Chiny obrażają się na Adblocka. Bynajmniej nie chodzi tutaj o samych użytkowników. Stosowne regulacje chcą wprowadzić władze kraju.
Proponowana w Państwie Środku ustawa dotycząca reklamy w internecie w szczegółowy sposób określa zasady funkcjonowania tego typu treści. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się być z korzyścią dla użytkowników. Nowe prawo ma bowiem na celu precyzyjne zdefiniowanie reklamy w sieci, a także skuteczniejszą eliminację oszukujących lub wprowadzających w błąd materiałów, włącznie z takimi, które nie są w prawidłowy sposób oznaczane.
Sęk w tym, że w jednym z artykułów ustawy pojawiła się wzmianka o zablokowaniu narzędzi pozwalających na filtrowanie treści reklamowych. Chodzi oczywiście o Adblocka i wszelkiego rodzaju jego pochodne. O sprawie donosi Ben Williams, na oficjalnym blogu ABP, tłumacząc, ze prawem każdego użytkownika internetu jest możliwość zablokowania reklam. W Chinach na urządzeniach mobilnych robi tak aż 159 mln osób. Ma to w pozytywny sposób przekładać się na ochronę przed wszelkiego rodzaju malware, które często jest ukrywane pod postacią treści reklamowych. A to nie wszystko. W Chinach nie ma sklepu Google Play, zatem użytkownicy korzystają z alternatywnych źródeł aplikacji. W efekcie często instalują złośliwe oprogramowanie, które ma służyć zarabianiu jego twórcom, generując kliki w reklamy. Szacuje się, że w ten sposób zainfekowanych może być nawet 10 mln chińskich smartfonów.
Różnego typu blockery reklam są zmorą wydawców na całym świecie. Sęk w tym, że ci wydają się nie dostrzegać sedna problemu. Z wielu badań wynika, że przyczyną blokowania reklam jest przede wszystkim ich nachalność oraz forma, która drażni użytkowników. Zresztą nawet Adblock się do tego dostosowuje i korzysta z białej listy nieinwazyjnych treści reklamowych, które nie są blokowane. Wydaje się to być rozwiązaniem win-win. Niestety, co widać na powyższym przykładzie, nie dla wszystkich.
Dlatego też twórcy Adblocka szukają innych pomysłów na udobruchanie wydawców. Nie tak dawno pisałem o projekcie, w ramach którego ci mieli otrzymywać od użytkowników napiwki w zamian za wartościowe treści. Przedsięwzięcie jest w dalszym ciągu rozwijane, ale nie wiadomo, czy odniesie sukces - podejrzewam, że raczej nie. Co zatem jest alternatywą? Nieoznaczane treści reklamowe? Sprytnie zaszywane w treści strony bannery, których nie wykrywają wtyczki blokujące reklamy?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu