Internet

Blokowanie reklam jako usługa na poziomie operatorskim? Nie ma mowy, nie idę na to

Tomasz Popielarczyk
Blokowanie reklam jako usługa na poziomie operatorskim? Nie ma mowy, nie idę na to
Reklama

Europejscy operatorzy komórkowi mają szalony pomysł - zablokować wszystkie reklamy w internecie. No, prawie wszystko, bo oszczędzone zostałyby serwisy...

Europejscy operatorzy komórkowi mają szalony pomysł - zablokować wszystkie reklamy w internecie. No, prawie wszystko, bo oszczędzone zostałyby serwisy społecznościowe. Wszystko poza nimi byłoby usuwane już na poziomie operatorskim, a więc użytkownik nie tylko cieszyłby się większym komfortem ale również pobierał mniej danych. Brzmi fantastycznie? No właśnie jakoś nie bardzo.

Reklama

Financial Times donosi, powołując się na własne i anonimowe (a jakże) źródła, że operatorzy właśnie testują rozwiązanie blokujące wszystkie treści reklamowe w internecie. Mechanizm ten miałby bazować na oprogramowaniu dostarczonym przez izraelską firmę Shine, które ma zostać zainstalowane w centrach danych. W rezultacie zmiany objęłyby każdą stronę www, a także aplikację mobilną zainstalowaną na smartfonie czy tablecie. Wyjątek miałyby być serwisy społecznościowe, gdzie z blokada miałaby być zdjęta.

Co istotne, plan nie dotyczy jednego czy dwóch operatorów działających w Europie. Źródła wskazują na ogólne porozumienie wymierzone w reklamowy monopol Google'a. Realizacja miałaby się rozpocząć jeszcze w tym roku. Usługa byłaby dostępna opcjonalnie dla chętnych. Prawdopodobnie wiązałaby się z nią pewna dodatkowa opłata. Pojawiły się jednak też doniesienia o rozważaniach nad wdrożeniem mechanizmu blokującego reklamy dla całych sieci mobilnych. W obu przypadkach pojawia się problem, a na imię mu Komisja Europejska.


Można odnieść wrażenie, że KE przyklaśnie każdemu pomysłowi, który jest wymierzony przeciwko amerykańskim firmom, jak Google czy Microsoft. Problem pojawia się jednak gdzie indziej. Blokada reklam na poziomie operatorskim to pierwszy (nie licząc akcji wymierzonych przeciwko pirackim serwisom) przypadek ingerencji dostawcy internetu w to, co może wyświetlać użytkownik w przeglądarce. Godzi to w neutralność internetu, która w minionych miesiącach była wiodącym tematem w mediach amerykańskich. Tam dyskutowano co prawda o prędkości łącz dla różnych typów treści, ale obie sprawy sprowadzają się do tej samej kwestii - uprawnień operatorskich. Dziś mówimy o reklamach, a jutro? Będziemy kupować tematyczne pakiety internetowe? 5 GB na wideo, 2 GB na streaming muzyki i jeszcze gigabajcik na e-mail. To skrajny przykład, ale wydaje się pasować tutaj idealnie.

Nie jest to pierwsza próba blokowania reklam w sieci przez operatorów. W 2013 roku francuska sieć "Free" wypuściła aktualizację dla swoich routerów, która działała właśnie w taki sposób. Władze kraju szybko zmusiły ją do wycofania się z tego pomysłu. W USA próbowano natomiast zupełnie odwrotnego rozwiązania i dodawano reklamy do stron na poziomie ISP. Również nie skończyło się to dobrze. Warto zaznaczyć, że opisywana wyżej sprawa dotyczy głównie operatorów komórkowych dostarczających internet mobilny, a więc obarczony ciągle limitami i ograniczającymi nas pakietami danych. Prawdopodobnie jednym z argumentów za przeforsowaniem planu będzie zmniejszenie rozmiaru stron, co miałoby być korzystne dla samych użytkowników, ale też zmniejszyć koszty utrzymania infrastruktury.

Mam nadzieję, że plan spali na panewce. Dziękuję operatorowi za pakiety internetowe na telefonie, dziękuję za fajne promocje - zapłacę rachunek/doładuję konto prepaid i na tym stop. Reklamy sobie zablokuję sam, bo istnieje do tego masa narzędzi. Co najważniejsze, będę mógł je potem odblokować w sytuacji, gdy uznam, że serwis na to zasługuje i nie torpeduje mnie męczącymi bannerami. Co polecam również Wam, bo patrząc racjonalnie to jest główne źródło utrzymania lwiej części internetu (w tym Antyweba) i trzeba się z tym pogodzić.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama