Felietony

Łotwa oddaje auta pijanych kierowców Ukrainie. Czas na Polskę

Jakub Szczęsny
Łotwa oddaje auta pijanych kierowców Ukrainie. Czas na Polskę
43

Nowelizacja Kodeksu Karnego, która ma wejść w życie 14 marca 2024 roku zakłada konfiskatę aut kierowców, którzy zostali przyłapani na jeździe po pijanemu. Podobne prawo funkcjonuje już na Łotwie i co istotne, postanowiono, że zajęte pojazdy trafią na Ukrainę, gdzie zasilą potrzeby wojska oraz tamtejszych szpitali.

Niesprowokowana rosyjska agresja pod pretekstem "denazyfikacji" i "demilitaryzacji" domniemanego reżimu ukraińskiego inspirowanego przez USA oraz kraje NATO powoduje ogromne szkody w infrastrukturze napadniętego kraju. To nie jest tak, że wojsko ukraińskie nie ponosi żadnych strat: bohaterska obrona jest okupiona rannymi i zabitymi. Ukraińcy potrzebują pojazdów, które będą w stanie wspierać działania sił zbrojnych, a także starania szpitali w zakresie transportu chorych i skrzywdzonych przez raszystów. Stąd też Łotwa uznała, że zamiast przechowywać pojazdy potencjalnych morderców za kółkiem na parkingach, te trafią na Ukrainę. Jak podaje TVN24, powołując się na Agencję Reutera - pierwszy taki transport wyjechał z Łotwy w środę.

Polecamy na Geekweek: Rosyjski bombowiec Tu-22M musiał awaryjnie lądować na lotnisku w Petersburgu

Jak na razie przekazano siedem pojazdów spełniających potrzeby ukraińskich wojsk oraz szpitali. Tylko w ciągu pierwszych dwóch miesięcy, odkąd przepisy zaczęły obowiązywać - udało się skonfiskować 200 aut. W transporcie pojazdów bierze udział organizacja Twitter Convoy, która od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę zebrała 2 miliony euro na zakup potrzebnych Ukrainie aut.

W Polsce czołową postacią, która zajmuje się dostarczaniem samochodów na Ukrainę jest Mateusz Wodziński znany na Twitterze jako Exen. Od momentu rozpoczęcia się zbrojnej napaści Rosji, udało mu się zakupić 44 terenówki i bezpiecznie przetransportować je przez naszą wschodnią granicę. Jest także inicjatorem akcji "Terenówki na front".

Chciałbym zobaczyć coś takiego w Polsce. Szkoda, że przepisy wejdą w życie dopiero za rok

Nie oszukujmy się, pijani kierowcy to w Polsce plaga. Zaostrzenie kar za wykroczenia i przestępstwa drogowe to jedno, jednak sądzę, że sankcje za świadome godzenie się z tym, że z powodu naszej skrzywionej moralności, na drodze może zginąć inna osoba - to coś, co zasługuje na pełne potępienie. Sprawa znanego aktora Jerzego S., który spowodował kolizję z motocyklistą jest niezwykle bulwersująca: właściwie jak każdy przypadek, kiedy to człowiek, od którego oczekuje się więcej - okazuje się być potencjalnym mordercą na drodze.

Oczywiście nie każde auto będzie nadawać się do tego, aby trafiło na Ukrainę. Nie będzie pozwalał na to czasami charakter maszyny, a czasami i jej stan. Natomiast w wielu przypadkach, zamiast utrzymywać pojazd na placu i doprowadzać do jego licytacji - można zrobić coś dobrego. Oczywiście zbulwersuje to wszystkich przeciwników pomocy Ukrainie, sympatyków takich ludzi jak Sykulski oraz organizacji takich, jak "Ruch Antywojenny". Ale niekoniecznie o to dbam.

Można oczywiście wiele mówić o tym, że Polska pomaga Ukrainie tylko dlatego, że taka jest nasza powinność wynikająca z aktualnej sytuacji geopolitycznej Polski. Jeżeli Ukrainie upadnie pod naporem inwazji, Polska będzie kolejnym państwem frontowym, a ów front będzie przebiegać wzdłuż linii Wisły. Niemniej to emocje każą ludziom o odpowiednio ukształtowanej moralności stać po stronie napadniętych, ofiar zbrodniczych działań putinowskiego reżimu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu