Autorem wpisu jest Jakub Brodewicz z porównywarki ofert zakupów grupowych GoDealla.pl. Znak zapytania powinniśmy postawić przy każdej grupowej oferci...
Znak zapytania powinniśmy postawić przy każdej grupowej ofercie. Nie od wczoraj wiadomo, że nie wszyscy dobrze rozumieją istotę zakupów grupowych. Potwierdziły to badania preferencji konsumentów i badania przedsiębiorców, przeprowadzone przez porównywarkę ofert GoDealla.pl blisko pół roku temu. Dziś dostajemy coraz więcej sygnałów o podejrzanych ofertach.
Internauci są czujni. Efektem naszych wspólnych obserwacji była ostatnia infografika – „TOP 10 najbardziej naciąganych promocji”. Całą sieć obiegła informacja, że czasem nawet dopłacamy do atrakcyjnych zniżek, nie wspominając już o prawdziwych wysokościach rabatów. Między innymi dlatego wprowadziliśmy system oceniania ofert dla użytkowników.
Na zabawę z zakupami grupowymi składają się dwa etapy. Pierwszy to szukanie interesującej oferty, drugi to realizacja. Niekiedy przy realizacji również napotykamy problemy, najczęściej korzystając z usług restauracji. Niektóre przypadki pokazują, że nie warto chwalić się kuponem przed złożeniem zamówienia.
Ostatnio na naszą GoDeallową skrzynkę przyszedł list od Przemka, który postanowił zjeść za pół ceny w gdańskiej choć chińskiej restauracji. Jego zdziwieniu nie było końca, kiedy dowiedział się, że istnieje specjalna karta menu dla gości z kuponami, gdzie każda pozycja jest co najmniej o 2 zł droższa.
„Oba menu (a właściwie ulotki) wyglądają identycznie więc na pierwszy rzut oka różnicy nie widać.” – zaczyna Przemek. Później dodaje: „Zauważyliśmy to całkiem przypadkowo, ponieważ był to pierwszy dzień pracy kelnerki (była sama na sali) i podała nam menu takie jak wszystkim.”.
Błąd został szybko naprawiony przez doświadczoną kadrę. „Pani poinformowała nas, że kelnerka jest nowa i pomyliła menu, że teraz jest nowe, są nowe ceny i dlatego tak wyszło. Kiedy jednak poprosiliśmy o aktualne menu Pani poinformowała nas, że to które dostaliśmy do stolika jest aktualne...”. Koniec końców dopłata była blisko trzy razy większa, niż gdyby ją liczono w standardowych cenach.
To nie jest odosobniony przypadek. Nieraz słyszymy, że konsumenci z kuponami czują się traktowani jak ludzie drugiej kategorii (co piąta osoba wg naszych badań). Najczęściej objawia się to w mniejszych porcjach dań i zawyżonych cenach. Kto jest temu winny?
Serwisy zakupów grupowych wysyłają swoich przedstawicieli, którzy o każdej porze dnia i nocy są w stanie powiedzieć, że zakupy grupowe to marketing, to dobra reklama. To powinna być dobra reklama. Trudno uwierzyć, aby ktoś tam namawiał przedsiębiorców do robienia takich przekrętów.
„Groupon – zwłaszcza dla usługodawców – nie jest narzędziem sprzedażowym lecz marketingowym.” – mówi Artur Bednarz, PR Manager Groupon.pl. „Dostawca usługi czy produktu bierze aktywny udział w procesie pozyskiwania nowych klientów i jeśli nie zapewni im odpowiednio wysokiego poziomu usługi i obsługi, to zrobi sobie ogromną antyreklamę. Osiągnie więc cel zupełnie odwrotny od zamierzonego.”.
Trudno też uwierzyć, żeby sami przedsiębiorcy obniżali ceny i pozbawiali się zysku, aby potem zniechęcić potencjalnego klienta. Powinniśmy raczej obwiniać krótkowzroczność i ponownie, brak zrozumienia zadania zakupów grupowych. Być może winę tutaj ponosi także brak dobrej komunikacji między właścicielem przedsiębiorstwa a personelem. Dla obsługi klient z kuponem to ten, który jest biedny i nie zostawi napiwku. No bo przecież znalezienie atrakcyjnej oferty za pół ceny to jawne obnoszenie się z brakiem pieniędzy, żaden to powód do dumy.
Niestety takie stereotypy negatywnie wpływają na odbiór zakupów grupowych. Przykłady wzięte z życia często pokazują, że klienci z kuponami mają pieniądze i często zostawiają duże napiwki oraz chętnie wracają do nowoodkrytych miejsc. Ale żeby ten klient wrócił, trzeba dać mu dobry powód.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu