Recenzja

Bez tego sprzętu nie nazywaj siebie fanem symulatorów lotu! Recenzja Charlie Rudder Pedals

Tomasz Popielarczyk
Bez tego sprzętu nie nazywaj siebie fanem symulatorów lotu! Recenzja Charlie Rudder Pedals
Reklama

Symulatory lotu za sprawą Microsoft Flight Simulatora są obecnie na fali. Przybywa też akcesoriów adresowanych fanów tego typu zabawy. Charlie Rudder Pedals od Honeycomb Aeronautical to właśnie jedno z nich.

Honeycomb Aeronautical wkroczył na rynek symulatorów lotu w 2019 roku, wprowadzając wolant Alpha Flight Controls. Był to doskonały moment, bo chwilę potem debiutował nowy Microsoft Flight Simulator, co mocno spopularyzowało ten gatunek gier. Sam produkt zresztą zdobył uznanie zarówno wśród początkujących pilotów, jak i doświadczonych entuzjastów symulacji lotu dzięki swojej precyzji, trwałości i zgodności z rzeczywistymi kontrolerami lotniczymi.

Reklama

Charlie Rudder Pedals są jednym z najnowszych produktów w portfolio Honeycomb (podobno firma pracowała nad nimi od kilku lat). Obok sterów i przepustnicy stanowią kluczowy element, jeżeli chodzi o realistyczne sterowanie samolotem – niezależnie czy mówimy o zwinnej Cessnie czy potężnym Airbusie A320 Neo.

Pedały pełnią tutaj dwie role. Podczas startu i kołowania pozwalają na hamowanie poszczególnych kół i tym samym poruszanie samolotem na lądzie. W przestworzach natomiast używamy ich do sterowania rudderem – a więc obracania samolotu w osi pionowej (mówiąc bardziej kolokwialnie – prawy pedał sprawia, że nos samolotu idzie w prawo, a lewy – w lewo).

Wykonanie

Charlie Rudder Pedals mocno zaskakują swoimi rozmiarami i wagą. Ogromne pudło, w którym przychodzą jednak dostatecznie je zabezpiecza w transporcie i jednocześnie świetnie się nadaje do przechowywania pomiędzy sesjami.


Konstrukcja mierzy 47 x 17 x 50cm przy wadze 12 kg. Większość obudowy została wykonana z tworzywa sztucznego (nylonu) – jedynie same pedały są metalowe. Niemniej urządzenie sprawia wrażenie bardzo solidnego i masywnego.

Duża i ciężka platforma jest nieprzypadkowa. Producentowi zależało na tym, aby pedały były stabilne i nie ślizgały się po powierzchni. W związku z czym na spodzie mamy duże gumowe podkładki, a także aż cztery wkładki z wystającymi kolcami. Domyślnie są one ukryte – musimy za pomocą śrubokręta je odkręcić i przykręcić odwrotną stroną. Kolce są przeznaczone do używania gadżetu na dywanach i wykładzinach.


Reklama

Duże metalowe pedały działają w sposób dwojaki. Dociskając ich górną część, obracają się wg własnej nosi (przy czym ich początkowy kąt pochylenia możemy wyregulować). W ten sposób hamujemy kółkami. W trakcie lotu jednak kluczowe jest odpychanie pedałów od siebie. I tu niespodzianka, bo działają one niemal dokładnie tak, jak w samolocie, a więc popychając jeden z nich, drugi przesuwa się do tyłu. Zastosowane sprężyny działają w bardzo liniowy sposób i mają wyraźną odpowiedź. W razie potrzeby zresztą na tyle zastosowano pokrętło pozwalające wyregulować ich opór.


Reklama

Nieopodal pokrętła mamy też złącze USB-C służące do podłączenia urządzenia do komputera lub konsoli Xbox (tu będziemy potrzebować dedykowanego huba). Maleńki przycisk tuż obok portu pozwala natomiast regulować podświetlenie. No właśnie…

W oczy rzuca się tutaj przede wszystkim charakterystyczna siatka w kształcie plastrów miodu na froncie. Po podłączeniu uruchamiają się ukryte tutaj czerwone diody LED, co robi niezłe wrażenie (choć może też denerwować – więc na szczęście Honeycomb pozwolił na ich wyłączenie).

Wrażenia z gry

Zanim przejdziemy do samych wrażeń, trzeba tutaj zwrócić uwagę na zastosowane wewnątrz technologie.

Podstawowym atutem tego urządzenia jest napęd paskowy, który jest stosowany w topowych akcesoriach z tej kategorii. Sprawia to, że ruch pedałów jest płynny na całym zakresie, a także eliminuje tzw. „center detent” – czyli wyczuwalny opór lub kliknięcie w pozycji centralnej. Mówiąc wprost – doświadczenie jest bardziej naturalne i bliższe realizmowi.

Charlie Rudder Pedals oparto na czujnikach wykorzystujących efekt Halla. Czujniki te wykorzystują pole magnetyczne do wykrywania pozycji pedałów. W przeciwieństwie do tradycyjnych potencjometrów, nie mają elementów trących o siebie, dzięki czemu są praktycznie bezawaryjne i nie zużywają się mechanicznie. Co więcej, zastosowanie tej technologii pozwala na bardzo dokładne i powtarzalne odczyty pozycji pedałów, co przekłada się na płynne i realistyczne sterowanie.

Reklama


Akcesorium sprawdzałem w Microsoft Flight Simulator 2024 na PC. Po podłączeniu pedały zostały automatycznie wykryte przez grę i nie wymagają żadnej dodatkowej kalibracji. Co więcej mogłem też od razu skonfigurować krzywe działania poszczególnych elementów – co warto zrobić, aby dostosować urządzenie do własnych preferencji (lub być może naszych doświadczeń z obcowania z prawdziwą maszyną).

W trakcie gry stopy są ułożone w bardzo wygodnej pozycji (co, jak już wspomniałem możemy też regulować, zmieniając kąt nachylenia pedałów). Plusem jest tutaj na pewno duża, masywna podstawa, na której możemy w trakcie lotu opierać pięty. Trudności nie sprawia też przechodzenie z ruchu sterem do hamowania palcami – choć osoby z mniejszymi stopami mogą mieć tutaj pewne problemy.

Działanie pedałów jest bardzo responsywne i precyzyjne. Wrażenie robi przede wszystkim płynność działania całego mechanizmu. Bez trudu byłem w stanie sterować lotem nawet przy mniej sprzyjających warunkach pogodowych (co było nie lada wyzwaniem). Tu oczywiście do głosu dochodzą wspomniane wcześniej krzywe czułości, których odpowiednie ustawienie na pewno mocno ułatwia zabawę.


Domyślnie ustawiona siła oporu była dla mnie odpowiednia, choć brakowało mi trochę możliwość dostosowania oporu działania hamulców – nieocenione byłoby tutaj jakieś sprzęże zwrotne, co oczywiście wiązałoby się z koniecznością zastosowania dodatkowych silników i zwiększeniem kosztów produkcji. Jestem więc w stanie zrozumieć dlaczego cały mechanizm działa właśnie tak, a nie inaczej.

Dużym plusem jest na pewno też fakt, że przez cały czas pedały spoczywały bardzo stabilnie na mojej podłodze (panelach laminowanych). Zastosowane gumowe podkładki spełniały doskonale swoją rolą. Choć niestety trudno mi cokolwiek powiedzieć o kolcach do dywanów – nie miałem gdzie ich sprawdzić.

Ocena końcowa

Jeżeli jesteście fanami symulatorów lotu, pewnie nie muszę Was przekonywać do sensu posiadania takich pedałów. W znaczącym stopniu podnoszą one immersję oraz poziom realizmu podczas zabawy. Oczywiście nie jest to to priorytetowe akcesorium, bo zazwyczaj na pierwszym miejscu na liście zakupów znajdują się wolant i przepustnica. Nie można jednak zaprzeczyć, że odgrywa niebagatelną rolę w całym doświadczeniu płynącym z symulatora. Jest to taka przysłowiowa wisienka na torcie.


Charlie Rudder Pedals są kolejnym dowodem na to, że Honeycomb tworzy znakomite produkty. Kupiłem dawno temu wolant tej marki, którym w dalszym ciągu jestem zachwycony. Co istotne, po tych wszystkich latach, przeprowadzce i długich godzinach latania nie dzieje się z nim nic złego.

Pedały Honeycomb to dość duży gadżet i wymaga odpowiednio sporej przestrzeni. Przez to też dość ciężko będzie go przechowywać pomiędzy kolejnymi sesjami. Jeżeli jednak możecie sobie na to pozwolić, w zamian otrzymacie niezwykle czułe, precyzyjne i świetnie działające akcesorium, które w znaczący sposób ubogaci każdy lot. I choć nie jest to tani gadżet, z pewnością docenią go zarówno doświadczeni maniacy symulatorów jak i początkujący, którzy dopiero wchodzą w ten świat.

Honeycomb Aeronautical Charlie Rudder Pedals
plusy
  • Masywne, stabilne i solidnie wykonane
  • Gumowe podkładki oraz wyciągane haki do dywanów i wykładzin
  • Bardzo płynnie działający mechanizm sterowania
  • Pokrętło do regulacji siły oporu
  • Zgodność z PC i Xboksami
minusy
  • Brak możliwości regulacji oporu hamulców palcowych
  • Zajmuje naprawdę duuużo miejsca (coś za coś)

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama