Przez wiele ostatnich miesięcy sądziłem, że nawet gdybym chciał zrezygnować z Google Chrome, to na rynku nie ma żadnej alternatywy, która sprosta moim oczekiwaniom. Okazja na zmianę przeglądarki pojawiła się z najbardziej nieoczekiwanej strony: dzięki Microsoftowi i nowej wersji Edge Chromium.
Myślałem, że nie porzucę Google Chrome, a propozycja Microsoftu to chyba jedyna rozsądna alternatywa
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Nigdy nie korzystałem z Edge na Windows 10
Premiera Windows 10 była niezwykle ważnym wydarzeniem dla rynku i Microsoftu z wielu powodów, a na liście tych najważniejszych z całą pewnością znajdowała się zupełnie nowa przeglądarka Edge. Po latach świetności Internet Explorera nadeszły czasy Firefoksa i spółki. Swoje zrobiły też Opera, a jako ostatnia Chrome od Google. Dziś jest to najpopularniejsza przeglądarka na świecie, a Microsoft musiał od podstaw zbudować swoją alternatywę, która z dnia na dzień od debiutu Windows 10 traciła na znaczeniu.
Nieoficjalne zapowiedzi sięgnięcia przez Microsoft po silnik Chromium były nie lada niespodzianką, ale z drugiej strony wydawały się najlepszym wyjściem z patowej sytuacji. W portfolio giganta znajdziemy mnóstwo produktów, które a) nie mają realnej konkurencji b) z powodzeniem walczą z konkurencją c) mają potencjał na walkę z konkurencją (nie brakuje też tych mniej udanych, ale o nich może innym razem), dlatego nieobecność na żadnej z tych list takiej aplikacji, jak przeglądarka internetowa, nie przystawało takiemu gigantowi. Poprawa wizerunku firmy w takich okolicznościach nie jest sprawą priorytetową, ale szefostwo i pozostali pracownicy Microsoftu na pewno mieli większe ambicje niż to, co udało się osiągnąć z Edge.
Polecamy: Jaka jest najpopularniejsza przeglądarka?
Edge (Chromium), czyli nowe życie przeglądarki Microsoftu
Dlatego otwarcie zupełnie nowego rozdziału i wprowadzenie na rynek Edge Chromium było niezbędne. Podjęcie takich, a nie innych decyzji (np. w sprawie Chromium i uczynienia przeglądarki multiplatformową) pozwoliło błyskawicznie zwiększyć grono potencjalnych użytkowników programu, a jednocześnie firma nie porzuciła własnych pomysłów.
Wciąż trwa nadrabianie zaległości - dopiero co dodano synchronizację rozszerzeń pomiędzy komputerami - a na liście niezbędnych do wdrożenia funkcji są tak błahe kwestie jak synchronizacja historii, ale obserwując dotychczasowe działania Microsoftu można być spokojnym, że na uzupełnieniu braków się nie skończy. Co więcej, nawet te podstawowe funkcje już teraz działają na tyle dobrze, że niektórzy mogą z powodzeniem zastąpić swoje przeglądarki właśnie propozycją Microsoftu.
Czytaj też: Wielka premiera Microsoftu. Nowa przeglądarka Edge dostępna od dzisiaj dla wszystkich
Co zamiast Google Chrome? Czy istnieje alternatywa?
Generalizowanie potrzeb internautów jest możliwe, ale postawienie się w sytuacji każdego z nich osobna nie jest łatwe. Z tego wynika trudność zbudowania przeglądarki oraz próby zrecenzowania produktu innym osobom. Przeglądarki internetowe są trochę jak auta (choć jest ich na rynku znacznie mniej) - ta, która świetnie służy jednej osobie, dla drugiej nie będzie wcale najlepszym wyborem tylko i wyłącznie z jakiegoś jednego, konkretnego powodu. Dla mnie, jednym z takich powodów jest mobilna wersja przeglądarki, a na liście moich potrzeb i oczekiwań dość wysoko znajdują się też rozszerzenia oraz opcje autouzupełniania. Pod tymi oraz kilkoma innymi względami Chrome pozostaje niedościgniona od dłuższego czasu, ale powtórzę: to tylko moje zdanie oparte o moje potrzeby i oczekiwania.
Opera służy całkiem nieźle jako desktopowa przeglądarka, a na urządzeniach mobilnych nawet nie wiem, z którego wydania powinienem korzystać, by dysponować wszystkimi najlepszymi i najnowszymi rozwiązaniami jej twórców. To samo tyczy się Firefoksa, a od lat sytuacja nie ulega zmianie, więc trudno uwierzyć w to, że kiedykolwiek to się zmieni. Używając Safari na iPhonie odcinam się od całego mojego profilu w przeglądarce na urządzeniach innych, niż te od Apple. Propozycja Microsoftu na tle tego wszystkiego wypada nad wyraz kusząco.
Zmieniłem zdanie: Microsoft się stara, ale nie wybiorę Edge. A będziecie tęsknić za Windows 7?
A będąc na bieżąco ze wszelkimi newsami dotyczącymi jej rozwoju, jestem pod sporym wrażeniem, jak ambitnie i konsekwentnie jest rozwijana. Ewidentnie widać, że nie jest to efektem kaprysu jednego z liderów wśród inżynierów, lecz przemyślanej i zaplanowanej strategii. Oczywiści nikt nie jest nieomylny i każdy popełnia błędy, zdarzało się to też Google, ale ścieżka po której kroczy Microsoft zaczyna mnie przekonywać i wydaje się prowadzić firmę do sporych wzrostów popularności przeglądarki. Zmierzają do celu. Czasami trochę na skróty, ale drogi nie gubią.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu