Pobieranie opłat na autostradach w Polsce to temat wałkowany od lat. Wszyscy zdają sobie sprawę, że bramki są systemem mało wydajnym i powodują ogromne korki przy dużym natężeniu ruchu, czego doświadczają chociażby podróżujący nad morze w czasie wakacji. Rząd znalazł kolejne rozwiązanie tego problemu.
Videotolling na autostradach do lamusa, rząd teraz chce system GPS i... winiety
Bramki znikną z państwowych autostrad
Nieudolność państwa w kwestii pobierania opłat na autostradach jest dramatyczna i nie jest to zaniedbanie z ostatnich lat, ale wręcz ostatnich dwóch dekad. Całą sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że w Polsce mamy autostrady zarządzane przez kilka prywatnych podmiotów. Między innymi dlatego wprowadzenie jednolitego systemu działającego w całym kraju jest takie trudne. Obawiam się, że nie będzie to możliwe, dopóki nie skończą się aktualne koncesje, bo nawet teraz jak pojawiła się koncepcja kolejnej zmiany, to mowa jest tylko o odcinkach państwowych.
Nadzór nad pobieraniem opłat za państwowe odcinki autostrad od 1 lipca 2020 roku przejęła od Inspekcji Transportu Drogowego nowa instytucja, czyli Krajowa Administracja Skarbowa. Minęło 2 miesiące i nowa miotła zaczyna sprzątać po swoich poprzednikach. Pierwszą ofiarą nowego porządku jest przetarg na system videotollingu, czyli pobierania opłat na bramkach, ale automatycznie, przez kamery rozpoznające tablice rejestracyjne. Takie systemy z powodzeniem działają na prywatnych odcinkach autostrady A1 i A4. Miały też powstać na odcinkach państwowych, ale nie powstaną, przetarg został właśnie anulowany.
Biorąc pod uwagę potencjał nowego systemu dla pojazdów ciężkich, budowa osobnego systemu informatycznego, tylko dla dwóch odcinków autostrad, obsługujących jedynie część podróżnych, którzy zdecydują się korzystać z videotollingu jest niezasadna. Dlatego unieważniono, ogłoszony w styczniu 2020 r. przez Głównego Inspektora Transportu Drogowego, przetarg na automatyzację podnoszenia szlabanów dla pojazdów lekkich” – powiedział pełnomocnik ministra finansów ds. informatyzacji Przemysław Koch. „Wdrożenie videotollingu ograniczyłoby, a nie rozwiązało problem tworzących się korków przed bramkami” – dodał.
Rozwijany będzie system poboru opłat przez GPS, o którym pisałem kilka tygodni temu. Ten system ma zastąpić słynne bramownice, które służą do pobierania opłat za poruszanie się po autostradach i drogach krajowych samochodów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony. Taki system ma kilka zalet, pozwala między innymi w prosty sposób rozbudować sieć dróg, na których będą pobierane opłaty. Ma też wady, wymaga kolejnego, nowego urządzenia, które trzeba wozić w samochodzie i godzi w naszą prywatność. Dla kierowców samochodów osobowych nie jest to dobre rozwiązanie. Ale KAS szykuje też alternatywę.
Nie tylko GPS, pojawią się "bilety autostradowe"
To chyba najciekawsza informacja z całej informacji przekazanej przez Krajową Administrację Skarbową. Otóż obok systemu GPS, pojawią się tzw. bilety autostradowe. Nie wiadomo czym dokładnie ma być taki bilet, dla mnie wygląda to jak popularna winieta, o których mówi się w kontekście polskich autostrad od kilkunastu lat. Bilet autostradowy będzie można kupić elektronicznie np. poprzez dedykowaną aplikację na smartfonie lub "analogowo" w kiosku czy na stacji benzynowej. Nie wiadomo tylko czy bilet miałby być kupowany na jakiś czas czy np. konkretną długość trasy i kto miałby sprawdzać ich ważność.
Pytań pozostaje wiele, ale też czasu jest jeszcze sporo. KAS wspomina, że w związku z aktualnie obowiązującymi umowami, bramki na państwowych odcinkach autostrad (Konin – Stryków (A2) i Bielany Wrocławskie – Sośnica (A4)) znikną najwcześniej dopiero w 4. kwartale 2021 roku, czyli za nieco ponad rok. Nie wiadomo też jak to wpłynie na plany koncesjonariuszy prywatnych odcinków autostrad, których w Polsce mamy więcej. Mam wrażenie, że szykujemy sobie jeszcze większy bałagan niż do tej pory, a w przyszłe wakacje znowu będzie stać w korkach na bramkach...
źródło: KAS
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu