Niektóre samochody BWM są wypuszczane na rynek bez wsparcia dla Android Auto czy CarPlay. Winny jest oczywiście brak półprzewodników.
Kupno nowego samochodu z salonu, szczególnie, jeżeli chodzi o taką markę jak BMW, to bardzo droga zabawa. Ceny aut wahają się bowiem od 100 do nawet ponad 600 tys. zł, w zależności od modelu i wersji wyposażenia. Płacąc tyle pieniędzy naturalne, że oczekujemy, że samochód będzie miał wszystkie elementy, które chcemy, żeby miał. Cóż, niestety, pomimo, że w Polsce niedługo zniesiony zostanie stan pandemii, a my szybko zapomnieliśmy o maseczkach, to skutki pandemii będziemy odczuwać jeszcze przez długi czas. Zwłaszcza, że wirus wciąż szaleje m.in. w Chinach, a tamtejsze drakońskie metody radzenia sobie z pandemią, polegające na zamykaniu całych miast poważnie wpływają na linie zaopatrzeniowe największych marek. Poważnie cierpi na tym chociażby właśnie BMW.
Nowe BMW nie będą miały funkcji Android Auto/Car Play. Na razie
W branży wielokrotnie widzieliśmy uciekanie się do alternatywnych dostawców podzespołów, aby w ogóle móc wypuścić dany produkt na rynek. W obliczu kryzysu niektóre marki przesiadały się ze Snapdragonów na Mediateki, bądź z Mediateków na procesory Unisonic. To samo dzieje się w branży motoryzacyjnej, gdzie BMW, aby w ogóle móc dostarczyć na rynek nowe samochody, zmieniło dostawcę podzespołów. Niestety, nowe chipy nie są (w pełni) kompatybilne z funkcjami Android Auto i Car Play, dlatego producent zdecydował, że modele z tymi podzespołami będą po prostu tej funkcjonalności pozbawione. Jednocześnie, trwają pracę nad jej implementacją i osoby, które kupiły (bądź kupią) model BMW nie wspierający tych funkcji mogą liczyć na aktualizację. Ma ona nadejść w drugiej połowie czerwca.
Aby sprawdzić, czy samochód jest z partii, która dotknięta jest problemem, trzeba szukać jego kodu produkcji i oznaczenia "6P1" - będzie ono wskazywało na model bez Android Auto/CarPlay. Warto też pamiętać, że nie tylko Android Auto może brakować w pojazdach tej marki. Jakiś czas temu firma wypuściła serię pojazdów bez ekranu dotykowego (powód ten sam - brak chipów), a także - bez portów USB.
Widać więc, że ziszcza się czarny scenariusz, który przewidywali eksperci jakiś czas temu. Pandemia w końcu zaczyna odpuszczać, jednak jej skutki i rozchwianie łańcucha dostaw będziemy prawdopodobnie odczuwać jeszcze przez lata. Oczywiście - niesamowicie ważną kwestią jest tu też trwająca wojna na Ukrainie, ponieważ firmy odwracające się od rynku rosyjskiego tracą nie tylko klientów, ale też - będą miały utrudniony dostęp do niektórych materiałów, jak chociażby niklu. I dotyczy top nie tylko BMW, ale praktycznie każdego producenta samochodów bądź w ogóle - elektroniki użytkowej. Niestety nam, konsumentom, pozostaje mieć tylko nadzieję, że stabilizacja na rynku przyjdzie wcześniej, niż później.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu