Motoryzacja

BMW M440i xDrive – może i nie lubisz wyglądu, ale pokochasz prowadzenie. Jazda próbna

Tomasz Niechaj
BMW M440i xDrive – może i nie lubisz wyglądu, ale pokochasz prowadzenie. Jazda próbna
20

Dużo mówi się o kontrowersyjnym wyglądzie nowego BMW Serii 4, czas wreszcie powiedzieć jak to auto się prowadzi, a szczególnie BMW M440i xDrive, bo właśnie tę odmianę testowaliśmy podczas pierwszych jazd próbnych. Usztywnione nadwozie, 6-cylindrowy silnik o mocy 374 KM, skuteczny napęd na cztery koła z preferencją tylnej osi, sportowy mechanizm różnicowy i bardzo szybka skrzynia biegów – brzmi jak idealny przepis na rasowe coupe? Zobaczmy!

Mówiąc o nowym BMW Serii 4 (2020 oraz 2021) nie sposób nie wspomnieć o jego wyglądzie, a szczególnie przedniej jego części: dużym, wertykalnym grillu. Nawiązuje on do legendarnego BMW 328, który wyróżniał się właśnie pionowym, podwójnym grillem na całą wysokość przedniej części nadwozia. Wiecie, że zwykle nie komentuję w ogóle lub bardzo zdawkowo stylistykę samochodów, więc i tym razem ograniczę się do jednego zdania: przód BMW M440i xDrive Coupe zwraca uwagę i wyróżnia się, niekoniecznie jest to coś, co mi się bardzo podoba, ale z pewnością nie byłby to powód odrzucenia tego samochodu. A nie odrzuciłbym go dlatego, że już wiem jak to auto jeździ!

Jak jeździ BMW M440i xDrive Coupe?

Jeśli ktoś myśli, że BMW Serii 4 to po prostu 2-drzwiowa Seria 3, to śpieszę z wyjaśnieniem, że zdecydowanie nie. Owszem, platforma jest ta sama, ale coupe jest dużo sztywniejsze (liczne wzmocnienia), ma obniżone zawieszenie, obniżoną linię dachu, poszerzony rozstaw tylnych kół (o 23 mm), dostrojone zawieszenie, hamulce czy układ kierowniczy. Także koła przednie ustawione są w „negatywie”, co doskonale znamy z motorsportu. Efekty? Środek ciężkości osadzony niżej o 21 mm, a całkowita wysokość niższa o 57 mm.

Dostępne podczas pierwszych jazd próbnych BMW M440i xDrive, to – za wyjątkiem M4 – najszybsza odmiana serii 4 jaka będzie oferowana na rynku. 3-litrowy, 6-cylindrowy, oczywiście rzędowy, turbodoładowany silnik benzynowy generuje 275 kW (374 KM) mocy i 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jest to jednostka doskonale nam znana, choć podlegająca ciągłemu rozwojowi. Zapewne pamiętacie jak zachwycałem się nad jego elastycznością i bardzo rozsądnym zużyciem paliwa w teście poprzedniego BMW 440i coupe – tam w wersji tylnonapędowej. Póki co nowe M440i xDrive, jak nazwa wskazuje, wyposażone jest w napęd na wszystkie koła, ale wersja RWD ma dołączyć w późniejszym czasie. Wszystkie odmiany nowej Serii 4 są za to wyposażone w automatyczną, 8-stopniową skrzynię Steptronic – także doskonale nam znaną z innych aut BMW.

Jak jeździ BMW M440i xDrive Coupe? Dokładnie tak jak się spodziewaliście: przede wszystkim szybko i skutecznie, precyzyjnie i stabilnie, dając przy tym kierowcy mnóstwo frajdy z jazdy. Imponujące są przede wszystkim osiągi, które są lepsze niż deklaruje producent:

W większych szczegółach: zawieszenie (w tej wersji sportowe, z adaptacyjnymi amortyzatorami) jest całkiem komfortowe w trybach podstawowych („całkiem”, bo Seria 7 to oczywiście nie jest) – dokładnie tak jak spodziewamy się po usportowionym coupe. Z drugiej strony na szybko pokonywanych zakrętach karoseria nie przechyla się. Aktywacja trybu sportowego utwardza amortyzatory na tyle, by bardziej odczuwać niedoskonałości jezdni i jeszcze usztywnić całe auto, ale nie na tyle, by BMW M440i xDrive podskakiwało na szybko pokonywanych nierównościach drogi.

Istotnym aspektem jest tutaj działanie napędu na wszystkie koła xDrive, który choć preferuje tylną oś (stara się właśnie tam przekazywać większość mocy), a przez to czuć delikatną nadsterowność w zakrętach, to jednak nawet podczas bardzo ostrej jazdy nie ma się odczucia że tył próbuje nas wyprzedzić i że nie czujemy się pewnie. W połączeniu z wcześniej omówionym zawieszeniem oznacza to, że BMW M440i xDrive jest samochodem, którego można obłędnie szybko prowadzić, który pozwala na wiele kierowcy, daje przy tym mnóstwo przyjemności, ale który mimo wszystko prowadzi go za rękę, koryguje jego ewentualne błędy i nie pozwala wypaść z drogi. Potrzebujesz zahamować w zakręcie? „Nie był to dobry pomysł, ale damy radę, tylko zrób to z głową” – zero niestabilności. Za głęboko wcisnąłeś gaz w zakręcie? „Wskaż kierownicą kierunek jazdy, a wyciągnę Cię” – napędzane przednie koła zapewnią właściwą trakcję w takiej sytuacji. Dużą rolę w prowadzeniu w zakręcie odgrywa sportowy mechanizm różnicowy przy tylnej osi. Znamy działanie tego typu rozwiązania choćby z BMW M2:

Chodzi o to, że elektronika zbiera informacje takie jak kąt skrętu kierownicy, głębokość wciśniętego pedału gazu czy tryb jazdy, w którym jesteśmy i określa stopień „spięcia” tylnej osi. Im głębiej wciśnięty gaz, a przednie bardziej koła skręcone – co oznacza, że kierowca chce „driftować” – tym większe spięcie dyferencjału. Algorytm jest tak pomyślany, by z jednej strony zapewnić dużą skuteczność i frajdę z jazdy przy poczuciu kontroli sytuacji, a z drugiej by pozwolić kierowcy na robienie tego czego w danej chwili oczekuje. W BMW M440i xDrive działa to dokładnie tak jakbyśmy tego oczekiwali od samochodu, który nie jest jeszcze stricte przeznaczony na tor, ale ma pozwalać na dużo zabawy. Oczywiście, największe efekty jego działania zobaczymy z ESC w trybie „Traction” lub z całkowicie odłączoną kontrolą.

Skrzynia biegów: klasycznie w przypadku BMW na najwyższe noty zasługuje 8-stopniowa skrzynia biegów Steptronic. Z jednej strony jest niezwykle komfortowa – niezauważalnie żongluje przełożeniami, utrzymuje silnik na odpowiednio niskich obrotach – a z drugiej świetnie „rozumie” czego oczekuje kierowca o dynamicznym charakterze. Głębokie wciśnięcie pedału gazu wywołuje konkretną reakcję: inną przy 50%, inną przy 75% i jeszcze inną przy 90%. Tutaj nie ma zastanawiania się, niepotrzebnej zwłoki. Kierowca otrzymuje dokładnie taki bieg, jakiego sobie życzy, wydając polecenia prawą stopą. Do tego: rozpiętość i sposób działania zależy oczywiście od wybranego trybu jazdy, co z jednej strony pozwala na oszczędną i spokojną jazdę, a z drugiej na naprawdę sportowe doznania. O tym jak dobrze ta skrzynia działa niech świadczy fakt, że za każdym razem, gdy próbowałem używać trybu manualnego (niezwykle szybkiego swoją drogą) w M440i xDrive po krótkiej chwili okazywało się, że jest to bez sensu, bo tryb automatyczny jest więcej niż tylko wystarczająco dobry.

Nowością w BMW M440i xDrive jest „Sprint function” – specjalny tryb działania całego samochodu, który ma na celu uzyskanie możliwie najbardziej sprawnego przyspieszenia podczas wyprzedzania – całość działania pokazałem na wcześniej zamieszczonym filmie. Idea polega na tym, że kierowca wcześniej przygotowuje samochód do tego manewru poprzez przytrzymanie przez sekundę lewej manetki na kierownicy. Wówczas aktywowany jest tryb sportowy, a skrzynia biegów włącza najniższe możliwe i optymalne przełożenie. Kierowca wciskając gaz ma od razu dostęp do pełnej wydajności układu napędowego – nie trzeba korzystać z „kickdown”, które nawet jeśli najszybciej reagujące, zawsze wiąże się z jakimś oczekiwaniem. Świetna sprawa! Funkcja „Sprint” deaktywuje się automatycznie (komputer wraca do wcześniejszych ustawień) po kilkudziesięciu sekundach normalnej jazdy lub po również sekundowym przytrzymaniu prawej manetki.

Czy czuć wyższą sztywność nadwozia BMW M440i xDrive? Zdecydowanie tak. Daleko mu do tego, co znajdziemy w BMW M2, czy M4, ale nadwozie jest wyraźnie bardziej zwarte niż w „zwykłej” Serii 3. Nie wpływa to jednak istotnie na komfort podróżowania dopóki nie pokonujemy wyjątkowo wrednych pojedynczych poprzecznych nierówności. Nowa Seria 4 jest też zauważalnie cięższa od poprzednika – o około 130 kg – przynajmniej w odmianie 40i xDrive, bo przy niższych wersjach z napędem na tył różnica jest mniejsza – trudno jest mi jednak stwierdzić czy ma to wpływ na prowadzenie, bo nie miałem okazji jeździć analogiczną wersją poprzedniej Serii 4.

Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny i bezpośredni. Jest jednak stosunkowo lekki, nawet w trybie sportowym. Ilość przekazywanych informacji jest jednak w zupełności wystarczająca – kierowca doskonale wie, co dzieje się z samochodem – a przełożenie odpowiednio bezpośrednie. Bezwładność w środkowym położeniu jest minimalna, co jest przydatne w codziennym użytkowaniu – dzięki temu, auto nie jest nerwowe podczas jazdy autostradą. Na wysokie noty zasługuje również układ hamulcowy, który nawet po kilkudziesięciu minutach naprawdę ostrej jazdy wciąż zapewniał doskonałe parametry i to pomimo wyczuwalnego już, charakterystycznego zapachu unoszącego się z nich.

Słowo na temat wygłuszenia hałasu. W trybie komfortowym silnik jest w zasadzie słyszalny tylko podczas przyspieszania. Auto jest całkiem dobrze izolowane od szumów opływowych – nawet przy wyższych prędkościach.

Zużycie paliwa? To oczywiście w największym stopniu zależy od tego jak głęboko i jak często będziemy „deptać” pedał gazu. Spokojna jazda drogami międzymiastowymi i po mniejszych miejscowościach pozwoli nam utrzymać spalanie w okolicach 6-7 l/100 km, ale naprawdę ostra jazda przynajmniej podwoi ten rezultat, a może nawet więcej. Blisko 400 KM trzeba czymś wykarmić.

Mild Hybrid (instalacja elektryczna 48 V)

System miękkiej hybrydy (Mild Hybrid) BMW wprowadza jego jeden z ostatnich dużych producentów. Wynika to jednak po pierwsze z tego, że jako koncern BMW nie miało dotychczas większych problemów z utrzymaniem coraz ostrzejszych norm emisji spalin, a po drugie część funkcji miękkiej hybrydy była już realizowana – w ramach „BMW Efficient Dynamics” już od bardzo dawna akumulator 12 V ładowany był głównie podczas hamowania. Jednak wreszcie jest! BMW M440i xDrive oraz wszystkie diesle w Serii 4 wyposażone są w standardzie w system Mild Hybrid (oparty na instalacji 48 V). Co to daje?

Oczywiście w przypadku tak mocnego samochodu jak BMW M440i xDrive oszczędzanie paliwa stoi na drugim miejscu, ale po zdjęciu nogi z gazu – także w trybie komfortowym – silnik potrafi się wyłączyć i to nawet przy prędkościach rzędu 140 km/h. Nie tracimy oczywiście wspomagania układu kierowniczego, hamulcowego itd. – nie idzie tego zaobserwować inaczej jak patrząc na wskazania obrotomierza. Po dodaniu gazu silnik aktywuje się niemalże natychmiastowo, a zwłoka jest minimalna, porównywalna z wyjściem z trybu żeglowania (wrzucony „luz” w skrzyni biegów). Nie jest to również w żaden sposób odczuwalne przez pasażerów – nie ma żadnego wstrząsu itp.

Silnik spalinowy chętnie jest także wyłączany w ostatnim etapie hamowania, tuż przed pełnym zatrzymaniem, a jego uruchamianie jest gładkie i bardzo szybkie. Różnica względem dotychczasowego rozwiązania nie jest może duża (jeśli chodzi o tą gładkość oraz szybkość), ale to bardziej wynika z kultury działania 6-cylindrowego silnika BMW, która zawsze w tym względzie była wysoka. Więcej na temat systemu miękkiej hybrydy opowiem niebawem przy okazji testu tego rozwiązania w BMW 530d oraz 640i.

BMW Serii 4 we wnętrzu

W środku nowe BMW Serii 4 mocno przypomina to co znamy z Serii 3. Duży ekran systemu info-rozrywki (napędzany przez System Operacyjny 7.0 – oczywiście po kolejnych unowocześnieniach), wirtualne zegary kierowcy i wysoka jakość wykończenia i spasowania. W środku nie czujemy się jakoś specjalnie wyjątkowo – porównując do Serii 3 właśnie. Z jednej strony trochę szkoda, biorąc pod uwagę mocno wyróżniający się wygląd zewnętrzny, ale z drugiej trudno zarzucić ergonomii i funkcjonalności cokolwiek złego – szczególnie, że w BMW wciąż mamy mnóstwo fizycznych pokręteł i przełączników, a systemem inforozrywki da się sterować bez dotykania ekranu (co oczywiście też jest dostępne) – czy to za pomocą wcześniej wspomnianego pokrętła czy gestami. Moim zdaniem trudno o lepszy system właśnie pod względem łatwości i dostępności podczas jazdy.

Elementem, który trudno będzie spostrzec na pierwszy rzut oka jest przeniesienie kalkulacji trasy (i jej aktualizacji) wiodącej do wyznaczonego przez kierowcę celu do chmury – samochód wysyła do serwera wskazany cel, komputer wylicza na podstawie aktualnej sytuacji na drogach optymalną trasę i tą przesyła do naszego samochodu. Wszystko to działa szybciej (to potwierdzam) i dokładniej niż wcześniej (trudno mi się do tego odnieść, bo jeździłem po drogach mi nieznanych oczywiście). Eksperci BMW potwierdzili, że nawigacja wspiera się technologią firmy HERE, z którą współpracuje przy rozwijaniu autonomicznych systemów jazdy oraz coraz lepszemu mapowaniu dróg.

Fotele w BMW M440i xDrive okazały się bardzo wygodne i komfortowo się w nich podróżuje nawet przez kilka godzin. Osadzone są zauważalnie niżej niż w Serii 3, ale jeszcze nie na tyle nisko, by wpadało się do nich. Oferują także świetne podparcie w zakrętach. Miejsca z tyłu jest trochę więcej niż wcześniej, ale wciąż dla osób o wzroście większym niż 1,85 m może braknąć przestrzeni na głowę. Kolana jest jednak gdzie zmieścić i nie trzeba „przepychać się” z pasażerami siedzącymi z przodu.


Nowe BMW Serii 4 wyposażone jest w niemalże pełny pakiet systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Mamy więc superzaawansowany asystent jazdy półautonomicznej wraz z jazdą w korku, komplet systemów bezpieczeństwa, które ostrzegają o ryzyku kolizji, samochodach w martwym polu, podczas wyjeżdżania z miejsca parkingowego itd. a także interweniują w krytycznych sytuacjach. Systemy te są jednak cały czas rozwijane i od tego roku oferowane są nowe elementy jak np. ostrzeżenia o znaku STOP, czerwonym świetle czy nawet znaku ustąp pierwszeństwa.

W BMW Serii 4 dostępne są także bardzo zaawansowane adaptacyjne reflektory LED (po 13 segmentów na jedną lampę) wraz z opcjonalnym elementem laserowym, który… także jest adaptacyjny. Co prawda nie jest on wyposażony w segmenty (jak „zwykłe” LED-y), ale kąt świecenia jest regulowany – snop światła może być rozsunięty na boki (np. gdy jedzie z przeciwka jakieś auto) – możliwe jest także wyłączenie źródła światła w lewym reflektorze przy „świeceniu laserem” w prawym.

W nowym BMW Serii 4 znajdziemy też bardzo zaawansowany, szczegółowy i równie duży jak w SUV-ach tej marki wyświetlacz przezierny Head-Up Display, który w kolorze prezentuje bezpośrednio na szybie nie tylko wskazania nawigacji, czy aktualną prędkość, ale także ostrzeżenia systemów bezpieczeństwa, jak i status asystentów kierowcy. W opcji jest także bardzo rozbudowany system kamer 360 stopni – jego także doskonale znamy z innych modeli BMW. Wreszcie dostępne są też systemy komunikacji ze smartfonami – Apple CarPlay oraz Google Android Auto – także w wersjach bezprzewodowych.

Na temat wybranych rozwiązań przygotuję osobne publikacje.

Gama silników i ceny

Nowe BMW Serii 4 to nie tylko M440i xDrive, ale także słabsze odmiany. Cennik startuje od kwoty 189 900 zł za 420i Coupe z 2-litrowym silnikiem benzynowym o mocy 135 kW (184 KM), automatyczną skrzynią biegów i napędem na tył. Odmiana 430i, a więc 190 kW (258 KM), kosztuje 212 900 zł. Po stronie jednostek wysokoprężnych: 420d z 2-litrowym dieslem 140 kW (190 KM) startuje od kwoty 204 900 zł, a jego wersja czteronapędowa od 214 900 zł. Pod koniec Q1 2021 do gamy dołączą: 430d (210 kW, 286 KM) oraz M440d xDrive (250 kW, 340 KM).

BMW M440i xDrive zaczyna się od około 310 tys. zł, choć oczywiście jest to punkt wyjścia, bo doposażając bogato ten samochód przekroczyłem nieco 370 tys. zł. Muszę przyznać, że jestem trochę zaskoczony (pozytywnie oczywiście), bo specyfikację wcześniejszego 440i (bez xDrive) zamknąłem w kwocie 350 tys. zł, a tutaj za dodatkowe 20 tys. zł mamy nie tylko więcej mocy, napęd na cztery koła xDrive, ale także dużo bardziej zaawansowany samochód, który został wyposażony w wiele rozwiązań, których nie było w poprzedniku). Na szczycie gamy stoi oczywiście BMW M4 oraz M4 Competition (510 KM na kołach tylnych), odpowiednio 419 900 oraz 438 900 zł.

Na koniec

Nawiązując do tego, co napisałem w tytule: nowe BMW Serii 4 Coupe możesz nie lubić za to jak wygląda z przodu, ale to jak bardzo pokochasz go za właściwości jezdne okaże się najpewniej niewspółmiernie istotniejsze. BMW M440i xDrive z jednej strony jest obłędnie szybkie, daje mnóstwo przyjemności z prowadzenia, jest przy tym bardzo precyzyjne, przewidywalne i nie stara się „urwać głowy”. Z drugiej zaś, w trybie komfortowym, to samochód którym można wybrać się w dłuższą podróż we dwójkę i nawet po kilkuset kilometrach nie będziecie czuli zmęczenia typowego dla aut usportowionych. Szczególnie, że wyposażone może być właściwie we wszystkie najnowsze rozwiązania z zakresu wsparcia kierowcy, jakie obecnie oferuje BMW, które nie tylko „są”, ale także świetnie działają – w wielu obszarach to absolutnie topowy poziom. Wiadomo, że 2-drzwiowe coupe to nisza, także w Polsce, ale jeśli już ktoś jest zainteresowany tego typu samochodem, to ominięcie Serii 4 byłoby niewybaczalnym błędem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu