Internet

Polskie służby aresztowały właściciela KickassTorrents. Serwis nie działa

Tomasz Popielarczyk
Polskie służby aresztowały właściciela KickassTorrents. Serwis nie działa
Reklama

Kolejna wielka platforma z torrentami prawdopodobnie zakończy swoją działalność. Jej właściciel został aresztowany przez polskie organy ścigania. Teraz ma trafić do USA, gdzie będzie odpowiadał przed sądem.

Właścicielem KickassTorrents miał być Artem Vaulin, 30-letni Ukrainiec. Jak podaje amerykański Departament Sprawiedliwości., do jego aresztowania doszło w w Polsce i przyczyniły się do tego lokalne organy ścigania. Teraz ma trafić on jednak do USA, gdzie odbędzie się proces w sprawie prowadzonego przez niego serwisu. Vaulin jest oskarżany o łamanie prawa autorskiego i nielegalne dystrybuowanie materiałów nim chronionych. Ich całkowitą wartość szacuje się na ponad miliard dolarów. Pojawiły się też wątki uciekania przed zatrzymaniem, a także prania brudnych pieniędzy. Łącznie może to zagwarantować Ukraińcowi 20-letnią odsiadkę.

Reklama

I trudno się dziwić, bo KickassTorrents miało 50 mln unikalnych użytkowników każdego miesiąca i aż 28 wersji językowych. Wartość serwisu szacowało się na 54 mln dolarów, a roczne przychody mogły sięgać nawet 22 mln dol. W późniejszym czasie Vaulin założył firmę Cryptoneat, która stała za całym przedsięwzięciem, zatrudniając kilkadziesiąt osób. Przez długi czas serwis przenosił się na różne domeny, unikając w ten sposób zamknięcia przez amerykańskie władze. W momencie zatrzymania Vaulina zablokowanych zostały w sumie aż siedem adresów KickassTorrents. Serwis był też dostępny w sieci Tor. Warto zaznaczyć, że w ciągu całego swojego istnienia KickassTorrents nie przechowywał (hostował) żadnych chronionych prawem autorskim plików, a jedynie linki do torrentów umożliwiających ich pobranie. Co więcej, w przypadku zgłoszenia roszczeń przez właścicieli praw autorskich, usuwano wskazane torrenty. Często jednak zdarzało się, że wnioski odrzucano z banalnych powodów, jak treść w innym języku niż angielski czy wskazanie więcej niż 30 pozycji do skasowania.


Istnieją podejrzenia, że przyczyną schwytania Aulina były dane, które amerykańskim władzom udostępniło Apple, a także Facebook. Firma z Cupertino miała przekazać adresy IP, z których dokonywał on transakcji na iTunes. To pozwoliło go zlokalizować. Analogiczne dane dostarczał serwis Zuckerberga. A to nie wszystko, bo śledczy otrzymali też dostęp do konta iCloud Ukraińca. Potwierdzenie tych informacji znalazło się w akcie oskarżenia. To tylko dobitnie potwierdza, że wielkie korporacje chętnie dzielą się naszymi danymi - szczególnie, gdy w grę wchodzą organy ścigania. Co ciekawe, w sprawę nie są zaangażowane żadne organizacje zajmujące się ochroną praw autorskich, jak MPAA.

Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy na terenie Polski dochodzi do zatrzymania właściciela pirackiej strony. Nasze służby przyczyniły się też do aresztowania współtwórcy The Pirate Bay w czerwcu 2014 roku. Jednocześnie stale aktywnie walczą z lokalnymi serwisami tego typu. W ostatnich latach doszło do wielu zamknięć i aresztowań, o których co i rusz piszemy na łamach Antyweba.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama