Do pierwszego sierpnia, czyli dnia prezentacji smartfonu Moto X pozostał tydzień. Na temat wspólnego dzieła Google i Motoroli powiedziano oraz napisan...
Do pierwszego sierpnia, czyli dnia prezentacji smartfonu Moto X pozostał tydzień. Na temat wspólnego dzieła Google i Motoroli powiedziano oraz napisano już całkiem sporo i do dnia premiery powinno to wystarczyć. Tymczasem warto rzucić okiem na inne produkty Motoroli – firma nadal poszerza swoją ofertę i wprowadza do niej sprzęt, który może przypaść do gustu licznej rzeszy odbiorców.
Motorola nie jest mocnym graczem na rynku smartfonów (zwłaszcza poza USA) – amerykańska legenda działa w tej branży stosunkowo długo, ale efektów tych działań nie można uznać za satysfakcjonujące. Należy oczywiście pamiętać, iż firma od pewnego czasu jest restrukturyzowana i ulega przeobrażeniom pod okiem decydentów Google, ale trudno sobie wyobrazić, by Motorola Mobility odgrywała w segmencie smartfonów większą rolę, gdyby nie przejął jej gigant z Mountain View. Ich sytuacja wyglądałaby zapewne podobnie.
Póki co jest kiepsko i zysków nie ma, ale z czasem powinno się to zmienić - Google będzie dążyło do tego, by zrobić ze swego oddziału maszynę do zarabiania sporych sum. W trwającym obecnie okresie przejściowym potrzebne są nowe produkty, które będą przypominały branży (a zwłaszcza klientom), że Motorola jeszcze funkcjonuje i szykuje się do "powrotu". Trzeba też znaleźć zajęcie dla sztabu pracowników, by trzymali się firmy i pracowali nad nowymi rozwiązaniami. Nie dziwi zatem, iż linia Droid doczekała się nowych słuchawek, a ściślej pisząc modeli Ultra, Maxx oraz Mini (producenci ostatnio nie zaskakują nas w kwestii nazewnictwa). Z czym dokładnie mamy do czynienia?
Warto chyba zacząć od cech wspólnych wszystkich smartfonów. Serce urządzeń stanowi układ Motorola X8 Mobile Computing System. Z oznaczenia można wywnioskować, że korporacja uzbroiła słuchawki w 8-rdzeniowe procesory, ale to byłoby sporym nadużyciem. Jednostka składa się po prostu z dwurdzeniowego procesora o taktowaniu 1,7 GHz, czterordzeniowego chipu graficznego oraz dwóch rdzeni wspomagających. Rozwiązanie zastosowane przez Amerykanów ma ponoć pozytywnie wpływać m.in. na system zasilania oraz wydajność urządzeń.
Oprócz wspomnianego układu, wszystkie smartfony zostaną wyposażone w 2 GB pamięci operacyjnej, aparaty główne 10 Mpix z diodą LED (zastosowano autorski pomysł o nazwie Clear Pixel – Motorola również nie chce odstawać od konkurencji pod względem aparatów w smartfonach) oraz przednie 2 Mpix, kewlarową obudowę, moduły Bluetooth, Wi-Fi, NFC, a także ekrany o rozdzielczości 720x1280 pikseli i platformę Android 4.2.2. Producent pomajstrował ponoć przy oprogramowaniu i można się spodziewać kilku niespodzianek (będą dotyczyły np. kwestii robienia zdjęć czy sterowania głosem). Czas na różnice.
Motorola Droid Ultra
Smartfon zwraca na siebie uwagę, ponieważ jest stosunkowo cienki (7,18 mm). Wyposażono go w 5-calowy wyświetlacz AMOLED, 16 GB pamięci wbudowanej oraz akumulator o pojemności 2130 mAh (niby mało, ale innowacje mMtoroli sprawiają ponoć, że słuchawki nie trzeba ładować co kilka godzin). Do tego wsparcie dla sieci LTE.
Motorola Droid Maxx
Model ciekawy ze względu na pojemny akumulator: 3500 mAh. Podobno zapewnia on urządzeniu 2 doby pracy na jednym ładowaniu. Trudno stwierdzić o jakiej pracy dokładnie mowa, ale (jak na dzisiejsze standardy) wygląda to całkiem nieźle. Warto wspomnieć o możliwości podłączenia do urządzenia zewnętrznej baterii Motorola Power Pack Slim 4000, która dodatkowo może oddalić w czasie konieczność użycia ładowarki. Na pokładzie znalazł się również 5-calowy wyświetlacz oraz 32 GB pamięci wbudowanej. Grubość smartfonu wynosi 8,5 mm.
Motorola Droid Mini
Smartfon doczekał się 4,3-calowego ekranu, akumulatora o pojemności 2000 mAh, 16 GB pamięci wbudowanej. Zarówno ten sprzęt, jak i Droid Maxx mogą być ładowane bezprzewodowo. Rozmiary ostatniego modelu wynoszą 121×61×8,9 mm przy wadze 130 g.
Wszystkie smartfony pojawią się w ofercie amerykańskiego operatora Verizon i będą kosztowały odpowiednio 200, 300 oraz 100 dolarów (przy podpisaniu dwuletniej umowy). O ile pierwszy model trudno uznać za atrakcyjną pozycję, o tyle słuchawki Maxx oraz Mini posiadają atuty, które są w sanie przyciągnąć klientów. Pojawia się jednak pytanie, czy Motorola podejmie w ogóle działania, by owych klientów zdobyć? Przy dobrym marketingu i wprowadzeniu na rynek globalny wspomniane słuchawki miałyby szansę sprzedać się w sporym nakładzie. Obu czynników może jednak zabraknąć i Motorola nadal będzie się ciągnąć w ogonie największych producentów.
Źródła informacji oraz grafik: techcrunch.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu