HTC, dawny gigant świata smartfonów, dziś praktycznie w nim nie istnieje. Co doprowadziło do takiej sytuacji?
"Od dłuższego czasu HTC nie radzi sobie ani trochę w segmencie urządzeń mobilnych" - to słowa, które można spokojnie przypisać tajwańskiej marce w 2023 roku. Jednak problem polega na tym, że zostały one napisane na tym portalu, nie dziś, nie wczoraj, a 4 lata temu, w 2019 roku. Powiedzieć, że w kwestii telefonów marka przeżywa kryzys, to jak powiedzieć, że woda jest raczej mokra. Wszyscy to widzą, wszyscy to wiedzą, jednak nikt specjalnie nie ma pomysłu, co też można z tym zrobić. Większość z nas bowiem na wspomnienie o HTC przypomina sobie pierwsze smartfony tej firmy, jak chociażby HTC Desire, One czy M7. Był pewien moment w historii, że kiedy myślało się o Androidzie, to miało się przed oczami właśnie urządzenia HTC, a ich nakładka Sense, z tym wielkim widgetem zegara i pogody była praktycznie wszędzie.
Jednak teraz HTC nie jest widoczne nigdzie. Dlaczego?
Oczywiście, przyczyny spadającej popularności marki wśród konsumentów są bardzo różne i z pewnością złożyło się na to bardzo wiele czynników. Jednocześnie jednak z historii można wyciągnąć kilka nietrafionych pomysłów, które sprawiły, że producent, który niegdyś trzymał w garści 1/4 rynku w Stanach dziś jest praktycznie niewidoczny. Zaczynając od oczywistych rzeczy - HTC w wyścigu postawiło na nie tego konia, co trzeba. Mocne połączenie się z Windows Mobile, pomimo, że dziś ta rodzina systemów jest wspominana dobrze, oznaczało, że cała Androidowa konkurencja z miejsca odjechała HTC, a firma poświęciła dużo pieniędzy na rozwój współpracy, która nie doprowadziła do niczego.
Jednocześnie, będąc u szczytu swojego sukcesu i widząc, co robi konkurencja w postaci Apple, marka zdecydowała, że nie chce kompromisów jakościowych i będzie skupiała się tylko na flagowych modelach. To, co udało się Apple, nie było jednak możliwe w przypadku Androida, gdyż jeżeli ktoś chce iOS, ma do wyboru tylko iPhone'a, a jeżeli sprzęt z systemem od Google, nie jest przywiązany do HTC. I w taki sposób, odpuszczając niższą półkę HTC samo ucięło sobie dużą część sprzedaży. Oczywiście - taki ruch mógł mieć swoje plusy chociażby w formie przejrzystego portfolio, ale... nie. Nawiasem mówiąc, HTC miało i ma jedne z najmniej czytelnych schematów nazywania telefonów w branży, co z pewnością przyczyniło się do tego, że konsumenci nie za bardzo wiedzieli z czym mają do czynienia.
Niestety, w świecie smartfonów po nagłym spadku popularności ciężko jest wrócić do gry. Marka "nagle" znalazła się w sytuacji, gdzie nie ma jak konkurować ze smartfonami takich firm jak Xiaomi. Niski wolumen produkcji oznaczał trudniejszy (i bardziej kosztowny) dostęp do części, a firma, pomimo, że wciąż produkowała po prostu dobre urządzenia (jak HTC U11), nie mogła pochwalić się innowacyjnością z przełomu dekad. Dodatkowo, w 2017 duża część działu mobilnego wraz z pracownikami została wykupiona przez Google, czego skutkiem jest powstanie linii Pixel. Z tymi coraz bardziej ograniczonymi zasobami HTC miało coraz większe problemy w dostarczeniu smartfonów, które porwałyby publikę.
Co więc HTC ma do zaoferowania klientom dziś?
O dziwo (dla niektórych) HTC nie poszło drogą LG i nie zamknęło swojego działu mobilnego, ani też drogą Nokii i nie zniknęło z rynku. Oczywiście, perspektywa firmy uległa zmianie i dziś HTC kojarzymy przede wszystkim jako producenta świetnych gogli VR z serii Vive. Jednak nie znaczy to, że firma nie wypuszcza smartfonów. Oczywiście, jej portfolio może wydawać się nieco komiczne, ponieważ dziś znajduje się tam... jeden model, konkretnie Desire 22 pro (zwykłego 22 nigdy nie było, co tylko pokazuje, jak wiele sensu wciąż mają tu nazwy). Ba, sam nawet byłem na premierze jego poprzednika, która, jak to u HTC, odbyła się w VR. Wiem też, że firma produkuje nieco więcej urządzeń na inne rynki, jednak wszystkie z nich to albo półka niska, albo absolutny budżet.
Jest nieco ironii w tym, że marka, która nie tak dawno uważała za swój cel robienie superflagowców z Windows Mobile, dziś produkuje jedynie budżetowce z Androidem, ale niestety - rzeczywistość rynkowa bywa okrutna. Jednak historia pokazuje, że na szczyt można wrócić. Oczywiście, trzeba mieć do tego też środki - Nokia miała sentyment fanów jeszcze sprzed czasów smartfonów, a Motorola - wsparcie większego brata w postaci Lenovo. Co może pomóć HTC? Wątpię, by robienie "telefonów do VR" się sprawdziło, bo takich rzeczy próbowano już 10 lat temu. Jest jednak wiele palących kwestii, które można zaadresować w swoich telefonach. Dla mnie HTC spokojnie odnalazłoby się w takich niszach jak smartfon ekologiczny, urządzenie łatwe do naprawy, posiadające długie wsparcie czy czystego Androida. Takich telefonów jest garstka, a patrząc na udział HTC w światowym rynku myślę, że można pokusić się o stwierdzenie, że nawet podbicie którejś z tych nisz byłoby dla producenta sukcesem.
A wy - co myślicie o HTC? Czy marce uda się jeszcze kiedyś wrócić na szczyt?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu