AI Pin ma uwolnić dłonie od smartfona, bo treści i multimedia wyświetla na powierzchniach przed użytkownikiem, dzięki wbudowanemu projektorowi – sęk w tym, że brzmi to pięknie tylko w teorii.
Byli pracownicy Apple dalej wierzą, że ich przypinka zastąpi smartfon
W październiku ubiegłego roku w sieci po raz pierwszy zaczęły pojawiać się konkrety na temat „rewolucyjnego” urządzenia od Humane – jeszcze wtedy dość tajemniczej firmy, założonej przez byłych projektantów Apple. Padały wtedy takie hasła jak „następca smartfona”, „nowy iPhone” i wiele innych, nad wyraz optymistycznych fraz. Dziś o AI Pin, czyli inteligentnej przypince, wiemy znacznie więcej, a to znacznie ostudziło oczekiwania. Twórcy urządzenia nie dają jednak za wygraną.
AI Pin, czyli... smartfon bez ekranu?
Przyznam, że sam byłem mocno zaintrygowany, gdy AI Pin pojawiło się na paryskich wybiegach. Ten niewielki sprzęt „zrodzony z dobrych intencji” (jak mawiają pracownicy Humane) to nic innego jak wspierane sztuczną inteligencją wearables, które po przypięciu do klapy marynarki czy bluzy ma pozwolić na zabieranie ze sobą mocy AI „gdziekolwiek zapragniemy”. No dobra, ale co to oznacza w praktyce?
AI Pin ma uwolnić dłonie od smartfona, bo treści i multimedia wyświetla na powierzchniach przed użytkownikiem, dzięki wbudowanemu projektorowi. Sterowanie odbywa się zaś głosowo i w ten sposób możemy na przykład poprosić asystenta o wykonanie połączenia, napisanie wiadomości, wyszukanie czegoś w sieci czy stworzenie notatki. Przypinka ogłasza też przychodzące powiadomienia i może skanować produkty znajdujące się w zasięgu obiektywu, a następnie wyszukiwać na ich temat informacje w sieci.
Wszystko to brzmi w teorii pięknie, ale gdy się nad tym mocniej zastanowić, to okazuje się, że AI Pin to nic innego, jak Siri na sterydach – z tą różnicą, że smartfon z wbudowanym asystentem ma o wiele więcej możliwości, niż przypinka z głośniczkiem, mikrofonem i projektorem. Twórcy gadżetu twardo bronią jednak przekonania, że to niewielkie akcesoriom jest w stanie zastąpić smartfon.
AI Pin może obronić tylko niska cena, ale na to nie można liczyć
Skoro sterowanie odbywa się za pomocą głosu, to konieczne będzie nieustanne połączenie ze słuchawkami, bo nie wyobrażam sobie rozmawiania przez głośnik w metrze czy kolejce do lekarza – samo mówienie do przypinki w takich warunkach już wydaje się dziwne. Próbkę tej niedoskonałości miałem okazję obserwować na targach MWC. Humane pokazało tam swoją inteligentną przypinkę, ale przedstawiciel nie był w stanie zaprezentować jej możliwości, bo było „za głośno” i nie było ku temu warunków.
Miałem okazję posłuchać na żywo Irmana Chaudhri – dyrektora generalnego z Humane – ale on także nie był w stanie specjalnie mnie przekonać, powielając tylko hasła marketingowe. Ten sam człowiek prezentuje możliwości urządzenia na poniższym wideo.
Zwróćcie uwagę, jak długo przypinka musi się zastanawiać, zanim wygeneruje odpowiedź – jeszcze dłużej trwa skanowanie obiektów i wyszukiwanie informacji w sieci.
AI Pin to pierwsze urządzenie wielomodalne, łatwe w użytku i noszeniu. Jest również niezwykle osobiste, co oznacza, że im więcej powiem mojej przypince, tym lepszym asystentem się stanie. Dodatkowo wszystko to dzieje się bez potrzeby pobierania czy zarządzania aplikacjami, co pozwala mi pozostać obecnym w danej chwili i w pełni skoncentrować się na obecnym zadaniu – Bethany Bongiorno
Reklama
Wszystkie te niedoskonałości byłyby zrozumiałe, gdyby cena okazała się rozsądna. Tymczasem AI Pin wyceniono na 699 dolarów bez podatków, czyli na polskie realia w graniach 3 tys. złotych. Dodatkowo urządzenie do działania wymaga opłacania subskrypcji w wysokości 24 dolarów miesięcznie, która daje dostęp między innymi do pakietu danych (bo przecież przypinka jakoś z siecią łączyć się musi) czy usług chmurowych. To zbyt dużo, by w kontekście wszystkich kompromisów mówić o wypieraniu smartfonów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu