Blue Origin to prywatna firma założona przez obecnie najbogatszego człowieka na Ziemi, czyli Jeffa Bezosa, szefa Amazonu. W odróżnieniu od SpaceX, Blue Origin nie skupia się w tej chwili na lotach orbitalnych, a tylko na turystyce kosmicznej. Wiele wskazuje na to, że to właśnie ta firma jako pierwsza na świecie zaoferuje wycieczki na granicę kosmosu. Na wysokości około 100 km nad powierzchnią ziemi, pasażerowie przez kilka minut będą mogli doświadczyć stanu nieważkości.
Blue Origin jeszcze nigdy tak wysoko nie latał, załogowe loty coraz bliżej
8. misja New Sheparda
Ostatni test, który miał miejsce niespełna dwa dni temu był już 8. misją rakiety New Shepard i z kilku względów również rekordową. Blue Origin testowało finalną wersję kapsuły załogowej, która będzie mogła wynieść na wysokość ponad 100 km aż 6 osób. W trakcie ostatniej misji kapsuła po raz pierwszy osiągnęła wysokość niemal 350 000 stóp, czyli około 105 km. Do tej pory Blue Origin jeszcze tak wysoko nie latał.
W gruncie rzeczy ten lot był praktycznie pełną symulacją tego, co Blue Origin zamierza zaoferować swoim klientom. Rakieta New Shepard w ciągu niespełna 5 minut wynosi załogową kapsułę na ponad 100 km, po czym następuje rozdzielenie obu elementów. Dolny człon swobodnie opada, aby po kolejnych 4 minutach wylądować na przygotowanym do tego celu lądowisku. Załogowa kapsuła wznosi się jeszcze przez kilkadziesiąt sekund, po czym również swobodnie opada. W jej przypadku prędkość wyhamowana jest przy pomocy spadochronów, a w ostatnim etapie przez niewielki silnik, który redukuje prędkość do 2-3 km/h przy przyziemieniu.
Biorąc pod uwagę fakt, że podczas ostatniego testowego lotu wszystko poszło zgodnie z planem to nie jest wykluczone, że Blue Origin rozpocznie komercyjne loty jeszcze w tym roku. W testowym locie udział wziął póki co tylko manekin oraz sprzęt badawczy od NASA i Niemieckiej Agencji Kosmicznej.
Jeśli chcielibyście zobaczyć przebieg całego testu to polecam poniższy film, najciekawsze zaczyna się mniej więcej od 39 minuty.
Biletów jeszcze nie ma, ale tanie nie będą
Co prawda Blue Origin jeszcze nie wspomina o tym kiedy rozpocznie komercyjne loty, analizy wymagają najpierw zapisy z ostatnich testów, ale bardzo prawdopodobne jest, że pierwsi śmiałkowie skorzystają z tej usługi jeszcze w tym roku. Niestety nie znamy domniemanej ceny biletu, będzie pewnie liczona w setkach tysięcy dolarów, ale chętnych nie powinno zabraknąć.
Warto także przypomnieć, że Blue Origin pomimo tego, że obecnie skupia się raczej na bardziej przyziemnej rozrywce, to plany ma znacznie bardziej ambitne. Cały czas trwają prace nad rakietą New Glenn, która ma zaoferować możliwości wynoszenia ładunków o podobnym gabarycie jak możliwości Falcona Heavy i również pozwoli na wielokrotne wykorzystanie głównego członu. Testy tej rakiety powinny odbyć się jeszcze w tej dekadzie.
Kolejny krok to rakieta New Armstrong, która ma zrealizować wizję Bezosa o dostarczaniu paczek na Księżyc. Widać zatem, że plany są bardzo ambitne, a co chyba jeszcze ważniejsze, ich realizacja jest bardzo prawdopodobna. Blue Origin jest regularnie zasilany środkami finansowymi przez swojego głównego właściciela, który na ich brak z pewnością nie może narzekać. Najbliższa dekada w podboju kosmosu zapowiada się bardzo obiecująco.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu