Gry

Nowy numerek, problemy z serwerami i masa mikropłatności. Recenzja Overwatch 2

Kacper Cembrowski
Nowy numerek, problemy z serwerami i masa mikropłatności. Recenzja Overwatch 2
3

Overwatch 2 wystartował 4 października… a właściwie miał wystartować, bowiem dopiero wczoraj wieczorem udało mi się bezproblemowo zalogować do gry.

Overwatch 2 na ratunek IP

Jak wyjaśnialiśny w tekście skupiającym się na przenoszeniu postępu między produkcjami, pierwszy Overwatch debiutował w 2016 roku. Nowa sieciowa produkcja Blizzarda, fenomenalny pod względem rozgrywki hero shooter z niezwykle rozbudowanym lore za sprawą komiksów czy materiałów wideo przygotowywanych przez samych twórców produkcji. Tytuł osiągnął ogromny sukces, zarówno wśród streamerów, jak i na arenie e-sportowej - a Blizzard, jak to Blizzard, co chwilę dodawał nowy kontent, nowe postaci, mapy i tym podobne. Wszystko szło doskonale, nowe IP zasłużonego dewelopera wzbudziło ekscytację wśród mnóstwa graczy, Overwatch League miało się lepiej niż kiedykolwiek - przez sytuacje, który miały miejsce w Blizzardzie, całość odwróciła się o 180 stopni. Overwatch masowo tracił graczy, a ze sponsorowania Overwatch League wycofały się najgrubsze ryby.

Mnóstwo absurdów wokół Blizzarda, (jak najbardziej słuszny) brak poparcia ze strony graczy i niektórych inwestorów. Deweloperzy byli pod ścianą, a wszystkie nadchodzące gry - Diablo IV i Overwatch 2 - stały pod znakiem zapytania. W firmie sporo się pozmieniało - między innymi dopinane na ostatni guzik jest przejęcie przez Microsoft - a Overwatch 2 miał być po części nowym startem, czystą kartą. Czy faktycznie tak jest?

Overwatch 2 jest grą darmową. Czy to dobrze?

Główną zmianą, która narobiła sporo zamieszania wśród graczy, jest fakt, że Blizzard w przypadku Overwatch 2 przeszedł na model free-to-play. Oznacza to, że gra jest dostępna za darmo dla wszystkich - co było o tyle niespodziewane, że za pierwszą odsłonę musieliśmy zapłacić pełną kwotę, czyli ówcześnie 250 zł. Do “dwójki” darmowego dostępu nie mają tylko te osoby, które kupiły pierwszą odsłonę, a zwyczajnie wszyscy. Dodatkowo, należy wspomnieć, że Blizzard wyłączył serwery pierwszego Overwatch, więc nie ma teraz innego wyboru, jak grać w OW2.

Deweloperzy przygotowali jednak mnóstwo bonusów dla osób, które wydały kiedyś pieniądze na ich grę, przede wszystkim tym, że mają dostęp od razu do wszystkich postaci w grze oraz oczywiście zdobytych elementów kosmetycznych. I tutaj pojawia się pierwszy znak zapytania: przecież w Overwatchu zawsze mieliśmy dostęp do wszystkich postaci, również do tych nowych, które dopiero się pojawiały. Blizzard nieco zmienił zasady gry.

Niestety, o tym nie mogliśmy się przekonać od samego początku. Ogromne problemy z serwerami Blizzarda

Blizzard od startu gry już kilkukrotnie wyłączał serwery, a zalogowanie się do gry było zwyczajnie niemożliwe - dlatego recenzja tej produkcji pojawia się dopiero dzisiaj. Generalnie podczas prób wejścia do gry widniała informacja, że przede mną w kolejce jest kilka tysięcy osób - i kiedy zdecydowałem się odłożyć kontroler i po prostu zająć się na ten czas czymś innym, po dwóch godzinach na ekranie przywitał mnie… błąd. Zirytowany zacząłem całą procedurę od nowa i skończyło się to w identyczny sposób - zamknięte koło. Dopiero wczoraj, w sobotę (8.10) udało mi się bez problemu dołączyć do gry.

Niezwykłe cyrki były również w kwestii samego zalogowania się do Battle.net. Jak kilka dni temu informował Patryk Koncewicz, część graczy odnotowało problemy z odzyskaniem kont, weryfikacją dwuetapową czy dostępem do bohaterów. Niektórym poznikały przedmioty i osiągnięcia z konta, a także historia gier i wiele innych powiązanych danych. Blizzard zdaje sobie sprawę z usterek i zarzeka się, że pracuje nad rozwiązaniem sytuacji. W moim przypadku najgorsze było połączenie konta Battle.net z kontem PlayStation Network - “zapisując się”, by to zrobić, przede mną w kolejce było… 640 tysięcy osób. Cóż, Blizzard nie wyciągnął wniosków po niesławnej premierze Diablo III. Jestem jednak zdziwiony, bo prawdziwy zalew serwerów przez graczy był do przewidzenia ze względu na skalę pierwszej odsłony i fakt przejścia na f2p.

Monetyzacja, monetyzacja i jeszcze raz monetyzacja. Za Overwatcha 2 płacić nie musimy, ale gra zamieniła się w Fortnite’a

Zapomnijcie o zwykłym levelowaniu podczas rozgrywki i otwieraniu darmowych skrzynek co jakiś czas. Blizzard postanowił całkowicie zmienić taktykę wydając Overwatch 2 - i od teraz gra posiada, a jakże, karnet bojowy. Mamy do czynienia zarówno z darmową, jak i płatną wersją (Premium), która kosztuje 1000 monet w grze, co przekłada się na koszt blisko 40 zł.

Osoby, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z Overwatchem, mogą być w sporym szoku - podobnie jak chociażby w Apex: Legends, nie mamy już dostępu do wszystkich postaci. Ten możemy albo kupić za prawdziwe pieniądze, albo wygrindować. Właściwie w ten sposób można określić motto nowej produkcji Blizzarda - albo grind, albo sięganie do portfela. Dla przykładu, nowa postać Kiriko, dla wszystkich posiadaczy pierwszej części dostępna jest od razu - a w innym przypadku, jeśli nie chcemy wydawać prawdziwych pieniędzy, musimy wbić 55 poziom karnetu, żeby ją odblokować - a to w sumie wymaga blisko 550 tysięcy XP. Od następnego sezonu takie zasady będą obowiązywać wszystkich graczy. Cóż, to ja podziękuję.

Czy jest to dobra zmiana? To zależy od perspektywy - na pewno sprawi, że Blizzard będzie zarabiał z Overwatcha jeszcze więcej, a między innymi taki był cel restartu gry. Jest to również pewnego rodzaju dostosowanie się do obecnych trendów - bo przecież “nowy” system jest dokładnie tym, co mamy w takich grach jak Apex czy Fortnite. Z mojej perspektywy jednak jest to zmiana zdecydowanie na gorsze i już teraz jestem w stanie przyznać, że z tego względu będę grał w Overwatcha 2 dużo mniej, niż w “jedynkę”.

No dobrze, ale co z samą rozgrywką?

Poruszyłem już w tej recenzji mnóstwo wątków, a nie skupiłem się na tym, co zazwyczaj jest jednym z pierwszych punktów w recenzji - rozgrywce. Nie był to jednak przypadek, bowiem… absolutnie nic się nie zmieniło. Overwatch 2 to po prostu Overwatch, z kilkoma dodatkami w postaci bohaterów czy map. Szkielet gry, grafika, system rozgrywki - wszystko jest zwyczajnie identyczne… czyli bardzo dobre.

Nie zrozumcie mnie źle - Overwatch 2 to doskonała produkcja. To jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) hero shooterów dostępnych na rynku - ale wszystkie jego zalety już znamy od 6 lat. Dwójka w tytule to zabieg wyłącznie pod to, żeby na nowo przyciągnąć do siebie graczy - zarówno tych, którzy zagrywali się w pierwszą część, jak i tych nowych. Jak widać po ilości ludzi w kolejce, misja bez dwóch zdań zakończyła się sukcesem, chociaż nie ukrywam, że wprowadzonym zmianom z mojej perspektywy daleko jest do rewelacji.

Overwatch 2 - plusy i minusy
plusy
  • To nadal ten sam, świetny Overwatch
  • Nowe postaci to dowód, że Blizzard stale jest niezwykle kreatywny
  • Free-to-play
minusy
  • Problemy z serwerami i liczne bugi
  • Koniec z darmowymi skrzynkami - zaczęła się era battle passów
  • Monetyzacja na każdym kroku

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu