Jeden z najgłośniejszych reprezentantów battle royale doczekał się „kontynuacji” - czy Warzone 2.0 był potrzebną produkcją i czy zdoła zadowolić graczy?
Rzućcie wszystko i grajcie w Call od Duty: Warzone 2.0. To będzie najlepszy battle royale!
Niby sequel, a jednak nie do końca
Zacznijmy jednak od tego, że Warzone 2.0 ciężko nazwać „kontynuacją” - i "2.0" zamiat "2" w tytule nie jest przypadkowym zabiegiem. Początkowo miałem wrażenie, że Activision wykonało podobny manewr do Blizzarda, który postanowił przywrócić zainteresowanie fanów do Overwatcha dodając „dwójkę” do tytułu, z tą różnicą, że w Warzone wszystkie nasze zdobyte przedmioty w pierwszej części nie przechodzą do 2.0. Sęk jednak w tym, że pierwszy Warzone, który przybrał podtytuł „Caldera” nadal będzie dostępny. Dodatkowo, tutaj mamy do czynienia z innymi pukawkami i operatorami oraz całkowicie innym feelingiem gry. Niby to samo, ale jednak coś innego.
Warzone 2.0 to mimo wszystko start od zera i po prostu inna gra. Tutaj dostaliśmy mieszankę PUBG i Army z ekwipunkiem z Call of Duty: Black Ops 4 i feelingiem gry zbliżonym bardziej do tego z niedawno wydanego Modern Warfare II niż do zeszłorocznego Vanguarda. Sprawia to, że WZ2.0 jest naprawdę dobrym punktem wejścia dla nowych graczy i czymś ewidentnie potrzebnym na rynku battle royale - wydaje mi się jednak, że dla weteranów CoDa i wszystkich osób, które w pierwszym Warzone spędziły tysiące godzin, może być to delikatny szok.
Feeling gry jest doskonały. Infinity Ward kolejny raz zachwyca
Zmiana feelingu gry jest niezwykłą zaletą. Infinity Ward, studio odpowiedzialne między innymi za dwie „nowe” odsłony Modern Warfare, zachwyca fanów i z czystym sumieniem można przyznać, że w tej chwili oddanie serii w ich ręce jest najlepszą możliwą decyzją.
Tak jak pisałem w recenzji Modern Warfare II, feeling gry idealnie łączy szybkość i dynamikę z poprzednich odsłon CoDa z delikatnym poczuciem ociężałości z Vanguarda (lub które możemy znać z konkurencyjnego Battlefielda). Forma ta idealnie sprawdza się zarówno w trybach single player, w multi w MWII oraz w battle royale w WZ2.0. Rozgrywka jest na tyle przyjemna, że zwyczajnie ciężko oderwać się od konsoli.
Gunplay to ogromny plus tej produkcji i element, który sprawi, że z przyjemnością do niej wrócę - chociaż raczej nie mam w zwyczaju wsiąkać w różne multiplayery.
Wielka mapa, kilka stref i pojazdy. W Warzone 2.0 nudy nie będzie
Tak jak wspomniałem na początku, mapa w Warzone 2.0 jest przeogromna, co udowadnia fakt, że mamy do czynienia z aż trzema strefami - co jest sporą zmianą, bowiem zawsze całość kończyła się w jednym okręgu. Nowy system sprawia, że na sam koniec rozgrywki mierzą się sami najlepsi gracze - wszyscy „zwycięzcy” z trzech wyznaczonych sektorów. Ma to oczywiście sens ze względu na fakt, że na mapie jest sporo ponad 100 graczy.
Całe szczęście po tej ogromnej mapie nie musimy biegać. Możemy wsiąść w samochód, na quada, na łódź albo nawet do helikoptera - jest to szczególnie interesujące, kiedy gramy w czwórkach. Muszę jednak przyznać, że zlikwidowanie rywala samochodem w solo jest naprawdę satysfakcjonujące - szczególnie biorąc pod uwagę warunki panujące na nowej mapie, która naprawdę różni się od tego, co mogliśmy zobaczyć w poprzedniej części. Ciepły klimat i zmiana otoczenia w Al Mazrah jest skutecznym oraz jak najbardziej udanym powiewem świeżości.
Inne mniej lub bardziej udane zmiany
Zmieniły się również dwa elementy. Pierwsza nowość, która jest zdecydowanie na plus, to nowa ścieżka do zdobycia swoich ulubionych broni. W tym celu nie musimy tylko biegać po mapie w poszukiwaniu pieniędzy i następnie lecieć do sklepu na zakupy, żeby rozpocząć prawdziwą rozgrywkę. W Warzone 2.0 możemy obalić tak zwane „twierdze”, które zostają otwarte po pierwszych kilku minutach danej rozgrywki. Pokonując wszystkich przeciwników sterowanych przez sztuczną inteligencję, uzyskujemy dostęp do arsenału z pukawkami - a tam możemy poczuć się jak dziecko w sklepie z zabawkami.
Co jednak średnio przypadło mi do gustu, to system ekwipunku. Elementy ze skrzyń wypadają na podłogę, lecz generalnie „stakują” się na sobie - przez co ciężko jest podnieść wybrany element, a w takich grach jak Warzone 2.0 te kilka sekund zmienia naprawdę wiele. Inna sprawa to konieczność przeglądania okna ekwipunku w niektórych przypadkach i przeklikiwanie się przez interfejs w celu dodania itemów do swojego ekwipunku - po co? Skoro większość elementów jest rozrzuconych po mapie lub wypada na podłogę, to dlaczego w niektórych przypadkach muszę grzebać w interfejsie? Zbędne utrudnienie.
Wisienka na torcie. Nowy tryb jest niespodziewanie wciągający
Nowością w Warzone 2.0 jest tryb DMZ, który pozwala na nieco bardziej “fabularne” doświadczenie. Operatorzy, w których się wcielimy, będą wykonywać specjalne misje dla frakcji czy zbierać przedmioty do ekwipunku. Dodatkowo po drodze spotkamy mnóstwo aktywności pobocznych, a podczas wszystkich zadań zmierzymy się zarówno z AI, jak i z innymi graczami. Oczywiście, jest to ciekawostka i głównym daniem nadal jest battle royale - jednak DMZ jest czymś, do czego będę regularnie wracał ze znajomymi.
Grafika, czyli trzeba oddać królowi co królewskie
Chociaż pod tym względem Warzone 2.0 nie zachwyca tak jak Modern Warfare II, to nadal jest to doskonale wyglądająca produkcja. Activision i Infinity Ward zasługują na wszelkie pochwały za to, co zrobili - a szczególną uwagę zwróciłbym na to, jak zachowują się modele postaci po wyjściu z wody. Podobnie jak dym unoszący się w pokojach, gdzie niedawno był pojedynek czy ślady na ścianach - mały detal, który jest w stanie wskazać, skąd przybył rywal lub ostrzec nas przed tym, że wchodzimy na niebezpieczny teren.
Call of Duty WZ2.0 to bez dwóch zdań najlepiej wyglądający battle royale dostępny obecnie na rynku. Jeśli chodzi zaś o fundamenty, w postaci chociażby battle passa czy rozwoju postaci, to jeżeli mieliście kontakt z pierwszą częścią, nic Was tutaj nie zaskoczy. I dobrze, że nie ma tu żadnych rewolucji - bo zwyczajnie nie były one potrzebne.
Warzone 2.0 paradoksalnie świetnie zapełnia lukę na rynku battle royale
Rynek battle royale zdaje się być już wręcz przesycony. Zdawało mi się, że Fortnite, Apex: Legends i wiele więcej tytułów tego typu zdołało już całkowicie wyczerpać tę formułę. Warzone 2.0 jednak idealnie łączy najlepsze cechy i założenia z początków tego trybu, dodając powiewu świeżości i nowatorskich rozwiązań. Nie ma wątpliwości, że jest to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów shooterów i trybu battle royale właśnie.
Nie jest jednak idealnie. Gra lubi się wykoleić
Do tej pory w większości było zbyt pięknie, prawda? Odnosząc się do tytułu tej recenzji - dlaczego Warzone 2.0 dopiero BĘDZIE najlepszym battle royalem? Niestety, ale muszę pomarudzić na stan gry - bowiem przez cały czas miałem wrażenie, że to właśnie sama produkcja jest dla mnie większym przeciwnikiem, niż ktokolwiek na mapie.
Lagi są na porządku dziennym i w sumie to najmniejszy problem. Kilkukrotnie gra się zakrztusiła tak mocno, że musiałem wyjść z danego meczu. Nie był to problem mojego internetu czy wersji na PlayStation 5. Kłopoty ze stanem gry dotyczą wszystkich - pozostaje więc cierpliwie czekać, aż twórcy odpowiednio całość połatają.
Podsumowanie
Warzone 2.0 jest naprawdę solidnym produktem - i chociaż obawiałem się kopii pierwszego Warzone lub odtwórczego battle royale, to ku mojemu zaskoczeniu dostałem coś naprawdę świeżego. Nie jest to żaden game changer - WZ2.0 nie odkrywa Ameryki i nie definiuje gatunku na nowo, ale zwyczajnie zapełnia pewien brak obecnych największych przedstawicieli BR.
Pomimo problemów z działaniem gry przy premierze oraz dziwnymi decyzjami dotyczącymi ekwipunku, bawiłem się świetnie - i jestem pewien, że ta zabawa będzie trwała dalej. Activision z pewnością zasypie nas nowym contentem w ciągu następnych miesięcy czy nawet i lat, więc nie pozostaje Wam nic innego, jak zaczynać swoją przygodę na tej ogromnej mapie, zarówno solo, jak i ze znajomymi. Infinity Ward to odpowiednia ekipa na odpowiednim miejscu.
- Połączenie oryginalnej formuły z nowymi rozwiązaniami
- Feeling gry
- Doskonały gunplay
- Nowa mapa
- Ilość i różnorodność pojazdów
- Nowe możliwości na zdobycie broni
- Tryb DMZ jest świetnym i dopracowanym dodatkiem
- Free-to-play
- Grafika i dbałość o szczegóły
- Problemy z połączeniem
- Bugi i lagi
- Dziwne decyzje dotyczące ekwipunku
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu