The “L” is for Later - tak zatytułowany jest ostatni post na oficjalnym blogu CyanogenModa. Twórcy popularniej modyfikacji nie zamierzają się śpieszyć...
The “L” is for Later - tak zatytułowany jest ostatni post na oficjalnym blogu CyanogenModa. Twórcy popularniej modyfikacji nie zamierzają się śpieszyć i chcą wstrzymać implementację nowych funkcji do czasu debiutu stabilnej wersji systemu. I choć rozumiem powody takiej decyzji, nie wydaje mi się jednak, aby było ona dobrym posunięciem.
Google tym razem zachował się nietypowo - zaprezentował nowego Androida w formie deweloperskiej. Nie znamy nazwy, daty premiery ani szczegółów wdrożenia. Wiemy tylko, że będzie na literkę "L" i w jakie nowości zostanie wyposażony (co tak naprawdę jest chyba najważniejsze). To ogromna szansa dla programistów, bo dzięki takiemu posunięciu mogą już teraz przygotować swoje aplikacje oraz urządzenia do współpracy z nową wersją systemu, a nawet wykorzystać nadchodzące nowości, by działały na ich korzyść.
Tymczasem z obozu CyanogenMod dochodzą zaskakujące wieści - "Android L? Jasne, ale nie teraz". Dlaczego? Twórcy CyanogenModa zaznaczają, że obecnie udostępnione źródła systemu to dopiero wydanie deweloperskie. Nikt, nawet samo Google, nie wie jakie zmiany jeszcze w nich zajdą przed oficjalną premierą. Oznacza to, że implementując teraz zmiany do CyanogenModa, za kilka miesięcy będzie trzeba zrobić to ponownie - tym razem korzystając ze stabilnych źródeł. Oznacza to dwukrotnie więcej pracy. Dlatego zespół rozwijający modyfikację postanowił, że rozpocznie implementację Androida L dopiero po oficjalnej premierze.
Zamiast poświęcania trzech tygodni na wprowadzanie nowości, które mogą diametralnie się zmienić po premierze, ekipa rozwijająca CyanogenModa będzie przygotowywać się na nowego Androida. Udostępnione źródła mają pomóc w ocenie, które funkcje modyfikacji pozostaną, a które będą usuwane. Dzięki analizie możliwe ma być również wstępne dostosowanie modułów systemu do aktualizacji, co sprawi, że po wydaniu stabilnego Androida L, jego implementacja w CyanogenModzie będzie przebiegała sprawniej.
Jak się okazuje, na tym nie koniec, bo ostatnie dni przynoszą już pierwsze nowości. CyanogenMod został rozbudowany o wyszukiwarkę w aplikacji ustawień, która zadebiutowała wraz z Androidem L. Pojawiła się też inna, nie mająca już związku z aktualizacją funkcja - przyciski na pasku nawigacyjnym pozwalające na poruszanie kursorem podczas wprowadzania tekstu. Chyba każdy użytkownik Androida, aby postawić kursor w środku wyrazu i poprawić literówkę, musi się nagimnastykować (chyba, że ma małe dłonie...). Teraz ma to być wiele prostsze i przyjemniejsze.
Natomiast na więcej musimy czekać. Nie zanosi się na to, żeby Android L zadebiutował w tym czy nawet w przyszłym miesiącu. Prawdopodobnie nastąpi to dopiero jesienią - wraz z nowymi urządzeniami z rodziny Nexus. Do tego czasu CyanogenMod będzie nadal bazował na wydaniu 4.4.4 (i ewentualnych jego aktualizacjach). Nie wydaje mi się, żeby wyszło to mu na dobre. Sukcesywne implementowanie przynajmniej części nowości z Androida L mogłoby uczynić z modyfikacji znacznie bardziej łakomy kąsek dla użytkowników (szczególnie tych najzagorzalszych fanów nowinek, którzy są przecież targetem systemu). Byłby to swoistym efekt "wow!". A tymczasem w momencie, gdy posiadacze Nexusów będą cieszyć się z Androida L, wszyscy, którzy zainstalowali CyanogenModa będą musieli czekać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu