Charyzmatyczny, bajecznie bogaty i napakowany technologią. Iron Man łamał prawa fizyki, ale w pewnym sensie mógłby istnieć naprawdę. Wystarczy wymieszać ze sobą kilka nowych zdobyczy nauki.
Czy wiecie, że uniwersum Marvela składa się z ponad 8 tysięcy bohaterów? Jakimś jednak cudem spośród tak wielu zróżnicowanych postaci, oczkiem w głowie amerykańskiej korporacji – a tym samym fanów na całym świecie – stał się Tony Stark. Miliarder znany jako Iron Man to swego rodzaju sztandar Marvela i maszynka do zarabiania pieniędzy. I może właśnie w pieniądzach tkwi sukces, bo przecież Stark zawdzięcza swoje moce właśnie zasobnemu portfelowi. Tym samym czyni to z niego jednego z najbardziej przyziemnych i „realnych” bohaterów, który mógłby istnieć w prawdziwym świecie. No właśnie, czy naprawdę mógłby? W pewnym sensie tak, ale trzeba liczyć się ze sporymi ustępstwami.
Na przekór prawom fizyki
Iron Man to superbohater po brzegi napakowany technologią. Oglądając jego wyczyny w Avengers nie sposób odnieść wrażenia, że odpowiednio bogaty człowiek mógłby przecież bez problemu sfinansować badania nad bronią i kombinezonem, czyż nie? No, nie do końca, bo ograniczają nas prawa fizyki.
Największym problemem są repulsory, czyli jednostki widoczne na rękawicach Iron Mana, służące jako środek transportu i broń. Nie jestem fizykiem, ale z tego co udało mi się wyczytać w sieci wynika, że pobierają nadmiar elektronów i przekształcają je w miony, czyli nietrwałe cząsteczki elementarne o bardzo dużych zdolnościach penetrujących. Wytwarzana w ten sposób plazma w teorii nadaje do wystrzelenia pocisku, ale w praktyce skumulowanie tej energii w skuteczną broń jest niemożliwe.
Repulsory podpięte są do reaktora łukowego, który sam w sobie też stanowi problem. To niewielkie urządzonko, zlokalizowane w klatce piersiowej Starka, działa podobnie do reaktora jądrowego, ale nie wytwarza przy tym w zasadzie żadnego ciepła. W rzeczywistości wygenerowanie tak dużej ilości energii po prostu by go usmażyło, a obecna technologia nie pozwala na opracowanie bezpiecznego mechanizmu. Jeśli więc chcemy stworzyć Iron Mana w prawdziwym życiu, to musimy iść na kompromisy nie tylko wizualne, ale też funkcjonalne. Nie oznacza to jednak, że taki bohater będzie słabeuszem. Wręcz przeciwnie, współczesna technologia wojskowa pozwoliłaby wyposażyć go w potężne narzędzia.
Kombinezon
Zacznijmy od najważniejszego, czyli od kombinezonu. Na wstępie od razu zaznaczmy, że nie ma szans na kupę żelastwa, która rozkłada się z walizki wprost na ciało użytkownika. Człowiek nie stworzył aż tak zaawansowanej nanotechnologii, ale posiadamy egzoszkielety, które w znaczący sposób mogą zwiększyć osiągi potencjalnego Iron Mana.
Armie wielu światowych mocarstw od lat pracują już nad skafandrami i egzoszkieletami, które podkręcają możliwości żołnierza w różnych kategoriach. XOS 2 od firmy Raytheon to najbardziej zbliżony strój, jaki udało mi się znaleźć. Iron Man bez problemu potrafił cisnąć stojącym na ulicy samochodem, dlatego zapewnienie jego realnemu odpowiednikowi ponadprzeciętnej siły jest niezbędne.
XOS 2 jest nastawiony właśnie na zwiększenie siły i wytrzymałości. Wykorzystuje wysokociśnieniową hydraulikę, aby umożliwić podnoszenie ciężkich przedmiotów w stosunku 17:1. Choć sam egzoszkielet waży 95 kilogramów, to nie przeszkadza to noszącemu w swobodnym biegu i utrzymywaniu równowagi. Redukuje pracę wykonywaną przez 3 żołnierzy do jednej osoby, która dzięki zwiększonej sile może przebić grubą deskę jednym ruchem.
Egzoszkielet od Raytheon pozwala na noszenie niespełna stu kilogramów obciążenia przez dłuższy czas, bez efektu zmęczenia. Nasz bohater Hulka by zatem nie podniósł, ale bez problemu ciśnie średniej budowy oprychem.
Zdolność latania
Ustaliliśmy już, że plazmowe repulsory nie mają prawa bytu, więc bezgraniczne latanie pośród chmur należy włożyć między bajki. Nie oznacza to jednak, że nasz bohater będzie przykuty do ziemi. Aby równie imponująco poruszać się w powietrzu, mógłby użyć jet pack'a używanego przez Royal Navy.
Odrzutowe plecaki korzystają z silnika o mocy 1000 KM i pozwalają rozwinąć maksymalną prędkość na poziomie 90 km/h oraz wnieść się na wysokość ponad 3 tysięcy metrów. Jasne, wyglądają trochę pokracznie (zwłaszcza na dłoniach) ale gdyby tak przemalować je na czerwono i dodać trochę błyszczących elementów…
W pełni funkcjonalny jet pack kosztuje w tym momencie 400 tysięcy dolarów, zatem przeznaczony jest głównie do celów korporacyjnych i wojskowych. Ale czymże jest niespełna pół bańki dla takiego Muska? Panie Elon, zostaw tego Twittera i weź się za ratowanie świata.
Działa laserowe
Jeśli oglądaliście filmy Marvela z Żelaznym Człowiekiem w roli głównej, to zapewne wiecie, że plazmowe repulsory nie były jedynym ofensywnym narzędziem bohatera. Stark często używał także laserów, które są już znacznie realniejsze do uzyskania.
Broń laserowa nie jest na rynku militarnym niczym nowym, ale od razu trzeba zaznaczyć, że nie jest tak efektowna, jak na filmach. Możemy pomarzyć o czerwonych wiązkach, które przecinają zastępy wrogów na pół. W rzeczywistości działa laserowe wypuszczają pociski niewidoczne dla ludzkiego oka. Są za to niezwykle groźne w zderzeniu z elektroniką, taką jak układy sterownicze lub drony. Amerykańska marynarka już wykorzystuje je na swoich krążownikach, chwaląc prostotę użycia i zabójczą skuteczność.
Wewnątrz zbroi prawdziwego Iron Mana można też zamontować coś na wzór chińskich ZKZM-500, czyli laserowych karabinów piechoty, które jednym celnym strzałem potrafią uszkodzić wzrok przeciwnika i doprowadzić do rozległych obrażeń. Na ręczne celowanie w ferworze dynamicznej walki brakłoby jednak czasu, dlatego konieczne jest zastosowanie komputerowego wspomagania. Co powiecie na Jarvisa z prawdziwego zdarzenia?
Sztuczna inteligencja
Tony Stark – zarówno w walce jak i codziennych obowiązkach – wspomagał się stworzonym przez siebie inteligentnym asystentem. Jarvis, bo tak brzmiało jego imię, początkowo zajmował się doradztwem i ochroną rezydencji Starka, jednak w późniejszym czasie został dołączony do zbroi Iron Mana. Jego szerokie zastosowanie pozwalało nie tylko czuwać nad procesami życiowymi Starka, ale także analizować sytuację podczas bitwy i udzielać cennych wskazówek.
Jarvis wydaje się najbardziej realną do osiągnięcia technologią z filmów od Iron Manie. Sztuczna inteligencja już dziś pomaga lekarzom w przyspieszonej diagnostyce chorób, a także tworzeniu wzorców i schematów, które pomagają pacjentom na szybszy powrót do zdrowia. Wyobraźmy sobie, że nasz bohater posiadałby kombinezon zsynchronizowany z inteligentnym oprogramowaniem, który regulowałoby reakcję organizmu na bodźce i podpowiadał, w jaki sposób radzić sobie z urazami. Taka „jednoosobowa armia” mogłaby kompletnie zrewolucjonizować pole bitwy, bez narażania zwykłych żołnierzy.
Sztuczna inteligencja mogłaby także wspierać proces celowania i wręcz wyręczać posiadacza w procesie utrzymania przeciwnika na muszce, dokładnie tak jak robią to systemy auto aim od firmy TrackingPoint. Armia USA przeznacza krocie na rozwój sztucznej inteligencji o zastosowaniu militarnym i do 2028 roku przemysł AI w wojsku ma być warty niespełna 14 miliardów dolarów. Jednym z zastosowań jest szybka analiza scenariuszy podczas działań bojowych i ułatwienie człowiekowi podjęcie decyzji. Dokładnie tak, jak robił to Jarvis w Iron Manie.
Wszystko jest kwestią czasu?
Jak widać Żelazny Człowiek w pełnej krasie jest jeszcze nierealny, ale dzięki zdobyczom technologii i nauki jesteśmy coraz bliżej osiągnięcia tego rezultatu. Jeśli Iron Man w naszym świecie kiedykolwiek powstanie, to będzie to zapewne scenariusz bliższy żołnierza przyszłości, niż ekscentrycznego miliardera z nadmiarem wolnego czasu. Choć mówiąc szczerze, to dość zaskakujące, że do tej pory nikt z obecnych bogaczy nie pokusił się o rolę superbohatera. Wszakże nieco ponad 12 miliardów majątku Tonego Starka wygada jak drobne przy fortunie Elona Muska, wycenianej na ponad 196 miliardów dolarów. Wyobraźcie sobie tylko do czego byłyby zdolny Musk, gdyby fizyka nie sprowadzała na ziemie filmowego scenariusza.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu