W pogoni za bezramkowością branża smartfonów wpadła w pułapkę notcha, czyli wcięcia w górnej części ekranu. Tak, jak pasek przez ostatni rok był dominującym trendem, tak w przyszłym najprawdopodobniej zastąpi go małą kropka, czy raczej dziurka na aparat. I wiecie co? Podoba mi się.
Ta dziurka podoba mi się bardziej niż czarny pasek
Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...
Jesienią 2017 roku Apple pokazało iPhone'a X. Ograniczenia technologiczne wymusiły na gigancie z Cupertino notcha, czyli wcięcie w ekranie, w którym schowano przednią kamerę i czujniki do systemu odblokowywania smartfona twarzą. Przez wielu okrzyknięty brzydactwem, notch stał się...wizualnym trendem na 2018 rok. Nagle wcięcia zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu, prawie każdy producent chciał naśladować pomysł Apple. Trochę to rozumiem, bo skoro można kopiować pomysły najpopularniejszej smartfonowej firmy na rynku, to wielu nowych klientów będzie chciało mieć telefon wyglądający jak iPhone, ale za ułamek jego ceny. Zabawne był natomiast fakt, że każdy wskazywał androidową konkurencję jako kopiujących - a prawie nikt nie pamiętał, że iPhone X nie był wcale pierwszym smartfonem z notchem. Inspiracja iPhonem X tak mocno zakodowała się ludziom w głowach, że kiedy wrzuciłem na serwisy społecznościowe zdjęcie OnePlusa 6, kilka osób gratulowało mi powrotu do iOS i iPhona. Zabawne.
Dziurka zamiast wcięcia
Czy jest możliwe całkowite pozbycie się wcięcia lub kropelki w górnej części ekranu? Tak, pokazało to chociażby Xiaomi w modelu Mi Mix 3. Sęk w tym, że moduły, które normalnie są właśnie w notchu, przeniesiono na slider. Wysuwamy go chcąc na przykład zrobić zdjęcie przednim aparatem. Mi się ten pomysł bardzo podoba, zdecydowanie bardziej niż umieszczanie aparatu jednym z dolnych rogów ekranu.
Z notchem jest jednak tak, że jedni potrafią go zrobić mniejszym, drudzy nie. Jedni dobrze wykorzystują przestrzeń obok niego inni nie. Wcięcie nie robi już na nikim wrażenia, choć pewnie wiele osób zaskoczył fakt, że Apple nie zrezygnowało z niego w modelach Xs. Zapewne nowości zobaczymy dopiero przy okazji pokazania kolejnych smartfonów w przyszłym roku.
Jak się jednak okazuje, konkurencja nie śpi i zamierza wyprzedzić Apple zamieniając notcha na małą dziurkę w ekranie. Takie rozwiązanie ma pojawić się w Huawei Nova 3S/4, właśnie wyciekły materiały dotyczące Lenovo Z5s - kolejnego smartfona z otworem w ekranie zamiast notcha.
Plotkowano również o Samsungu Galaxy S10 z dziurką w ekranie.
Jednak nowe wycieki sugerują trochę inne rozwiązanie. I o ile pomysł z jednym małym otworem mi się podoba, to ten drugi wyciek z dwoma już niezbyt. Poza tym wolałbym jednak taki punkt na środku górnej części, nie na boku.
Generalnie wolałbym oczywiście całkowite pozbycie się jakichkolwiek ramek, wcięć, wycięć, dziur, czego tam jeszcze nie wymyślą producenci by upchnąć przedni aparat. Widać, że jednak wciąż nie jest to możliwe, dlatego trzeba iść na kompromisy. A te powinny być jak najmniej inwazyjne zarówno dla samego ekranu jak i wizualnego aspektu telefonu. Im więc mniejsza ingerencja w bezramkowość tym moim zdaniem lepiej.
Patrząc na wielkość tych otworów/dziurek można zaryzykować stwierdzeniem, że nie będą one również ograniczały producentów oprogramowania i nie pojawią się wpadki takie jak w Xiaomi Mi 8, gdzie kompletnie nie wykorzystano obszaru wokół wcięcia. Ciekawe natomiast czy, a jeśli tak to w jakim stopniu odbije się to na jakości zarówno wykonywanych przez przedni aparat zdjęć, jak i sprawności działania systemów rozpoznawania twarzy.
Mi tam ta dziurka w ekranie się podoba, choć mam nadzieję, że za 2-3 lata wreszcie pozbędziemy się wszystkich przeszkadzajek i dostaniemy bezramkowca z prawdziwego zdarzenia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu