Komunikatory internetowe stały się obecnie podstawowym narzędzie komunikacji dla ogromnej liczby osób. Mogą oni bezproblemowo przesyłać do siebie wiadomości, nawet będąc oddalonymi od siebie, pliki multimedialny czy nawet przeprowadzać wideorozmowy - prawdziwa Arkadia dla żyjących wiecznie w cyfrowym świecie. Jedno z tych użytecznych narzędzi czeka jednak wkrótce poważniejsza zmiana. Mam jednak nadzieję, że będzie ona jedynie początkiem prawdziwej rewolucji.
Szukasz motywacji do odchudzania się? Nawet Messenger zabiera się do zrzucania wagi
Alarmująca nadwaga
Messenger to aktualnie jeden z flagowych produktów w ofercie Facebooka. Usługa ta cieszy się niesłabnącą popularnością i nic zapowiada tego, aby nagle miała stracić wiernych użytkowników, którzy to wykorzystują ją przez 24 godziny na dobę. Nie da się jednak ukryć, że z biegiem czasu, aplikacja ta zyskiwała kolejne funkcje.
Początkowo można było opisać to jako coś pozytywnego. W końcu otrzymywaliśmy nowe opcje, dało się wszystko spersonalizować, ustawić daną konwersację pod konkretną kolorystykę czy wybrać najczęściej wybieraną emotkę, a dymki z czatami okazały się być strzałem w dziesiątkę. Te bąbelki są nie tylko praktyczne, ale również zwiększają nasze zainteresowanie tymi rozmowami i znacznie szybciej uzależniają. W końcu szybciej klikniemy na coś, co nam wyskoczy na ekran, niż gdyby tylko wyświetliło się na pasku powiadomień. Ta firma zdecydowanie zna się na rzeczy.
Niestety, Facebook uznał, że ludzie używają Messengera tak dużo, że powinni jeszcze więcej, więc ktoś genialny wpadł na pomysł z implementacją kolejnych rozwiązań. Od dłuższego czasu program ten staje się ogromnym potworem. Dostajemy kolejne rzeczy, tylko na dobrą sprawę, nie rozumiem, dlaczego Amerykanom tak bardzo zależy na uzupełnianiu swojej usługi.
Probl... Aplikacja Messenger została zatrzymana
W pewnym momencie kolejne aktualizacje psuły całość, a nie naprawiały. Co gorsza, Messenger potrafił lagować nawet na flagowcach, co doskonale odzwierciedlało prawie zerowe dopracowanie aplikacji. Ciągłe crashe, rosnąca błyskawicznie waga plików - to już było za dużo. Na szczęście te poważniejsze problemy zostały wyeliminowane. Najgorsze elementy jednak pozostały, a do grona tych z pewnością można zaliczyć gry czy Messenger Day, obecnie zintegrowane z Facebook Stories.
To należy jednak rozpatrywać z dwóch perspektyw. Pierwsza to ta Facebooka - nie udało im się kupić Snapchata, więc stworzyli własne alternatywy, dodajmy tu też Instagram Stories. Liczba użytkowników nowej usługi rośnie, inwestorzy są szczęśliwi, a użytkownicy odkrywają tą niewiarygodną możliwość dzielenia się ze znajomymi zdjęciami czy filmami, które znikną po 24 godzinach. Po prostu kosmos. Drugi widok należy do innych ludzi. Nie każdy chce mieć zbędny balast na swoim telefonie, który co najwyżej omyłkowo włączy.
Messenger to także jeden z wrogów długiego czasu pracy. Program ten zużywa sporo zasobów urządzenia, jednak można to jeszcze jakoś zaakceptować. W końcu dla kontaktu ze znajomymi da się sporo zrobić. Facebook ostatnio zauważył, że powoli kolejni użytkownicy przekonują się do wersji Lite, która to pozbawiona jest niepotrzebnych dodatków i daje dostęp do tego, co najważniejsze. Dlatego też tu nagle na scenę wpada Mark Zuckerberg, który zapowiada wielką rewolucję oraz uproszczenie całego interfejsu. Wspaniale, że firma teraz zaczęła myśleć o bardziej przyjaznym interfejsie.
Do wszystkiego i do niczego?
Liczę, że zapowiedziane zmiany w wyglądzie są początkiem zmian. Mam nadzieję, że wybrane funkcje będzie można po prostu wyłączyć lub odinstalować dane komponenty, jednak mam świadomość, że brzmi to jak infantylne życzenie, które pozostaje bez szans na spełnienie się. Czy Facebook pozbawiłby się ogromnego pola do zarobku?
źródło: The Verge
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu