Czego należy się dzisiaj spodziewać po dobrym smartfonie? Od wczoraj to pytanie zapewne padło wiele razy i to w kilkudziesięciu językach, a wszystko z...
Czego należy się dzisiaj spodziewać po dobrym smartfonie? Od wczoraj to pytanie zapewne padło wiele razy i to w kilkudziesięciu językach, a wszystko za sprawą premiery nowych słuchawek Apple. Znaczna część blogerów, dziennikarzy, analityków i potencjalnych klientów domaga się innowacji oraz ciągłych zmian, a ja tymczasem zastanawiam się, czy zdecydowanej (!) większości użytkowników nie wystarczyłby smartfon, o którym przeczytałem na jednym z zagranicznych serwisów.
Wspomniany we wstępie model to Motorola Droid 5. Sprzęt funkcjonuje jedynie w plotkach (podobno już od jakiegoś czasu) i nie można wykluczać, że nigdy nie zostanie zaprezentowany. A nawet jeśli doczeka się premiery, to pewnie trafi wyłącznie do jednego operatora w USA. Na potrzeby tekstu przyjmijmy jednak, że Motorola faktycznie pracuje nad takim sprzętem i mógłby on trafić na globalny rynek. Co zatem miałby zaproponować klientowi oddział Google?
Mamy do czynienia ze sliderem wyposażonym w 4,3-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 720x1280 pikseli, dwurdzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 Plus oraz 1 GB pamięci operacyjnej i 16 GB pamięci wbudowanej. Pojawia się czytnik kart pamięci formatu microSD, moduł NFC, bezprzewodowe ładowanie, aparat 8 Mpix. W oczy rzuciła mi się także informacja, iż urządzenie miałoby być wodoodporne. To oczywiście szczątkowe dane, ale na ich podstawie można już stwierdzić, że to całkiem solidny produkt. Tymczasem…
Tymczasem nie brakuje osób (bazuję na komentarzach dostępnych w Sieci), które krytykują pomysły tego typu, uznając je za powrót do XX wieku, marazm lub po prostu „koszmar”. Jednocześnie jednak można trafić na opinie potencjalnych klientów, którzy chętnie zobaczyliby taki sprzęt na rynku: klawiatura QWERTY, średnich rozmiarów wyświetlacz, w miarę dobry procesor, pewnie niezły czas działania na jednym ładowaniu. Czy przecięty użytkownik faktycznie potrzebuje czegoś więcej?
Nie twierdzę oczywiście, że firmy nie powinny rozwijać swoich produktów, wprowadzać innowacji i zmieniać oferty. Czy musimy jednak dokonywać tych skoków „na siłę”? Dobrze, że pojawiają się smartfony z czterordzeniowymi (a nawet ośmiordzeniowymi) procesorami, bardzo rozwiniętymi modułami fotograficznymi albo muzycznymi oraz całą masą bajerów w oprogramowaniu. Dobrze, ponieważ dzięki temu jest wybór i każdy może zdecydować się na model odpowiadający jego potrzebom. Prawda jest jednak taka, iż 9 na 10 użytkowników byłoby zapewne bardzo zadowolonych z owej Motoroli Droid 5 i gdyby nie rozbuchany marketing, to nie widzieliby oni potrzeby zmiany smartfonu na inny.
Źródło grafiki: droid-life.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu