Recenzja

Recenzja Razer Wolverine V3 Pro. Bestia bez smyczy

Tomasz Popielarczyk
Recenzja Razer Wolverine V3 Pro. Bestia bez smyczy
Reklama

O kontrolerze Razer Wolverine V3 Pro napisano już sporo. Wprowadzony na rynek w połowie ubiegłego roku pad otrzymał fantastyczne oceny. Teraz zadebiutowała biała wersja kolorystyczna, którą miałem wreszcie okazję sprawdzić samodzielnie i przekonać się ile jest prawdy w tych wszystkich zachwytach.

Jeżeli chodzi o kontrolery gier, ludzie dzielą się na fanów DualSense (DualShocków dawniej) oraz padów do Xboksa. Od jakiegoś czasu możemy je podłączać do PC, MacBooków, a nawet iPadów, więc nawet jeżeli nie posiadamy konsoli, a lubimy gry – pewnie zakup takiego kontrolera ma sens.

Reklama

Jest jednak jeszcze trzecia grupa – ci, którzy szukają czegoś więcej. To dla nich powstają rozwiązania typu DualSense Edge czy Xbox Elite. Dla nich też prężą swoje muskuły firmy pokroju Razera, wprowadzając na rynek drogie pady z dodatkowymi przyciskami i innowacyjnymi technologiami.

Wolverine V3 Pro to właśnie takie urządzenie – przeznaczone dla PC oraz Xboksów. W sklepie najtaniej dostaniemy go za ok. 900 zł. W zamian jednak otrzymujemy więcej niż mają do zaoferowania podstawowe gamepady.

Design i ergonomia

W pudełku z kontrolerem znajdziemy bardzo estetyczne etui, w którym poza padem zmieścimy dongle USB oraz dwie zapasowe końcówki analogów – z wklęsłą i kopułową końcówką. Na upartego upchniemy tutaj również dołączony do zestawu kabel USB-A – USB-C – choć jest on dość gruby i ma aż 3 metry długości.


Stonowany design samego kontrolera jest miłym zaskoczeniem, bo Razer lubi krzykliwe, agresywne konstrukcje z diodami LED. Tu jedynie podświetlane jest logo producenta, co oczywiście też możemy w razie potrzeby wyłączyć.

Swoim kształtem Wolverine V3 Pro przypomina trochę bardziej kontroler Pro dla Nintento Switch niż pady do Xboksa. Uchwyty są prążkowane, nieco krótsze i inaczej wyprofilowane. Sama obudowa sprawia natomiast wrażenie nieco bardziej obłej, co pozwala na lepsze dopasowanie dłoni. Osobiście te zmiany wydają mi się jak najbardziej korzystne, bo Wolverine V3 Pro doskonale się trzyma podczas grania i nie wywołuje żadnego dyskomfortu.


Reklama

Układ głównych przycisków nie zaskakuje. Po prawej stronie mamy standardowe A/B/X/Y oraz gałkę analoga. Po lewej druga gałka (obie wykorzystujące efekt Halla, co ma zapobiegać szybkiemu zużyciu) oraz d-pad. I tu pierwsze zaskoczenie, bo jest on wyraźnie wysunięty nieco ponad powierzchnię pada. Ma też okrągły kształt i obsługuje aż 8 kierunków – to zdecydowanie jeden z mocniejszych punktów tej konstrukcji.

W centrum nie zabrakło klasycznych xboksowych: menu, options i share. Razer dorzucił od siebie czwarty przycisk z ikonką kropki do przełączania profilów. Kontroler włączamy oczywiście za pomocą klikalnego logo Xboksa, które, ku memu zaskoczeniu, podświetlane tutaj nie jest.

Reklama



Najwięcej dzieje się na tyle, bo mamy tutaj aż cztery dodatkowe łopatki, których zachowanie możemy swobodnie skonfigurować w dedykowanej aplikacji. Dość mocno wystają one ponad obudowę, więc są łatwo wyczuwalne i zlokalizowane tak, by znaleźć się bezpośrednio pod palcami użytkownika. Sęk w tym, że przyciski stawiają względnie niewielki opór, więc łatwo je wcisnąć przypadkiem. Na szczęście nic nie stoi na przeszkodzie, by je po prostu wyłączyć w grach, gdzie nie będą potrzebne.


Na górnej krawędzi znowu nowość – Razer w swoim stylu dorzucił tutaj dwa dodatkowe, małe bumpery. Oczywiście je również możemy skonfigurować w dowolny sposób. Co ciekawe, świetnie sprawdzają się one w przypadku osób korzystających z tzw. „claw grip” – dość specyficznym sposobie trzymania pada, gdzie kciuki spoczywają na analogach, a palcem wskazującym obsługujemy blok A/B/X/Y.

Reklama

Triggery działają w dwóch trybach – klasycznym oraz „klikającym”. Przełączamy się między nimi za pomocą dwóch małych dźwigni na tylnej obudowie.

Ach i byłbym zapomniał - kontroler posiada dwa złącza. Na grzbiecie znajdziemy USB-C, a na spodzie 3,5 mm minijack.

Wrażenia z gry

Właściwie wszystkie przyciski Wolverine’a V3 Pro łączy jedna wyjątkowa cecha – Razer wykorzystał tutaj przełączniki stosowane w swoich topowych myszach. Efekt? Kliknięcia są wyraźne (słyszalne) i bardzo satysfakcjonujące. Nawet blok A/B/X/Y doczekał się takiego rozwiązania, gdzie dodatkowo zastosowano jeszcze membranę, uzyskując jedyny w swoim rodzaju „feeling”. Ogólnie rzecz biorąc nie jest to najcichszy pad, bo wszystko tutaj „klika”. Natomiast doświadczenie płynące z tego klikania jest naprawdę świetne i mocno ubogaca każdą rozgrywkę.


Nie muszę chyba dodawać, że sam kontroler jest też bardzo responsywny. Szczególnie daje się to odczuć w dynamicznych produkcjach, jak zręcznościówki i FPS-y. W bijatykach natomiast rewelacyjnie sprawdza się wypukły, okrągły d-pad, mocno ułatwiając tworzenie złożonych kombinacji.

Właściwie trudno mi w kontekście wrażeń z grania napisać cokolwiek negatywnego na temat Wolverine’a 3 Pro. Co szczególnie ciekawe, wrażenie zabawy potęgują wibracje zsynchronizowane z basami wydobywającymi się z głośników, co czyni wrażenie immersji jeszcze większym (choć może też irytować, więc na szczęście da się to wyłączyć).

Bateria? Ta w teorii wystarcza na 20 godzin. Musimy jednak wyłączyć podświetlenie, bo LED-y potrafią ukraść te 3-4 godziny.  Nie jest to może jakiś rekordowy wynik, ale w zupełności wystarczający. Samo naładowanie pada do pełna zajmuje ok. godziny.


Z połączeniem przewodowym łączy się też inna, wyjątkowa cecha tego kontrolera. Otóż „ na kablu” otrzymujemy możliwość ustawienia częstotliwości próbkowania na poziomie 1000 Hz, a więc czterokrotnie wyżej niż podczas standardowej łączności bezprzewodowej. Sęk w tym, że jest to opcja dla naprawdę wymagających odbiorców grających w dynamiczne produkcje multiplayer na wysokim poziomie zaawansowania. Większość zwykłych użytkowników nie uświadczy tutaj większej różnicy.

Aplikacja i konfiguracja

Prawdziwa potęga Wolverine’a V3 Pro ujawnia się podczas konfiguracji. Tu mamy do wyboru dwie opcje. Razer udostępnił bowiem aplikację w Windows Store, którą zainstalujemy zarówno na pecetach, jak i konsoli Xbox.

Posiadacze PC mogą jednak też sięgnąć po dobrze znaną (i niekoniecznie lubianą) aplikację Razer Synapse, która oferuje o wiele więcej możliwości.



W obu programach możemy zarządzać profilami – urządzenie zapamiętuje maksymalnie 4 osobne konfiguracje, między którymi możemy łatwo się przełączać za pomocą kombinacji przycisków. Dla każdego profilu możemy ustawić inne przypisania akcji dla dodatkowych guziczków, zakres działania triggerów, inną czułość analogów, a także intensywność wibracji. Nie zabrakło tutaj oczywiście też konfiguracji podświetlenia. Z mniejszych, ale również ciekawych rzeczy warto wymienić opcję przestawienia d-pada w tryb 4-kierunkowy.

Podsumowanie

Chińskie marki typu GameSir pokazały, że da się stworzyć niedrogi kontroler z gałkami wykorzystującymi efekt Halla, dodatkowymi łopatkami i przyzwoitym wykonaniem. Na ich tle topowi producenci pokroju Razera mają utrudnione zadanie, bo muszą oferować jeszcze więcej – szczególnie, jeśli idzie za tym wyższa cena.


Wolverine V3 Pro bez wątpienia jest drogim gadżetem, co sprawia, że zwrócą na niego uwagę raczej hardkorowi gracze, dla których topowa wydajność jest kluczowa. Mam tutaj na myśli w głównej mierze tych, którzy rywalizują w grach multiplayer i aspirują do poziomu profesjonalnego.

Nie znaczy to oczywiście, że z Wolverine’a V3 Pro nie można korzystać w grach single player. Wręcz przeciwnie! To szalenie ergonomiczny i responsywny kontroler, który oferuje fantastyczne doświadczenia, a przy tym daje delikatną przewagę dzięki dodatkowym konfigurowalnym przyciskom. Jeżeli nie odstraszy Was cena, z całą pewnością będziecie z niego zadowoleni.

Razer Wolverine V3 Pro
plusy
  • Etui i wymienne analogi w zestawie
  • Świetna ergonomia i wrażenia z gry
  • Dodatkowe bumpery i łopatki na tyle
  • Świetnie działające (klikające) przyciski
  • Bardzo kofigurowalny
minusy
  • Wysoka cena
  • Aplikacja Synapse to ciężki kombajn

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama