Długość pracy na jednym ładowaniu to dla wielu osób kluczowy aspekt w smartfonie. Jak zmienia się to po trzech latach używania?
Będąc osobą rekomendującą kupno używanej elektroniki, kiedy tylko to możliwe, często spotykam się z różnymi argumentami przeciwko temu, by decydować się na "używki". Oczywiście - argumenty te są zróżnicowane. Dla jednych problemem będzie brak gwarancji producenta, dla innych - niepewności związane z zakupem sprzętu z drugiej ręki bądź brak aktualizacji - w tym bezpieczeństwa. Wszystko to są ważne powody, jednak moim zdaniem dużo tu zależy od naszego podejścia i tego, ile uwagi chcemy poświęcić samemu zakupowi. Jest jednak jedna rzecz, która równie często powtarza się w przypadku dyskusji o używanych sprzętach i która jest obiektywną uwagą i realnym mankamentem, jeżeli chodzi o takie urządzenia. Oczywiście chodzi o baterię, która, po kilku latach używania nie ma prawa mieć fabrycznych paramentrów. Używane smartfony działają krócej na jednym ładowaniu niż kiedy były nowe i co do tego nie ma żadnej dyskusji.
Pytanie jest - o ile krócej? Jak mocno zużywa się bateria w smartfonie?
Jak pewnie wiecie, sam korzystam z używanego telefonu - jest to LG G8s, o którym pisałem wam tutaj i który jest w moim posiadaniu już około półtora roku. Jednocześnie, telefon jest już w użyciu ponad trzy lata, więc pomyślałem, że fajnie byłoby sprawdzić, jak po takim czasie funkcjonuje jego ogniwo. Jest to wiedza tym przydatniejsza, że smarfon nie ma tej baterii jakkolwiek dużo, więc nawet mała strata z początkowych 3550 mAh odbija się na długości pracy na jednym ładowaniu w znaczny sposób. Niestety, większość smartfonów z Androidem nie ma łatwego sposobu na zmierzenie, ile realnie zostało pojemności baterii, tak samo z resztą jak mój model.
Sprawę można jednak prosto rozwiązać dzięki darmowej aplikacji pt. Battery Guru, która wykonuje własne pomiary. Bierze ona pod uwagę wiele czynników, jak to jak mocnej ładowarki używamy, ile ładuje się nasz smartfon i w jak krótkim czasie jest on w stanie przejść pomiędzy poszczególnymi poziomami naładowania. Na tej podstawie oblicza, jak wydajna jest bateria i ile pojemności nam jeszcze zostało. W moim wypadku, jak się okazuje, trzy lata użytkowania sprawiły, że 25 proc. pojemności niestety już wyparowało.
Co ciekawe, wątpię, by tak spore zużycie na przestrzeni 2 lat można było można zrzucić wyłącznie na karb szybkiego ładowania, ponieważ w tym modelu to zawrotne 18 W. Jednocześnie - wiadomo, że nie zawsze używałem fabrycznej ładowarki. Często ładowałem smartfon z gniazdka samochodowego bądź z gniazdka USB zamontowanego w systemie oświetlenia łóżka. Nie korzystałem też, co myślę, że warto odnotować, z ładowania indukcyjnego, chociaż nie jestem w tym aspekcie czegokolwiek powiedzieć o tym, jak robił to poprzedni właściciel. Finalnie myślę więc, że mój sposób korzystania ze smartfona nie odbiegał za bardzo od tego, jak robiłby to "przeciętny konsument".
Ubytek 1/4 pojemności baterii to jednak sporo i jestem ciekaw, jak bardzo wpłynęłaby na to obecność szybkiego, 65 W, 100W czy 150W ładowania. Oczywiście - każdy używa smartfona inaczej, ale jeżeli ktoś z was ma telefon np. z 2019 gdzie 65 W ładowanie zaczynało wchodzić na rynek, mocno zachęcam do podzielenia się swoimi wynikami w komentarzach. Co do natomiast kwestii kupowania używanych urządzeń - oczywiście w dalszym ciągu każdy model może się od siebie różnić, ale utrata 25 proc. po 3 latach raczej wskazuje, że do ceny takiej "używki" dobrze jest doliczyć cenę za wymianę ogniwa. To też pokazuje, że zmuszenie przez Unię Europejską producentów do dostarczania części zamiennych przez 5 lat, ma jak najbardziej sens.
Telefony takie jak LG G8s są bowiem wciąż świetną opcją - mają supermocny procesory (tutaj Snapdragon 855), ekrany OLED, ładowanie bezprzewodowe, świetne aparaty czy dodatkowe funkcje (tutaj bezpieczne odblokowywanie twarzą). Jednocześnie - kosztują naprawdę mało (w tym momencie 600-700 zł, 1000 jeżeli dodamy do tego nową baterię) i jakościowo rozkładają na łopatki wszystkie nowe urządzenia z tego segmentu cenowego.
Myślę, że po wymianie ogniwa mój smartfon bez problemów będę mógł używać przez kolejne trzy lata, zanim w ogóle zacznę się zastanawiać, czy warto go zmienić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu