Felietony

Chciałbym, żeby każdy mógł wyrzucić nakładkę producenta ze swojego Androida

Krzysztof Rojek
Chciałbym, żeby każdy mógł wyrzucić nakładkę producenta ze swojego Androida
Reklama

Musze przyznać, że niestety większość nakładek od producentów mi się nie podoba. Gdyby tylko istniała możliwość by je usunąć i wrócić do czystego Androida...

Kiedy podsumowujemy informacje odnośnie nowych wersji systemu Android, od kilku lat można je streścić w jednym zdaniu: "Producenci i tak zrobią po swojemu". Świetnym przykładem tego jest chociażby Material You, język projektowania przyjęty przez Google, który... został przez prawie wszystkich olany i firmy takie jak Samsung, Xiaomi czy Oppo używają wciąż własnej nakładki z własną stylistyką. Co, jeżeli chcielibyście skorzystać z Material You? Cóż, przykro mi, kupcie Pixela (albo ew. Motorolę).

Reklama

Dodatkowo, nakładki systemowe od producentów częściej niż rzadziej przychodzą z szeregiem funkcji których... nie potrzebujemy. Nie mówię tu już nawet o bloatware, ale o tym, że dziś nakładki systemowe potrafią ważyć ponad 50 GB. Nie uwierzę, że każdy wykorzysta wszystkie możliwości takiego systemu. Oprócz tego oczywiście trwa debata na temat tego, jak bardzo nakładki systemowe producentów wpływają na takie elementy jak wydajność czy czas życia na baterii. Tutaj możemy postawić tylko na doświadczenia poszczególnych użytkowników, ponieważ nie ma dwóch takich samych telefonów. Ja jednak, kiedy miałem w rękach dwa podobnej klasy urządzenia, odnosiłem wrażenie że to bez rozbudowanej nakładki producenta działa po prostu żwawiej. Stąd też narodził się mój pomysł na zmianę, którą bardzo chciałbym zobaczyć w Androidzie.

Chciałbym, aby można było przywrócić telefon do "czystego systemu"

Android to system operacyjny, który stawia wybór użytkownika na pierwszym miejscu. Chcesz mieć inny sklep z aplikacjami - proszę bardzo. Inny launcher? Nie ma problemu. Jednocześnie jednak, jeżeli nie chcemy instalować kompletnie innego systemu jak LinageOS (bądź nie możemy), jesteśmy skazani na to, że telefon danej marki zawsze będzie wyposażony w system od tego producenta. Owszem, możemy przykryć go launcherem, ale on i tak będzie działał pod spodem. Nie tylko oznacza to zajęte miejsce, czy potencjalne koszty w postaci wydajności czy skrócenia życia na akumulatorze, ale też chociażby - koszty w postaci tego, że obok Google'a, które zbiera nasze dane domyślnie, informacje o nas wędrują także do producenta nakładki.

Jednak pod spodem wciąż jest to Android, który obsługuje wszystkie najważniejsze procesy. Nie bez powodu MIUI i OneUI, choć nazywane są przez producentów "systemami" w nazwach mają "user interface". Innymi słowy - jestem przekonany, że w wielu wypadkach możliwe byłoby pozbycie się tego, co dodał producent i smartfon spokojnie działałby dalej na czystym Androidzie. Jakie byłyby tego zalety? Cóż, te widzę w przypadku tanich urządzeń, gdzie nakładka jest kolejnym elementem, który zużywa zasoby systemowe. W sytuacji, gdzie każdy procent mocy obliczeniowej ma znaczenie, taka różnica może zadecydować o tym, czy z urządzenia będzie się korzystało komfortowo.

Powodów może być jednak tyle, co ludzi. Niektórzy po prostu preferują wygląd czystego systemu Android, komu innemu będzie zależało na choć częściowym zwiększeniu prywatności, a jeszcze inna osoba może chcieć poprawić bezpieczeństwo urządzenia. Nie widzę bowiem powodu, dla którego takie telefony nie miałyby dołączyć do kręgu urządzeń otrzymujących aktualizacje bezpośrednio od Google'a - szybciej i częściej niż inne.

No dobrze, a teraz pomyślmy, dlaczego ktoś mógłby NIE chcieć takiego rozwiązania

Pierwszymi, którzy opowiedzą się przeciwko takiemu pomysłowi, będą oczywiście sami producenci. Poświęcają oni olbrzymie fundusze na zaprojektowanie nakładek, które pozwalają im się odróżnić od konkurencji i często funkcjonalności, którymi się chwalą, wbudowane są właśnie we wspomnianą nakładkę. Nowe funkcje aparatów, narzędzia do poprawy jakości zdjęć, robienia wymyślnych screenshotów etc. - to wszystko znajduje się w nakładce i jeżeli usunęlibyśmy tę warstwę, stracimy te funkcje.  Jest to też z pewnością argument części użytkowników, którzy po prostu lubią narzędzia personalizacyjne dostarczane przez producentów.

Jest też oczywiście argument, z którym raczej ciężko dyskutować, a dotyczy on obsługi hardware'u, którego Google samo z siebie obsłużyć nie potrafi. Mam tu na myśli chociażby drugi ekran w składanych urządzeniach, przyciski dotykowe w urządzeniach gamingowych czy rozwiązania pokroju sterowania wewnętrznym wentylatorem w Nubii. Tutaj nakładki producentów są zwyczajnie niezbędne do obsługi wszystkich tych elementów i bez nich telefon mógłby zwyczajnie nie działać. Niestety, zapewne do pewnego stopnia te rozwiązania rozciągają się także na zwykłe urządzenia, ponieważ nie sądzę, by aplikacje Google potrafiły zastosować wszystkie algorytmy, pozwalające komfortowo korzystać z kamerek pod wyświetlaczem (z których obraz jest domyślnie bardzo rozmazany), 100 krotnego zoomu czy wszystkich tricków związanych np. z używaniem stylusa.

Niemniej, jestem zdania, że w wielu telefonach bez "specjalnych funkcji" taki powrót do czystego Androida byłby technicznie wykonalny (co, powtarzam, pokazuje LinageOS). I o ile instalacja Custom ROMu jest zawsze jakimś wyjściem, o tyle jest to procedura a) ryzykowna i b) skomplikowana na tyle, że zniechęca dużą część osób. Przez zablokowany bootloader jest też dla wielu po prostu niemożliwa. I nie - nie upadłem jeszcze na głowę, by sądzić, że dla któregokolwiek z producentów takie działanie byłoby opłacalne. Ich nakładka systemowa (i związane z nią usługi) to źródło dochodu jak każde i rezygnacja z niego to strzał we własne kolano.

Reklama

Ale - pomarzyć zawsze można.

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama