materiałów i wykończenia – widać pewne oszczędności i twarde elementy (szczególnej w tylnej części nadwozia, a panel z fizycznymi przełącznikami trochę za mocno się ugina – może to kwestia przedprodukcyjnego egzemplarza), ale ogólnie to poziom bardzo w porządku w tej klasie aucie.




Enyaq nie zawodzi w kwestii możliwości ładowania… smartfonów, laptopów. W środku tego samochodu znalazłem: dwa porty USB C z przodu, dwa kolejne dla pasażerów z tyłu, dwa (!) pola do bezprzewodowego ładowania smartfonów z przodu, a także normalne gniazdo 230 V np. do podpięcia laptopa. Imponujący zestaw! Pod tunelem środkowym wygospodarowano dodatkowy, duży schowek: całkiem fajne (choć nie nowe) i praktyczne rozwiązanie.

Reklama








Praktyczność widać też zaglądając do bagażnika. Skoda Enyaq to jeden z niewielu elektrycznych aut, w których rzeczywiście pomyślano o ulokowaniu przewodów do ładowania. Elegancka i wygodna torba na kabel Type 2 z lewej strony, przegrody pod podłogą bagażnika – super!

Reklama




Elektryczna Skoda z napędem na koła tylne? Choć absolutnie nie jest to pierwsza Skoda z napędem na tył, ani też taka która ma silnik umieszczony z tyłu! Pamiętacie 110R? Niemniej fakt, że w podstawowej wersji Enyaq 50 60 oraz 80 mają jeden silnik elektryczny przy tylnej osi napędzający właśnie koła tylne, to oczywiście efekt zastosowania platformy MEB – przewidzianej dla samochodów elektrycznych w grupie Volkswagena. Bazuje na niej również ID.3 jak i ID.4. Dopiero wersje Enyaq 80x oraz RS mają napęd na cztery koła, co wynika z faktu zamontowania drugiego silnika elektrycznego z przodu.

Skąd te oznaczenia? Z grubsza wskazują one na pojemność akumulatorów. W sumie logicznie, choć Enyaq 80x różni się od Enyaqa 80 nie tylko napędem na cztery koła (literka „x”), ale także wyższą mocą zespołu napędowego – 195 kontra 150 kW (265 vs. 204 KM), co przekłada się na dużo lepsze osiągi – 6,9 kontra 8,5 s w czasie przyspieszenia do 100 km/h.




Generalnie: technika napędu Skody Enyaq pochodzi wprost z Volkswagena ID.4, a więc i ID.3 Ten sam silnik, ten sam zestaw akumulatorów, z grubsza podobne zużycie energii, możliwy do osiągnięcia zasięg czy szybkość ładowania. Oczywiście pewne różnice będą, co wynikać będzie z aerodynamiki poszczególnych modeli czy masy samochodów. 500 km będzie możliwe do osiągnięcia, ale jestem w zasadzie pewien, że na autostradzie więcej niż 350 km nie uda się przejechać (jadąc powyżej 120 km/h oczywiście). Jednak, realnie patrząc, przebicie bariery 300 km i tak będzie dużym sukcesem. Deklarowany zasięg dotyczy oczywiście głównie miejskiego trybu użytkowania, z ewentualnym korzystaniem z dróg międzymiastowych – tak zaprojektowany jest pomiar wg cyklu WLTP. Jednakże obecność ładowania prądem stałym o mocy 100, a nawet 125 kW sprawi, że uzupełnienie energii do mniej więcej 80% zajmie 30 minut i mamy zapas energii na kolejne ~250 km szybko pokonywanej drogi ekspresowej. Oczywiście, warunkiem jest tutaj obecność szybkich ładowarek, których niestety w Polsce wciąż brakuje, no ale nie możemy winić producentów samochodów elektrycznych za opieszałość polskich instytucji i firm w rozbudowie sieci ładowania „elektryków”.

Reklama




Doceniam za to, że Skoda pozostawiła możliwość dobierania siły rekuperacji: kierowca będzie mógł, np. za pomocą manetek za wieńcem kierownicy, przełączać poziomy odzysku energii.


Duży wyświetlacz systemu multimedialnego obsługiwany jest przez to samo oprogramowanie, które znamy z Octavii, co moim zdaniem jest zaletą, bo jest to praktyczne i czytelne rozwiązanie. Wielkość ekranu może na pierwszy rzut oka trochę przytłaczać, ale po chwili surfowania po menu doszedłem do wniosku, że jest OK – szczególnie, że dzięki temu mapa nawigacji będzie po prostu większa. Fizyczne przełączniki do najważniejszych grup funkcji znajdują się poniżej i to też jest w porządku, choć wciąż chciałbym powrotu w pełni manualnego panelu klimatyzacji.


Ceny

Najtańszy wariant Skody Enyaq iV ma kosztować mniej niż 160 tys. zł. Nie ma się co jednak łudzić, że wariant 80 czy 80x kupimy za mniej niż 200 tys. zł. Dobrze wyposażone i mocne wersje będą zapewne kosztować około 250 tys. zł. To wcale nie tak dużo na wysoko wyposażone auto o takiej przestronności. Wystarczy rzucić okiem na cennik Kodiaqa RS, czy jakiejkolwiek hybrydy Plug-In tej wielkości, by zorientować się że poruszamy się w tym samym obszarze, a przecież Enyaq iV będzie mocniejszy i szybszy!


Dlaczego Enyaq iV jest samochodem przełomowym?

Po pierwsze dlatego, że jeszcze dwa lata temu, gdy Skoda zapowiadała „25 zelektryfikowanych modeli do 2025” wydawało mi się to nierealne. Dziś pokazali już drugi, seryjnie produkowany elektryczny model (pierwszy to Citygo iV) – ale Enyaq iV jest pierwszym „elektrykiem” Skody, który jest zbudowany od podstaw jako auto elektryczne i jest modelem unikalnym w ramach marki, a także koncernu. Citygo iV to „brat bliźniak”, no i to auto spalinowe, które zostało zelektryfikowane.

Po drugie Skoda Enyaq iV to moim zdaniem kolejny dowód – po Octavii – na naprawdę duże ambicje czeskiej marki. Enyaq nie stara się powielać istniejących już w ramach grupy Volkswagena konceptów na auto elektryczne. Inżynierowie stworzyli coś nowego, coś co nie jest po prostu kolejnym SUV-em, ale po prostu elektrycznym. Ktoś rzeczywiście zastanowił się gdzie duży i przestronny samochód elektryczny może się sprawdzić i stworzono auto właśnie pod kątem tych potrzeb. To jest auto, które idealnie sprawdzi się w codziennym rozwożeniu dzieci do szkoły i podróżowania między biurem, a domem. Pojemność akumulatorów wystarczy, by ładować go nie częściej niż raz na tydzień, np. przy okazji sobotniej wizyty w centrum handlowym. Wyjazd na wakacje? W kraju, w którym sieć ładowania jest gęstsza niż jedna stacja co 100 km, także będzie to możliwe i komfortowe.


Po trzecie: Enyaq iV sprawia, że technologia elektrycznych samochodów staje się bardziej przystępna i dużo łatwiejsza w przyswojeniu, a przede wszystkim codziennym użytkowaniu. Auto nie epatuje „elektrycznością”, jest ona po prostu ukryta, a tam gdzie nie jest to możliwe, starano się to maksymalnie uprościć, tak by użytkowanie było możliwie komfortowe.


Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama