Felietony

Gra martwa w dniu premiery. To najgorsza produkcja PlayStation od lat

Patryk Łobaza
Gra martwa w dniu premiery. To najgorsza produkcja PlayStation od lat
Reklama

Sony rzadko się myli, ale jak już im się zdarza, to kończy się to całkowitym blamażem. Ich najnowsza gra jest martwa już w dniu premiery i nie da się nic z tym zrobić.

Jeżeli o grze robi się głośno jeszcze przed premierą, to mogą być tego dwie przyczyny. Pierwsze materiały tak zachwyciły graczy, że masowo dodają ją do listy życzeń i z niecierpliwością wyczekują dnia, w którym rozgrywka ujrzy światło dzienne. Albo gra prezentuje się tak mizernie, że ma potencjał na stanie się memem. W przypadku Concord chodziło raczej o ten drugi przypadek. Jeszcze przed premierą w sieci pojawiły się zdjęcia postaci, które niedawno ujrzeliśmy w rozgrywce. Były one na tyle miałkie i słabo zaprojektowane, że od razu rzucało się to w oczy. A przecież mamy do czynienia z hero shooterem, gdzie właściwy design i charyzma bohaterów to powinna być podstawa.

Reklama

Wydawać by się mogło, że Sony w ostatnich latach się nie myli. Spod ich skrzydeł wyfrunęły przecież takie produkcje jak dwie części God of War, Ghost of Tsushima, Spiderman 1 & 2 oraz spin off z Milesem Moralesem, a także The Last of Us. Nie ma co się oszukiwać. Każda z tych gier to mocny kandydat do tytułu gry roku. Jednak nawet taki gigant może się potknąć o własne sznurówki, o czym świadczy aktualna sytuacja Concord.

Concord umiera. Nic tego nie powstrzyma

To mi w naszej redakcji przypadł obowiązek ogrania Concorda i napisania recenzji. Stwierdziłem w niej, że sama rozgrywka nie jest zła i poszczególne mecze mogą sprawić sporo frajdy. Zwróciłem jednocześnie uwagę na spore problemy produkcji studia Firewalk. Przede wszystkim twórcy podeszli do tej gry bezpiecznie, kopiując co dobre z konkurencji w postaci Paladins oraz Overwatch, lecz nie dodając od siebie niczego nowego, co mogłoby odciągnąć graczy od wspomnianych tytułów i "zagonić ich" do zagrody Concorda.

W recenzji wyrażam również obawy o to, czy grupa docelowa nie jest zbyt mała i nie dla każdego hero shootera wystarczy graczy, a Concord jako nowa produkcja jest od razu na gorszej pozycji niż gry z usytuowaną już pozycją na rynku. Używam nawet takich słów jak "grze całkowicie brakuje charakteru, przez co może spaść na dno, zanim w ogóle wzbije się w powietrze".

Po premierze przejrzałem recenzje wstawione przez inne redakcje. Szczególnie te zagraniczne wypowiadały się niemal w samych superlatywach o grze, której wydawcą jest Sony i zacząłem się zastanawiać, czy może nie byłem zbyt surowy? Moje obawy rozwiały statystyki Steama. W dniu premiery w Concorda w jednym momencie grało najwięcej 697 graczy. W momencie pisania artykułu jest ich 190, a szczyt ostatnich 24 godzin to 402. Nie są to statystyki napawające optymizmem.

Nadzieją nowej gry Sony jest ich własna platforma. Jak podaje redakcja TweakTown, Concord na Steamie jest dopiero na 511 miejscu w rankingu najlepiej sprzedających się gier. Tymczasem w PS Store Concord znalazł się w tej kategorii na 42 miejscu. Oczywiście w PS Store jest mniejsza konkurencja, jednak miejsce Concorda jest nadal nadwyraz wysokie. Wystarczy porównać je z Helldivers 2, która okazała się być ogromnym sukcesem. Gra o ochronie demokracji zarządzanej w PS Store znajduje się na 33 miejscu najlepiej sprzedających się tytułów. Tymczasem na Steamie jest ona na 23 miejscu.

Niestety, Sony nie podaje statystyk aktualnej liczby graczy, bawiących się jednocześnie w poszczególnych tytułach. Nie wiemy zatem, jak stosunkowo wysoka sprzedaż w PS Store przekłada się na rzeczywistą liczbę graczy w rozgrywce.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama