Felietony

Chińczycy znają się już na smartfonach lepiej od reszty

Albert Lewandowski
Chińczycy znają się już na smartfonach lepiej od reszty
Reklama

Chiny to dalej rosnąca gospodarka i nic nawet nie zapowiada tego, żeby cokolwiek zatrzymało ten kraj. Świetnie radzą sobie firmy pochodzące z Państwa Środka. Dzisiaj przyjrzymy się ich potencjałowi technologicznemu i postaram się udowodnić, że już umieją tworzyć smartfony lepiej od konkurencji.

Koniec z nadrabianiem straty

Kilka lat temu chińscy producenci stanowili obiekt żartów i jakoś trudno było sobie wyobrazić, aby stali się realnymi alternatywnymi dla bardziej uznanych rywali. Z czasem jednak zdołali zebrać się w sobie. Owszem, na początku stawiali przede wszystkim na niezwykle wyrafinowane kopiowanie, ale właśnie taka taktyka pozwala niskim kosztem stać się kimś więcej i oferować coraz to nowsze urządzenia.

Reklama

Chyba najbardziej symbolicznym wydarzeniem w ostatnim czasie pozostaje awans Huawei na pozycję drugiego największego producenta smartfonów na świecie. Kto by uwierzył, że taka firma zdoła prześcignąć Apple? Sam nie chciałem aż  w to uwierzyć, ale jednak taktyka, wzorowana nieco na Samsungu, przyniosła zasłużone korzyści. Inna sprawa, ile w tym zasługi mocnego marketingu i naprawdę przeciętnych budżetowców.

Chińskie tygrysy w akcji

Czemu postanowiłem postawić taką tezę, że Chińczycy wyprzedzili już najbardziej uznanych konkurentów? Przede wszystkim wynika to z tego, że są w stanie robić unikalne produkty, które bronią się jakością oraz swoimi ogromnymi możliwościami. Na przykład taki OnePlus. Ich flagowce, np. 6 czy 6T, są uznawane za wzory szybkości i płynności działania. Ich własne oprogramowanie, Oxygen OS, nie bez powodu zdobyło tak dużą popularność i w testach wydajności wypada nadzwyczaj dobrze. Bycie na równie wysokim poziomie, co Google Pixele, to już nie lada wyzwanie.

Dalej mamy Huawei z Honorem. Ta dwójka jest nawet przewidywana na nowego lidera rynku i patrząc na to, że potrafią popularyzować pewne rozwiązania, przestaje to być wizja daleka od rzeczywistości. Najpierw postawili jako pierwsi na potrójny aparat główny w P20 Pro, od nich zaczęła się prawdziwa inwazja rozwiązań określanych mianem sztucznej inteligencji (od Mate 10), a telefony zaczęły pojawiać się w gradientowych kolorach. Z kolei Mate 20 Pro stanowi ukoronowanie ich wielu lat wytężonej pracy.

Moim zdaniem jednak to BBK Electronics, właściciel OnePlus, wyrasta na lidera innowacyjności. On za sprawą Vivo i Oppo pokazuje, że nowe telefony wcale nie muszą być nudne. Udowodnili już, że na bezramkowe smartfony bez wcięć nie trzeba dłużej czekać, a model ze skanerem linii papilarnych w ekranie był na wyciągnięcie ręki już w pierwszej połowie 2018 roku.

Teraz chcą pójść o krok dalej. Mianowicie Vivo Nex 2 zaoferuje nie jeden, a dwa ekrany, gdzie ten z przodu będzie faktycznie bezramkowy, z kolei z tyłu otrzymamy sporą powierzchnię roboczą. Muszę przyznać, że taka wizja mnie przekonuje. Prezentuje się nowocześnie i mam nadzieję, że firma rzeczywiście zdoła praktycznie wykorzystać ten drugi wyświetlacz i nie będzie on jedynie sztuką samą w sobie.. Nie zabraknie w nim również czytnika odcisków palców w ekranie, potrójnego aparatu, Snapdragona 845 i 8 GB RAM. Premiera jest przewidywana na 11 grudnia.

Skaza na wizerunku?

Jednak chińskie firmy prześcigają resztę nie tylko pod względem szybkości swojego rozwoju technologicznego. Mianowicie chodzi o coraz częściej poruszany temat prywatności, choć akurat ten jest wyjątkowo trudny w omówieniu, szczególnie w obliczu h serwisów oraz usług, w których odpłacamy się naszymi danymi. Mimo wszystko najwięcej wątpliwości w tym zakresie jest kierowanych właśnie w ich stronę.

OnePlus już raz został złapany na gorącym uczynku, kiedy to zbierał sporo danych o użytkownikach, ale finalnie niewiele z tego wynikło. W przypadku Huawei są poważne zarzuty administracji USA i ich państw partnerskich, podobnie wykryto w nich pewne usługi, wysyłające informacje o lokalizacji oraz inne wiadomości, które da się spieniężyć. Czy jednak da się tu komuś udowodnić poważne zarzuty o szpiegowanie? Z jednej strony trudno, a z drugiej niełatwo być pewnym, kiedy pewne wiadomości ulegają manipulacjom.

Reklama

Z perspektywy zwykłego klienta to właśnie chińskie propozycje stają się bardziej atrakcyjne od koreańskich, tajwańskich czy amerykańskich. Nie tylko zadowolą one głodnych nowych technologii fascynatów, ale również zaspokoją tych, którzy stawiają na niską cenę i tu swoją niszę znalazło Xiaomi. Zdominowanie tego segmentu przez Państwo Środka to już kwestia czasu, chyba że w grę włączone zostaną pewne instrumenty rządowe...

źródło: Fone Arena

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama