Apple

Co za bzdury - Apple Watch najlepszym gadżetem fitness? Według niego jestem flejtuchem i leniem

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

48

Apple Watch nie ma konkurencji na rynku smartwatchy. Tak twierdzi Apple i rzeczywiście trudno szukać dla tego sprzętu równego rywala, choć nie przekreśliłem jeszcze definitywnie innych producentów. W kategorii fitness i monitorowania codziennych aktywności radzi sobie bardzo dobrze, ale po kilkunastu dniach z nim spędzonych wiem, że Apple powinno stworzyć jeszcze jeden produkt.

Kilka lat temu rozpisywałem się na Antyweb o opasce firmy Jawbone. Dziś musiałem nawet sprawdzić, jaki dokładnie model znajdował się przez wiele miesięcy na moim nadgarstku, sięgając po moją recenzję Jawbone UP24 po dwóch latach używania. Mimo, że z głowy wypadła mi nazwa tego modelu, to wcale nie zapomniałem, jak świetnie opaska sprawdzała się w monitorowaniu moich treningów, codziennej aktywności oraz snu. Przez kilkadziesiąt miesięcy dokładnie śledziłem, jak dużo śpię, czy wystarczająco się ruszam, zaś aplikacja co rusz podsuwała mi pomysły na poprawę stylu życia. Jawbone UP24 jednak nie była produktem zbyt trwałym, a jak się później okazało także i jej producent, dlatego nigdy więcej nie korzystałem z produktu tego rodzaju. Opaski Fitbit wyglądają zachęcająco, ale ich ceny są dość wysokie. Wielokrotnie próbowałem używać Google Fit na zegarkach z Wear OS (wcześniej Android Wear), ale ta usługa kompletnie mi nie odpowiadała.

Smartwatch nie zastąpi opaski

Od kilkunastu dni korzystam z Apple Watcha serii 4., mając cały czas w pamięci zachwyty wielu użytkowników, którzy cieszyli się z dokładnych pomiarów treningów, sposobów na motywację oraz wielu innych funkcji aplikacji Aktywność czy Zdrowie. Z ochotą rozpocząłem testy na własnej osobie, by przekonać się, czy podobnie będzie także i w moim przypadku. W końcu coś podobnego mam już za sobą z Jawbone UP24, gdy każdego rodzaju aktywności sprowadzane były do cyferek i statystyk w aplikacji. Świadomość niewyspania albo zbyt małej aktywności ruchowej to jedno, a przedstawienie tego za pomocą wykresu, byśmy mogli to naocznie zmierzyć, to zupełnie dwie różne sprawy. Lubiłem podpowiedzi i sugestie od Jawbone, a w przypadku Apple Watcha jest bardzo podobnie, a nawet lepiej, bo Apple oferuje naprawdę rozbudowany ekosystem, w którego centrum znajduje się aplikacja Zdrowie agregująca informacje z innych programów i usług, na przykład z dokładnymi pomiarami masy ciała itd. To wszystko zachęca do zapełniania wszystkich trzech pierścieni.

Problem nie leży więc w samej usłudze, bo ta jest naprawdę świetna, ale w samym sprzęcie. I choć Apple Watch potrafi znakomicie analizować przebieżkę, mierzyć przepłynięte baseny i monitorować pracę serca, to... nie zawsze może to dla mnie robić. Opaska Jawbone UP24 towarzyszyła mi przez cały czas. Dobrze, prawie cały czas. Nie miałem jednak obaw, by mieć ją na nadgarstku podczas grania w piłkę czy innych podobnych rozgrywek. Na czas treningów bardziej kontaktowych dyscyplin, jak sztuki walki, można ją było umieścić za paskiem lub w innym miejscu i dane były gromadzone choć częściowo. Ze wszystkich sytuacji, o których chciałbym Wam powiedzieć, największy nacisk kładę jednak na sen. Opaskę ładowałem co 3-4 tygodnie przez zaledwie 40 minut, więc każdej nocy mogła zbierać dane na temat mojego snu. Była też dość smukła, bym mógł o niej zapomnieć. W przypadku Apple Watcha, jak i każdego innego smartwatcha, taka sytuacja nie może mieć miejsca z dwóch powodów: a) nie jestem pewien, czy przed wyjściem z domu zdążę go naładować do pełna b) nie jest na tyle kompaktowy, bym mógł w nim komfortowo spać.

Monitorowanie aktywności i snu musi odbywać się bez przerw i w każdych warunkach

Efekt jest więc taki, że podczas kilku godzin każdego dnia Apple Watch ma mnie za kompletnego lenia i to właśnie wtedy, gdy ćwiczę najbardziej intensywnie. Obawy o zniszczenie zegarka są jak najbardziej zasadne, bo pomimo wytrzymałych materiałów i dodatkowego etui, nie wierzę że w zderzeniu z podłożem lub ścianą jego konstrukcja zdoła to wszystko wytrzymać. Chęć zebrania jak największej ilości dokładnych informacji na temat swojej codzienności jest całkiem spora, bo dopiero wtedy będziemy mieli pełniejszy ogląd na to, jak sobie radzimy. Na przestrzeni tygodnia, według aplikacji na iPhonie, nie ćwiczyłem ani razu i spałem nawet do 8:00 czy 9:00 rano prawie codziennie, mimo że budzę się około 6:00 każdego dnia - po prostu zakładam Apple Watch dopiero wtedy, gdy naprawdę będzie potrzebny.

Co powiecie na opaskę Apple Band?

Skoro Apple tak świetnie udało się zbudować ekosystem wokół aplikacji i umieścić w niezwykle mobilnym urządzeniu zestaw czujników, które bardzo dobrze współpracują z kompletem algorytmów dając dokładne pomiary... to może to wszystko należy wpakować w coś mniejszego od Apple Watcha? Może opaskę? Taką, z którą będzie można biegać, pływać, grać i spać? Tim Cook, do pewnego momentu, nosił opaskę Nike+ FuelBand, więc co nieco już o takim wynalazku wie. Co powiecie na Apple Band?

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu