Felietony

W tym roku Apple też nie zobaczy moich pieniędzy. Tegoroczne bazowe iPhony 13 to rozczarowanie

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

Reklama

Cicho liczyłem na to, że bazowy iPhone 13 oraz iPhone 13 mini będą na tyle kuszące, że zdecyduję się na zakup. Sorry, Apple - znów nie.

Już nawet nie chodzi o innowacje, ale o znaczące zmiany

iPhone 11 było moim zdaniem przełomowym smartfonem dla Apple. Po pierwsze ze względu na cenę, ale i możliwości jakie za te pieniądze oferował. Może i nie wyróżniał się jakoś specjalnie na tle androidowej konkurencji, ale za rozsądne pieniądze firma zaproponowała bardzo dobry telefon. Superwydajny, ze świetnymi aparatami, długim czasem pracy na jednym ładowaniu i bardzo, ale to bardzo długim okresem wsparcia oprogramowaniem. Właśnie dlatego sprzęt cieszył się tak dużą popularnością i nawet duża część moich znajomych, która mocno siedziała w Androidach, zdecydowała się na zakup. Ja również, wracając do iOS po wielu latach przerwy. Jestem z tego smartfona bardzo zadowolony, ale brakuje mi w nim lepszego ekranu, przede wszystkim z większą wartością odświeżania. Za każdym razem kiedy testuję smartfona z 90 Hz lub 120 Hz, powrót na prywatnego iPhona 11 boli, choć to i tak najbardziej płynne 60 Hz na rynku.

Reklama

Z tego powodu nie zdecydowałem się rok temu na przesiadkę na iPhone 12. Ostatecznie i tak po przyjrzeniu się i złapaniu w dłonie iPhona 12 mini, swoje zainteresowanie skierowałem właśnie na mniejszy model. Tym bardziej starałem się nie dopuszczać do siebie myśli, że we wrześniu 2021 roku Apple nie pokaże przynajmniej 90 Hz OLEDów w iPhonach 13 i 13 mini. Mamy w końcu na rynku masę dużo, ale to dużo tańszych telefonów na Androidzie, które te wyższe wartości oferują. I co? I śmigło...

iPhone 13 oraz iPhone 13 mini to znów OLEDy z 60 Hz. Słabo, bardzo słabo. Rozumiem, że firma chce odróżnić bazówki od Pro, ale serio nie można tam było wrzucić choć tych "biednych" 90 Hz?

Zmian niestety ogólnie nie ma zbyt wiele, bo choć kręci mnie Cinema Mode, to jednak znów dostaję tylko dwa obiektywy, tym razem ułożone w inny sposób. No super, ogromna różnica. Nie mam w zasadzie nic do zarzucenia aparatom iP11, a filmy które ten sprzęt kręci w zupełności wystarczą do świetnych jakościowo materiałów do rodzinnego albumu. Nie oczekuję więc w ogóle po bazowym modelu jakichś cudów na kiju w kwestii foto. Bo i tak na ogół patrzę na ekran, który wciąż ma 60 Hz.

Mocniejszy procesor w smartfonie od Apple nie jest mi do niczego potrzebny. Sekunda mniej eksportu zdjęcia w mobilnym Lightroomie czy kilka klatek więcej w grach, których i tak na iPhonie prawie nie uruchamiam to też zerowa korzyść, a jednak okupiona wydatkiem, bo w przeciwieństwie do iP11, dwunastki i trzynastki na starcie już tak tanie i korzystne finansowo nie są. Powiem więcej - jeśli coś stałoby się moje jedenastce, wolałbym wziąć 12 mini, które w promocjach (najmniejsza wersja pamięciowa, ale przy 50 GB iCloud w zupełności wystarczy) potrafiły kosztować 2700-2800 złotych, dziś bez promocji kupicie go za 2999 zł. iPhone 13 mini to natomiast wydatek przynajmniej 3599 złotych. A w bezpośrednim porównaniu zyskujemy tylko mocniejszy procesor i minimalnie lepsze aparaty - a tych różnic na zdjęciach większość osób i tak pewnie nie zobaczy. Bardzo mało jak za 600 złotych więcej, nie uważacie?

Innowacje to ostatnie co robi ostatnio Apple i co do tego nikt już nie ma wątpliwości. Wprowadzenie 120 Hz ekranu w modelu Pro w 2021 roku jest śmieszne, bo to powinno się wydarzyć kilka lat temu. Znów nie potwierdziły się o tak potrzebnym w świecie maseczek powrocie Touch ID, które przecież funkcjonuje w nowym iPadzie mini. Dziwny brak konsekwencji skoro niby wszystkie te sprzęty mają tożsamy design.

Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło, kasa zostaje w kieszeni, bo nawet bateria w 2-letnim iPhonie działa jeszcze bardzo dobrze mimo kondycji na poziomie 86%. Wsparcia aktualizacjami nie zabraknie, mocy nie zabraknie, a aparaty wciąż są świetne. Dziwne jest natomiast to, że Apple nie potrafi ostatnio zachęcić do wymiany smartfona nawet po dwóch latach.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama