Felietony

Chiny chwalą się złamaniem szyfrowanie popularnej usługi Apple. Są powody do obaw?

Kamil Świtalski
Chiny chwalą się złamaniem szyfrowanie popularnej usługi Apple. Są powody do obaw?
Reklama

Chińska administracja poinformowała, że udało jej się złamać zabezpieczenia popularnej usługi Apple — AirDrop.

Jak wiadomo — Chinom ostatnio bardzo z Apple nie po drodze. Urządzenia giganta zostały zakazane pracownikom tamtejszej administracji państwowej. Lokalne prawo niespecjalnie sprzyja skupiającemu się na prywatności podejściu giganta do ich urządzeń. A jako że ten średnio chciał współpracować... to znaleziono na nich inny sposób. Według nowego raportu, AirDrop został złamany przez chińskie władze, ujawniając numer telefonu i adres e-mail nadawców.

Reklama

AirDrop był niebezpiecznym narzędziem w rękach lokalnych aktywistów. Już w 2022 roku wspominaliśmy o tym, że Apple wprowadziło ograniczenia związane z AirDropem w Chinach — wszystko to przez wymóg tamtejszej administracji. Później głośno zrobiło się o przeszukiwaniach smartfonów tamtejszych użytkowników. AirDrop był uwielbiany przez lokalnych aktywistów, bo był anonimowy i bezpieczny. Był.

AirDrop: bezpieczne narzędzie do przesyłania danych już... niekoniecznie tak bezpieczne?

AirDrop to autorskie narzędzie Apple, pozwalające na szyfrowaną komunikację między urządzeniami producenta. Jego możliwości nie są może gigantyczne, ale każdy z użytkowników w mig może pomiędzy sprzętami Apple wysłać plik czy wymienić się informacjami kontaktowymi. A przez to, że udostępniając AirDrop wszystkim dookoła użytkownicy nie zdradzają nic poza ustawioną nazwą telefonu (którą sami mogli zdefiniować), była to opcja bezpieczna i chętnie wykorzystywana we wspomnianych sytuacjach. Aktywiści mogli bezpieczne wymieniać się grafikami z informacjami o kolejnych protestach. Coś, co nie umknęłoby internetowej cenzurze — tutaj było poza ich zasięgiem.

Miały być zmiany w prawie, jest... złamane szyfrowanie AirDrop?

Chińska administracja od dłuższego czasu myślała co zrobić z tym tematem. Wspominało się nawet o zmianie w tamtejszym prawodawstwie. Mówiło się o tym, że wraz z wprowadzeniem go w życie, Apple musiałoby sygnować użytkowników iPhone'ów w komunikacji AirDrop nie nazwą urządzenia, a imieniem i nazwiskiem jego właściciela.

Zanim jednak do tego doszło, jak informuje Bloomberg, Chiny poradziły sobie z tematem nieco inaczej. Jak? Łamiąc szyfrowanie AirDrop, które zapewniało jego użytkownikom bezpieczeństwo i anonimowość.

Źródło: Depositphotos

AirDrop już nie jest bezpieczny. Wszystko przez złamanie szyfrowania?

Z podanych informacji wynika, jakoby chińskie instytucje były w stanie złamać szyfrowanie iPhone'a. Dzięki temu można zidentyfikować numer telefonu oraz adres e-mail powiązany z urządzeniem, z którego wysyłane są pliki za pośrednictwem AirDrop. Rzekomo już teraz miało dojść do identyfikacji wielu podejrzanych — informacje dotyczące potencjalnych konsekwencji i tego, czy ktoś został aresztowany, jeszcze nie zostały ujawnione.

To dość świeże informacje i Apple wciąż się do nich nie ustosunkowało. Jeżeli jednak faktycznie doszło do naruszeń szyfrowania w usłudze Apple, prawdopodobnie kwestią czasu jest, nim gigant z Cupertino zareaguje i zadba o stosowną aktualizację, która pozwoli chińskim użytkownikom bezpiecznie korzystać z usługi. No chyba że przechwałki nie mają żadnego odzwierciedlenia w rzeczywistości, albo załatanie tego nie będzie wcale łatwe...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama