Oszczędna, nawet 8,5 kWh/100 km, jest też zwinna w mieście. Ale czy Dacia Spring II ma wystarczającą moc silnika elektrycznego do sprawnej jazdy także poza terenem zabudowanym? Jak wygląda zasięg tego samochodu, a także czy systemy wsparcia kierowcy wraz z układem jezdnym zapewniają odpowiedni poziom bezpieczeństwa? To sprawdziłem podczas pierwszych jazd próbnych tym autem.
Dacia Spring II – czy auto elektryczne za 80-90 tys. zł może być dobre? Jazda próbna
Dacia Spring 2. generacji to w zasadzie najtańszy samochód elektryczny na rynku. W niższej cenie można kupić wyłącznie pojazdy czterokołowe, które mianem „auta” określić raczej nie można z wielu względów, np. rozmiaru, mocy układu napędowego, maksymalnej prędkości. Ceny Dacii Spring II zaczynają się już od ~77 tys. zł, a dobrze wyposażone wersje Expression i Extreme kosztują 86-91 tys. zł. To naprawdę tanio, szczególnie jak na auto elektryczne. Nie ma co ukrywać, w kontekście tego auta trzeba cenę mieć z tyłu głowy cały czas.
Na temat specyfikacji układu napędowego, przestronności wnętrza, jego funkcjonalności i jakości pisałem już materiał kilka miesięcy temu w materiale z premiery Dacii Spring 2024/2025. Polecam się zapoznać, tutaj skupię się wyłącznie na obserwacjach z jazdy tym samochodem.
Dacia Spring jest bardzo oszczędna
Podczas jazdy próbnej, spokojnej oczywiście, uzyskałem średnie zużycie energii wynoszące 8,5 kWh/100 km. To sporo poniżej WLTP dla tego auta, które wynosi 13,5 kWh/100 km. Jest to więc potwierdzenie, że zasięg wynoszący „ponad 225 km” jest zdecydowanie osiągalny. Dla przypomnienia: akumulator ma pojemność 26,8 kWh. Oznacza to też ekstremalnie niski koszt codziennej jazd. Zakładając, że 1 kWh kosztuje 1 zł (w przypadku ładowania w domu), przekłada się to na ~10 zł za przejechane 100 km. To wartości niedostępne dla aut spalinowych, nawet hybrydowych lub z instalacją LPG.
Dacia nie powiększyła pojemności akumulatora trakcyjnego względem poprzedniej generacji w pełni świadomie. Powszechnie jest bowiem znany fakt, że statystyczny Europejczyk pokonuje dziennie średnio ~37 km, co oznacza, że takiego Springa i tak wystarczyłoby ładować raz na kilka dni, a dla większości pewnie raz na tydzień nawet. Ten samochód nie służy do pokonywania kilkusetkilometrowych tras międzymiastowych – i jest o tym otwarcie mówione.
Nie dziwi też więc, że ładowanie Dacii Spring do imponująco szybkich nie należy. Wbudowana ładowarka prądu przemiennego ma moc 7 kW, co pozwoli na uzupełnienie energii od 20 do 100% w 7 godzin lub w 11 jeśli będziemy korzystać ze standardowego gniazdka 230 V. Warto jednak tutaj zauważyć, że takie ładowanie prądem przemiennym podczas godzinnych zakupów pozwala na „odzyskanie” zasięgu na kolejne 60-80 km. Opcjonalnie można dokupić złącze CCS z ładowaniem prądem o mocy 30 kW, co przekłada się na „przeskok” z 20 na 80% w 45 minut.
Dacia Spring jest wystarczająco zwinna w mieście
Jeździliśmy Dacią Spring w wersji Electric 65, a więc z silnikiem elektrycznym o mocy 65 KM, oszczędniejszym od wersji 45 KM warto dodać. Choć taka moc wydaje się niewielka, to biorąc pod uwagę masę samochodu wynoszącą poniżej 1 tony (dokładnie 984 kg), Spring 65 KM jest zaskakująco dynamiczny w mieście – oficjalne przyspieszenie 0-100 km/h wynosi 13,7 s, ale nie oddaje to odczuć za kierownicą. Oczywiście trzeba korzystać z całej jego dostępnej mocy, ale bez trudu wyprzedzimy na światłach zdecydowaną większość innych uczestników ruchu drogowego.
Co istotne, tak dynamiczne ruszanie nie wpływa niekorzystnie – w istotnym stopniu – na zużycie energii. Wciąż można uzyskiwać wówczas „spalanie” w okolicach 11-13 kWh/100 km. To oczywiście normalna i całkowicie typowa prawidłowość w kontekście aut elektrycznych.
Rzecz jasna, powyżej około 80 km/h auto zaczyna już „puchnąć” i przyspieszenie nie jest już tak satysfakcjonujące, co jest szczególnie odczuwalne jeśli udamy się na obwodnicę miasta – prędkość maksymalna Dacii Spring wynosi 125 km/h. To wystarczy do bezpiecznego poruszania się drogą ekspresową czy autostradą, ale nie ma się co oszukiwać – wysokiej dynamiki przy takich prędkościach nie uzyskamy w tym aucie. A zużycie prądu przy ~120 km/h? W okolicach 20 kWh/100 km. Na szczegółowe testy przyjdzie jeszcze czas.
Do mocno dynamicznej jazdy nie zachęca też stosunkowo miękkie zawieszenie oraz opony: wąskie oraz o oszczędnej charakterystyce, a przez to ograniczonej przyczepności, szczególnie w zakrętach. Dacia Spring przyciskana do muru mocno się wychyla w zakrętach, a ingerencja elektroniki pojawia się wcześnie – także z tego względu, że auto dosyć wcześnie dociera do granicy możliwości układu jezdnego. Najistotniejsze jest jednak to, że zestrojenie układów stabilności pojazdu i kontroli trakcji jest właściwe, można czuć się więc bezpiecznie. Po prostu, sportowe zapędy kierowcy gaszone są w zarodku, naprawdę wcześnie.
Odczucia z jazdy
Za kierownicą Dacii Spring można poczuć się trochę jak w „maluchu”. Auto jest rzeczywiście wąskie (niecałe 1,8 m wraz z lusterkami) i siedzi się blisko drzwi. Jeśli wysoki pasażer usiądzie z prawej strony, to podłokietnik może okazać się za mały na dwie ręce. Blisko jest też przednia szyba. Z tego też powodu dosyć dobrze słychać odgłosy zewnętrzne, a trzaśnięcie drzwiami generuje oczywiście taki blaszany podźwięk – tego oczywiście należało się spodziewać po budżetowym charakterze samochodu. Co jednak istotne, ani silnik ani działanie zawieszenia nie jest przesadnie słyszalne w środku.
Dacia Spring ma spory prześwit, który wynosi ponad 15 cm, co w połączeniu z krótkimi zwisami i oponami o wysokim profilu przekłada się na bardzo proste wjeżdżanie na krawężniki.
Co jest bardzo nietypowe dla samochodów elektrycznych, a także dla nowych aut spalinowych z automatyczną skrzynią biegów, Dacia Spring ma, można powiedzieć, tradycyjną stacyjkę z wtykanym kluczykiem. Jest też konwencjonalny hamulec ręczny, a wybierak kierunków jazdy (bo przecież nie skrzyni biegów), nie ma trybu parkingu. Po zatrzymaniu wybiera się „N”, zaciąga się ręczny i po wyjęciu kluczyka można wyjść z auta. Dostępne są dwa poziomy rekuperacji: podstawowy w trybie „D” oraz odczuwalnie mocniejszy po aktywacji trybu „B” – do przełączania służy wspomniany wybierak.
Małe rozmiary wnętrza odczuwalne są oczywiście za kierownicą. Mam 1,84 m wzrostu i choć udało mi się zająć w miarę właściwą pozycję siedzącą, tak moje kolano dotykało pokrętła klimatyzacji. Same fotele mają też ograniczoną możliwość regulacji i oczywiście minimalne podparcie boczne w zakrętach. Równie wysoka osoba mogła za mną usiąść, choć kolana stykały się już z fotelem.
Wyraźnie brakuje też choćby odrobiny miękkiego wykończenia pod lewym łokciem kierowcy. Wieniec kierownicy jest odczuwalnie „plastikowy”, co może być mało komfortowe w gorący, letni dzień. Brak też lusterek w osłonach przeciwsłonecznych. Spasowanie elementów jest na szczęście całkiem solidne.
System inforozrywki z ekranem 10-calowym – w opcji dla Expression, w standardzie wersji Extreme – jest przeniesiony bezpośrednio z Dustera i obsługuje Android Auto i CarPlay. W niższych wersjach wyposażenia jest uchwyt na telefon. Tak, są tutaj sprytne zaczepy YouClip umożliwiające montaż różnych akcesoriów Dacii, a w tym lampek, uchwytów, zbiorniczków. Warto też zwrócić uwagę na fizyczne pokrętła i przełączniki systemu klimatyzacji.
Dacia Spring ma całkiem pojemny bagażnik – szczególnie biorąc pod uwagę zewnętrzne rozmiary auta. 308 litrów bez złożonych siedzeń z tyłu. Jest też schowek pod maską, w którym zmieszczą się przewody do ładowania. Nie ograniczą one więc przestrzeni ładunkowej.
Przypominam też, że Dacia Spring oferuje funkcję V2L, która pozwala na uruchomienie urządzeń zewnętrznych i zasilenie ich z akumulatora samochodu. Oferowana moc to 3,5 kW, wystarczy więc na wiertarkę, piłę tarczową, ekspres do kawy, elektryczny grill, czy nawet kosiarkę do trawy. To zdecydowanie przydatne rozwiązanie w wielu sytuacjach.
Opinia na koniec
Elektryczna Dacia Spring stworzyła segment małych aut, w którym jest niekwestionowanym liderem i niestety też samotnym przedstawicielem. Spring jest bardzo dobrze przygotowany do miasta i naprawdę odporny na trudy miejskiej jazdy włączając w to np. obcierki karoserii. Budżetowy charakter samochodu jest oczywiście widoczny w praktycznie każdym aspekcie, ale jako całość Dacia Spring wydaje się autem kompletnym i właściwie skrojonym, o ile tylko nie będziemy od niego oczekiwać tego, co dostarczyć nie może elektryczne auto za wyraźnie mniej niż 100 tys. zł. Wraz z ewentualnym dofinansowaniem na zakup auta elektrycznego i uwzględniając wyjątkowo niskie zużycie energii, Dacia Spring może być w zasadzie najtańszą ścieżką na własną mobilność miejską.
Co istotne, budżetowy charakter auta nie dotknął kwestii bezpieczeństwa układu elektrycznego. Dacia Spring, podobnie jak elektryczne auta marki Renault, wyposażone są w specjalny otwór do gaszenia akumulatora. Jest też kod QR z instrukcją dla straży pożarnej gdzie należy ciąć, gdzie odłączyć przewody itd. Brawo!
Wyjazd redaktora Antyweb na prezentację Dacii Spring w okolice Warszawy odbył się na koszt i zaproszenie firmy Renault Polska. Marka nie miała wpływu na treść ani też wcześniejszego wglądu w powyższy artykuł.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu