Smartfony

Recenzja Google Pixel 9 Pro XL - flagowa jest cena i aparat, a to za mało

Kamil Pieczonka
Recenzja Google Pixel 9 Pro XL - flagowa jest cena i aparat, a to za mało
Reklama

Google Pixel 9 Pro XL dzisiaj trafi do pierwszych nabywców i dopiero teraz możemy podzielić się z wami swoimi pierwszymi wrażeniami. Trudno ostatecznie ocenić ten telefon po tygodniu używania, ale zwrócimy uwagę na to co Google zrobił dobrze i na to co niestety nadal kuleje.

Google w tym roku znacznie przyśpieszył premierę smartfonów Pixel. Do tej pory pojawiały się one na rynku jesienią, w październiku, a tym razem trafiają do sklepów jeszcze w czasie wakacji. Nie jest to wielkim zaskoczeniem, bo przecieki na temat nowego modelu pojawiły się już kilka miesięcy po premierze Pixela 8. Co więcej, wszyscy zdajemy sobie sprawę, że technicznie nie zmieniło się wiele względem poprzednika, więc przyśpieszona premiera wydaje się uzasadniona. Google zdecydował też, że nowy Pixel wcale nie musi pojawić się z nową wersją systemu, więc Pixel 9 Pro XL, którego testowałem nadal pracuje pod kontrolą Androida 14.

Reklama

Polecamy na Geekweek: iPhone 16 i 16 Pro. Co wiemy na kilka tygodni przed premierą?

Google Pixel 9 Pro XL - specyfikacja

Rzućmy najpierw okiem na specyfikację. Google Pixel 9 Pro XL wyposażony został w procesor Google Tensor G4, który nie należy do czołówki wydajnościowej. Układ produkowany przez Samsunga i bazujący na Exynosie ustępuje najlepszym na rynku, ale o tym wiedzieliśmy już od dawna. Google skupił się na kwestii sztucznej inteligencji, dlatego w nowym modelu jeszcze mocniej poprawiono wydajność układu NPU, a do tego w wersji Pro zastosowano aż 16 GB pamięci RAM, co wpływa na ogólną szybkość całego systemu. Szkoda tylko, że nadal bazowa wersja ma tylko 128 GB pamięci i to w dodatku UFS 3.1, a nie szybszej, UFS 4.0. Pozostała specyfikacja jest już jak najbardziej flagowa, wyświetlacz LTPO OLED ma odświeżanie 120 Hz (regulowane w zakresie od 1 Hz), aparaty już wcześniej pokazały na co je stać, a poza tym mamy wsparcie dla najważniejszych standardów łączności, dual SIM (fizyczna karta + eSIM) oraz wreszcie nowy, ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych pod ekranem. Google obiecuje też szybsze ładowanie baterii (konieczna ładowarka 45 W) oraz oczywiści 7 lat wsparcia i aktualizacji systemu. Jako ciekawostkę można też wspomnieć, że telefon wspiera komunikację satelitarną Garmin SOS, ale póki co tylko w Stanach Zjednoczonych.

  • Wyświetlacz: 6.8 cala LTPO OLED, 1-120Hz, rozdzielczość 1344 x 2992 piksele, 3000 nitów;
  • Procesor: Google Tensor G4 (4 nm)
  • Pamięć RAM i dane: 16 GB RAM LPDDR5X, 128/256/512 GB pamięci wewnętrznej UFS 3.1;
  • Aparat:
    • 50 MP (f/1.7, Laser AF, OIS)
    • 48 MP Telephoto (f/2.8, OIS, 5x zoom optyczny)
    • 48 MP Ultraszerokokątny (f/1.7, 123 stopnie)
  • Aparat przedni: 42 MP (f/2.2, ultraszerokokątny);
  • Łączność: Dual SIM (nanoSIM/eSIM), WiFi 6, Bluetooth 5.3, NFC;
  • Bateria: 5060 mAh, ładowanie przewodowe 45 W, ładowanie bezprzewodowe 23W/12W;
  • Waga i wymiary: 162,8 x 76,6 x 8,5 mm, 221 g;
  • System operacyjny: Android 14
  • Dodatkowe funkcje: ultradźwiękowy czytnik linii papilarnych pod ekranem, akcelerometr, żyroskop, czujnik zbliżeniowy, kompas, barometr, termometr, Garmin SOS.

Google Pixel 9 Pro XL - co w zestawie?

W tym roku opakowania nowych Pixeli są znacznie mniej kolorowe niż w latach poprzednich. Google pochwalił się, że wykorzystał materiały z recyklingu, co trzeba pochwalić, bo pudełko i tak zazwyczaj wędruje gdzieś w szufladzie. W zestawie nie znajdziemy też ładowarki, więc jeśli chcecie skorzystać z szybszego ładowania, to musicie zaopatrzyć się w odpowiedni zasilacz samodzielnie. Oryginalna ładowarka 45 W w Google Store kosztuje 149 złotych, ale z powodzeniem można kupić coś taniej. W pudełku poza samym telefonem jest jeszcze przewód USB-C, a my w zestawie dostaliśmy jeszcze oryginalne etui, które do złudzenia przypomina te jakie Apple wprowadził dla smartfonów z serii iPhone. Wiem, bo mam takie właśnie obok siebie i wykonane są praktycznie identycznie... ;-).

Wygląd smartfona każdy już pewnie zna, bo liczba przecieków jakie pojawiły się w ostatnich miesiącach była przytłaczająca. Testowany Pixel 9 Pro XL w wersji białej (Porcelain) ma matowe szkło na plecach i błyszczącą, płaską ramkę. To spora zmiana względem poprzednich, zaoblonych modeli i oceniam ją na plus. Ma jednak wrażenie, że ponownie inspiracją było tutaj Apple. Błyszcząca ramka jest dosyć  śliska, ale w etui chwyt telefonu jest znacznie pewniejszy. Oczywiście wyspa aparatów jest ogromna i mocno wystaje nad wysokość samego urządzania, ale w etui nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Mimo wszystko sam wybrałbym jakiś inny "case" bo ten Googlowy ma sporą wadę, o której napisze przy okazji komentarza dotyczącego wydajności i baterii. Na wyspie aparatów poza trzema obiektywami znajdziemy jeszcze diodę LED oraz czujnik temperatury, który współpracuje z wbudowaną aplikacją "Termometr".

Nie miałem wcześniej kontaktu z Pixelem 8 Pro, dlatego zaskoczeniem dla mnie był fakt, że wymiary Pixela 9 Pro XL są praktycznie identyczna jak mojego Pixela 7, co widać na załączonym obrazku. Różnica to w zasadzie pół centymetra na wysokość i dla mnie to bardzo pozytywna informacja. Wyraźnie widać, że pomimo zastosowania większego ekranu, mniejsze ramki wokół niego pozwoliły mocno zmniejszyć rozmiary, co trzeba uznać za zaletę. Większa różnica jest w wadze urządzenia, ale mimo tego nie powiedziałbym aby Pixel 9 Pro XL okazał się za duży do wygodnego korzystania.

Dopiero na tym zdjęciu widać jak wielka jest nowa wyspa aparatów. Poprzednie Pixele wcale nie miały jej małej, ale teraz jej rozmiar robi jeszcze większe wrażenie i wcale nie chodzi o fakt, że w Pixelu 7 mamy tylko dwa obiektywy. W tym roku Google jeszcze lepiej dopracował mechanizm przenoszenia danych jednego urządzenia na drugie. Pixel 9 Pro XL przejął wszystkie ustawienia mojego smartfona, łącznie z niestandardową tapetą oraz układem ikon aplikacji na wszystkich pulpitach. Po zakończeniu kopiowania danych, które bez zdjęć trwało około 15 minut i instalacji wszystkich aplikacji, mogłem praktycznie z miejsca zacząć korzystać z nowego telefonu tak jakbym nadal korzystał ze swojego starego smartfona. Owszem, nadal trzeba aktywować ponownie np. aplikacje bankowe czy tokeny, a także dodać karty do Portfela Google, ale i tak jest to znacznie mniej uciążliwe niż jeszcze kilka lat temu. Co więcej jeśli czegoś nie skopiujecie za pierwszym razem to można to jeszcze zrobić w późniejszym czasie. Najgorsza była jednak aktualizacja po pierwszym uruchomieniu, która trwała bez mała 1,5 godziny. Gdybym był niecierpliwy to strasznie by mnie to zdenerwowało.

Google Pixel  Pro XL - wydajność i bateria

Google Tensor G4 nie jest liderem wydajności, ale zabawny jest fakt, że Google większość benchmarków w sklepie Play po prostu zablokował ;-). Przynajmniej do teraz nie można np. zainstalować aplikacji Geekbench, z której korzystałem przy okazji poprzednich testów Pixeli. Na szczęście w przypadku Androida nie jest to wielkim problemem, a plik APK można dostać praktycznie wszędzie. I dzięki temu wiemy, że Tensor G4 to niewielki, ale nadal postęp względem wcześniejszych układów. Poniżej mamy wyniki kolejno od lewej Pixela 7, Pixela 8 oraz Pixela 9 Pro XL. Niemal 2000 pkt w teście jednego rdzenia i 4700 pkt w teście wielu rdzeni to całkiem niezły wynik. Topowe procesory jak jak Snapdragon 8 Gen 3 osiągają wynik Single Core na poziomie 2200 pkt, a w Multi Core nawet ponad 6700 pkt, więc nieco lepiej, ale nie jest to miażdżąca różnica. Tym bardziej, że w normalnym użytkowaniu tego za bardzo nie widać. Pixel 9 Pro XL działa bardzo płynnie, szybko uruchamia aplikacje i się między nimi przełącza, więc trudno mieć jakieś większe zastrzeżenia.

Reklama

Wyraźnie lepiej wypada również w teście GPU, co pewnie ma znaczenie dla osób grających na swoich smartfonach. Nie zmienia to jednak faktu, że Snapdragon 8 Gen 3 czy nawet Exynos 2400 osiągają w tym teście wyniki nawet o 50% lepsze. I to może już mieć znaczenie jeśli lubicie sobie pograć w bardziej wymagające tytuły, bo tutaj przychodzi jeszcze jeden problem, a mianowicie temperatury.

Google Pixel 9 Pro XL - throttling

O ile na wydajność Tensora G4 można jeszcze przymknąć oko, o tyle na kwestie nagrzewania się i throttlingu trzeba zwrócić uwagę. Niestety, pomimo zastosowania lepszego chłodzenia z komorą parową w modelach z serii Pixel 9 Pro, spadek wydajności procesora jest znaczący i mocno powiązany z temperaturą. Sytuację dodatkowo komplikuje dołączona obudowa dla smartfona, świetnie izoluje i to też przekłada się na jeszcze większy spadek wydajności (wykres po prawej). Wygląda na to, że graniczną temperaturą, której nie chce przekroczyć Pixel to 40 stopni dla baterii i stąd tak mocne ścinanie wydajności i taktowania układu. Widać to tylko pod obciążeniem, więc w codziennym użytkowaniu nie stanowi to większego problemu, ale do grania bym tego smartfona nie polecił.

Reklama

Niestety temperatura baterii odgrywa też ogromną rolę podczas ładowania. Nie miałem oficjalnej ładowarki Google, ale urządzenie o mocy 100 W, które wspiera większość popularnych standardów szybkiego ładowania. Pixel 9 Pro XL ładował się maksymalnie z mocą 33 W, a podobno powinien być w stanie przyjąć nawet 37 W. Niestety nawet te 33 W przyjmował tylko przez trochę ponad 10 minut, bo później we znaki daje się temperatura baterii i moc ładowania mocno spada. Spróbuje to jeszcze zweryfikować na innej ładowarce, ale nie wygląda to za dobrze. Pełne naładowanie od 20 do 100% to około 1,5h. Plus jest taki, że w razie potrzeby można szybko telefon podładować przez 10-15 minut, ale konkurencja robi to znacznie lepiej.

Na szczęście na samą baterię nie można narzekać, bez większych problemów można pokusić się tutaj nawet od 2 dni normalnej pracy co trzeba uznać za sporą zaletę. Na tle dwuletniego Pixela 7, Pixel 9 Pro XL wypada więc rewelacyjnie, ale ponownie, gdy spojrzymy na konkurencję to nie jest to wcale nic nadzwyczajnego.

Google Pixel 9 Pro XL - zdjęcia

Porównanie zdjęć to zawsze nieco subiektywna kwestia, poniżej wrzucam kilka ujęć, które jednak poddane są kompresji i mają zmniejszony rozmiar, więc nie do końca są miarodajne. Więcej ujęć w pełnej rozdzielczości znajdziecie na moim Google Drive i zachęcam do ich obejrzenia i pobrania. Dzisiaj tak naprawdę ciężko już jest określić czym faktycznie jest zdjęcie wykonane przez smartfona. Wpływ na jakość mają algorytmy oraz obróbka dokonywana przez oprogramowanie, więc ciężko ocenić na co faktycznie stać same sensory optyczne oraz obiektywy. Wydaje mi się jednak, że Pixel 9 Pro XL nie ma się czego wstydzić i potrafi zrobić świetnie zdjęcia oraz filmy. Co więcej nie zdawałem sobie sprawy jak dużą elastyczność daje teleobiektyw z pięciokrotnym zoomem. Szczególnie jeśli nie chce wam się wstawać z koca na plaży i podejść bliżej ;-).

Na poniższych zdjęciach mamy kolejno obiektyw szerokokątny, standardowy oraz telephoto. Wszystkie w standardowych ustawieniach. Pixel 9 Pro XL pozwala zrobić zdjęcie nawet z 30x zoomem, który łączy w sobie powiększenie optyczne, crop na matrycy oraz cyfrowe powiększenie. Przy dobrym oświetlaniu daje to całkiem przyzwoite efekty, choć trudno mówić o wysokiej jakości zdjęcia. Ale jeśli chcecie zobaczyć coś z bliska, to jest to ciekawa alternatywa.

 

Reklama

Na koniec jeszcze kilka ujęć przy słabym oświetleniu. Ciemniejsze zdjęcie wykonane zostało w trybie standardowym, a jaśniejsze w trybie nocnym z naświetlaniem przez 6 sekund. Jak widać matryca jest w stanie wyciągnąć ogromną liczbę szczegółów i kolorów nawet przy słabym świetle. Więcej takich ujęć znajdziecie w udostępnionym folderze. Ostatnie zdjęcia to Księżyc w 30x powiększeniu. Szczerze powiedziawszy to nie wiem czy to faktyczne zdjęcia czy nakładka, którą kiedyś stosował Samsung, bo ja na podglądzie przy wykonywaniu zdjęcia tylu detali na pewno nie widziałem ;-).

Google Pixel 9 Pro XL - podsumowanie

Trudno powyższy tekst nazwać pełnoprawną recenzją, bo pominąłem niemal całkowicie całą otoczkę AI, którą Google zbudował obok tego telefonu. Zrobiłem to z rozmysłem, bo po pierwsze nie wszystko jeszcze działa w Polsce, a po drugie Gemini AI darmowe jest tylko na rok, a później trzeba za nie zapłacić. Nie jestem przekonany czy warto, bo sama cena smartfona nie jest już niska. Zapewne jeszcze coś na ten temat napiszę, bo kilka funkcji jak chociażby "Add Me" pozwalająca dodać siebie do zdjęcia działa całkiem fajnie (choć ma tendencję do obcinania ramion), ale nie jestem przekonany czy to taka wielka zaleta.

Oceniając Pixela 9 Pro XL nie sposób pominąć jego cenę. Bazowy model wyposażony tylko w 128 GB pamięci na dane kosztuje 5399 złotych. Moim zdaniem to za dużo, bo musimy iść tutaj na zbyt wiele ustępstw. Jestem niemal pewny, że za kilka tygodni cena będzie znacznie niższa bo nic jej nie uzasadnia na tle konkurencji. Samsung potrafił nieco lepiej stworzyć cennik swoich smartfonów z rodziny Galaxy S24 i wygląda na to, że są one bardziej atrakcyjne. Jeśli ktoś faktycznie chce Pixela, to zamiast najnowszego modelu skierowałbym swój wzrok w stronę zeszłorocznego Pixela 8 Pro. Oficjalnie jest dostępny jest niemal 1000 złotych taniej, ale w zasadzie bez problemu można go kupić już za 3000 złotych i to jest uczciwa cena. Pixel 9 Pro XL będzie może nieco szybszy w zastosowaniach AI, ale reszta jest niemal identyczna i nadal otrzymujecie 7 lat wsparcia. Kupując Pixela 9 Pro XL dzisiaj, zwyczajnie przepłacamy.

Trudno nie odnieść wrażenia, że seria Pixel 9 została stworzona nieco na przeczekanie. Google nie dogadał się z TSMC na czas i dopiero za rok skorzysta z ich usług przy tworzeniu Tensora G5, który powinien być wydajniejszy i chłodniejszy. W tym roku clue programu jest nowy design i odwracanie uwagi od wydajności przez kwestię AI. Reszta została praktycznie identyczna jak w poprzednim modelu, a zmieniła się tylko cena, która niestety wzrosła do poziomów, przy których można wymagać już aby każdy element urządzenia stał na najwyższym poziomie. Dopłata 2000 złotych do tego designu i lepszego czytnika linii papilarnych to moim zdaniem jednak lekka przesada.

Google Pixel 9 Pro XL
plusy
  • Świetne aparaty
  • Wystarczająca wydajność
  • Bardzo dobra bateria
  • Rewelacyjny wyświetlacz
  • Przyjemny dla oka design
  • 7 lat aktualizacji systemu Android
  • Wreszcie poprawiony czytnik linii papilarnych
minusy
  • Nadal powolne ładowanie
  • Brak ładowarki w zestawie
  • Oficjalna polska cena
  • Throttling

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama