Nie ukrywam, że byłem jedną z tych osób, które kilka lat temu wiązały z asystentem Microsoftu spore nadzieje. Teraz Cortana jest krok po kroku wygaszana, jednak mam nadzieję, że to nie jest ostatnie słowo, jakie Microsoft powiedział w kwestii swojego asystenta.
Cofnijmy się myślami do roku 2014. Nie istnieje jeszcze Asystent Google, Siri już tak, ale tylko na iOS. Microsoft wychodzi z bardzo ciekawą ideą - co gdyby zaprzęgnąć asystenta głosowego do pracy w pełnoprawnym, desktopowym systemie operacyjnym. W taki sposób powstała Cortana, inspirowana postacią z serii gier Halo wirtualna asystentka, która swego czasu była zapowiadana jako potencjalna rewolucja dla sposobu, w jaki będziemy korzystać z komputera. Były to jeszcze czasy zanim zorientowaliśmy się, że asystenci głosowi są z grubsza mało przydatni i większość rzeczy da się załatwić w "tradycyjny" sposób. Dlatego też hype na to, że Cortana trafi do krajów takich jak Polska był całkiem spory. Niestety, minęło 6 długich lat, w trakcie których projekt Cortany zamiast przeć do przodu, zaczął się zwijać.
Cortana kończy wsparcie dla iOS i Androida
Microsoft ogłosił, że nie widzi sensu w dalszym utrzymywaniu swojego programu dla platform innych niż Windows, a także - na podtrzymywaniu jakiejkolwiek integracji Cortany z usługami zewnętrznymi. W oświadczeniu firmy możemy przeczytać:
Pierwszą zmianą będzie wygaszenie umiejętności Cortany związanych z obsługą innych firm, które nastąpi 7 września. Następnie, na początku 2021 r., przestaniemy wspierać aplikację Cortana na urządzenia mobilne (iOS i Android), ponieważ możesz teraz zarządzać swoim kalendarzem i pocztą e-mail, dołączaj do spotkań i rób o wiele więcej dzięki naszym usługom ukierunkowanym na produktywność
Umarła Cortana, niech żyje Cortana
Nie mam oczywiście żadnych pretensji o to, że nie utrzymuje nierentownego i nieużywanego przez użytkowników produktu przy życiu. Mój smutek wynika raczej z tego, że Cortana była tym produktem, co do którego miałem jakiekolwiek oczekiwania. Podejrzewam jednak, że gdyby nawet w czasach swojej świetności zawitała do Polski, to skończyłoby się to tak, jak w przypadku Asystenta Google - początkowy entuzjazm przerodziłby się w rozczarowanie z powodu wąskiej palety realnych, codziennych zastosowań.
Jednak patrząc na ostatnie działania Microsoftu mam powody, by sądzić, że o Cortanie w tej czy innej formie usłyszymy. Dlaczego? Ponieważ przez ostatnie 2 lata w firmie z Redmond coś się odmieniło i zamiast na siłę wymyślać własne technologie, stawiają na integrację z innymi i wypuszczają na rynek naprawdę kompetentne produkty. Pogrzebali Windows Mobile, ale zamiast tego dostaliśmy zestaw bardzo dobrych i dopracowanych aplikacji na Androida. Pożegnaliśmy Edge'a, który miał być rewolucją w stosunku do Internet Explorera, a zamiast tego - stał się jego kopią. W zamian za niego dostaliśmy przeglądarkę z prawdziwego zdarzenia, która już zdążyła pod kątem popularności przegonić w Polsce Safari. Mam więc iskierkę nadziei, że wygaszanie Cortany jest tylko wstępem do tego, żeby wyciągnąć wnioski z tego, co się nie udało i może zaprojektować wirtualnego asystenta na nowo.
Aby był pierwszym, który jest faktycznie przydatny.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu