Już za dwa lata na rynku ma pojawić się iPhone pozbawiony wszystkich portów. Nie będzie to trudne zadanie, bo Apple pożegnało już złącze słuchawkowe, a teraz zrezygnuje z portu ładowania Lightning. Jeśli ktokolwiek miałby się na to zdecydować, to będzie to Apple.
Nowy iPhone bez żadnych portów. Bo nikt nie jest odważny jak Apple
Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...
Apple wielokrotnie udowadniało, że jest w stanie przekonać użytkowników do swoich pomysłów, choćby nie wiadomo za jak kontrowersyjne by je uznano na początku. To firma z Cupertino stworzyła kategorię tabletów, a dzisiaj nie ma w niej praktycznie żadnej konkurencji, zaś ostatnio - rezygnując ze złącza słuchawkowego w iPhone 7 - postawiła na łączność bezprzewodową Bluetooth w przypadku słuchawek. Wiemy jak bardzo rozwinął się ten rynek po debiucie wspomnianego telefonu i słuchawek AirPods. Takie rozwiązania, prawdziwie bezprzewodowe słuchawki, istniały już wcześniej, ale poprzez decyzję Apple producenci i konsumenci zostali niejako zmuszeni do przekonania się do tej wizji. Chcąc nie chcąc ja też postawiłem na bezprzewodowe słuchawki, nie mając ochoty wszędzie ze sobą zabierać przejściówki, dzięki której będę mógł używać tych samych słuchawek z różnymi urządzeniami.
Nowy iPhone bez żadnych portów. Czy Apple oszalało?
Czy sytuacja się powtórzy w przypadku portu ładowania? Wielu użytkowników, ekspertów i analityków sądziło raczej, że Apple zastąpi port Lightning złączem USB-C, które zagościło już jakiś czas temu w MacBookach i iPadach. Taki krok byłby całkowicie zrozumiały i, co ważniejsze, oczekiwany, bo w dalszym ciągu zestaw złącz w urządzeniach Apple nie jest spójny, a tak niewiele brakuje by mógł być. Najwidoczniej Apple jest innego zdania i może popchnąć całą branżę naprzód po raz kolejny. Doskonale bowiem zdajemy sobie sprawę, jak na działania tej firmy reagują konkurenci, którzy bardzo często podejmują podobne kroki. Nie wszyscy oczywiście, bo dla przykładu Samsung do tej pory nie zrezygnował w Galaxy S10 ze złącza słuchawkowego, ale niewykluczone, że tym razem będzie chciał wpisać się w ten sam trend i pokazać, że również potrafi przygotować telefon, który będzie solidną, jednolitą bryłą szkła i aluminium bez żadnych otworów.
Jeden z najbardziej znanych analityków komentujących działania Apple sugeruje, że w 2021 roku firma zaprezentuje właśnie taki model. Drastyczne zmiany mają dotknąć topowej wersji Pro, więc urządzenia z nazwy i marketingu Apple skierowanego dla profesjonalistów. Czy byliby oni zadowoleni z absencji złącza słuchawkowego i portu ładowania? W takich okolicznościach jedyną metodą przesyłu multimediów i danych są Bluetooth oraz WiFi (ich kombinacje jak AirPlay2 i AirDrop), natomiast w kwestii zasilania polegać musielibyśmy na indukcji.
Apple wierzy i brnie w bezprzewodową przyszłość najbardziej ze wszystkich
Ta obecna jest już w iPhonach od modeli 8 i X, ale pamiętamy też jak dużym fiaskiem okazała się ładowarka AirPower, którą Apple anulowało po problemach z przegrzewaniem. Wizja jednoczesnego bezprzewodowego ładowania Apple Watcha, AirPodsów i iPhona wyglądała po prostu świetnie, ale brak dopracowania zrobił swoje. Czy ładowarka powróciłaby przy premierze wyjątkowego iPhona w 2021? Niewkluczone.
Bezprzewodowe ładowanie to na pewno komfortowe rozwiązanie z perspektywy użytkownika, który nie musi używać smartfona, gdy energia w akumulatorze jest uzupełniana. W przeciwnym razie niezbędne jest obejście problemu niewielkiej przestrzeni pomiędzy ładowarką a smartfonem, która jest niezbędna, by ładowanie się odbywało. Być może Apple zaproponuje nietypowy uchwyt albo... stworzy system, który będzie działał na odległość? Tak, wiem, odrobinę się rozmarzyłem, ale jeśli rzeczywiście Apple planuje takie urządzenie, to taki problem będzie dla niej prawdopodobnie największym wyzwaniem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu