Do 16 lutego 2020 roku został "odroczony" amerykański ban dla Huawei. Oznacza to, że przez kolejne 3 miesiące Huawei może współpracować z amerykańskimi firmami. Ale wciąż ich nowe telefony nie otrzymają usług Google.
Jakoś ban dla Huawei, o którym wszystkie media rozpisują się od miesięcy, cały czas nie może dojść finalnie do skutku i jest odraczany. To już trzeci raz kiedy odłożono go na 90 dni, co oznacza, że firma może współpracować z firmami amerykańskimi. Na przykład importować i korzystać z amerykańskich podzespołów, ale nie implementować w swoich nowych smartfonach usługi Google. I to jest bardzo istotne, bo przecież finalnemu użytkownikowi chodzi o to, by nowe smartfony firmy posiadały YouTube czy Mapy Google. Mieliśmy niedawno w dłoniach świetnego Huawei Mate 30 Pro, który miał w zasadzie tylko jeden, ale bardzo istotny minus - brak usług Google, których moim zdaniem wciąż nie da się zastąpić innymi aplikacjami, tak jak i googlowskiego sklepu, sklepem Huawei.
Warto też pamiętać, że to tak naprawdę nie zmienia tego specyficznego stanu "zawieszenia". Początkowo amerykański Departament Handlu udzielił podobnej zgody, która wygasła w sierpniu, aktualna wygasła 18 listopada więc nie rozwiązuje to problemu Huawei, a jedynie odsuwa go w czasie powodując jednocześnie, że nie wiadomo jak będzie wyglądać sprawa nowych smartfonów firmy.
Co więc z Huawei P40 i Huawei P40 Pro? Mówi się, że smartfony - w przeciwieństwie do Mate 30 Pro - będą dostępne globalnie. Opcje są tu dwie - albo Huawei spodziewa się, że do ich premiery ban zostanie całkowicie zdjęty, i smartfony dostaną usług Google, albo wypuści je po prostu z aplikacjami ze sklepu AppGallery, czyli nie będą mieć googlowskich programów. Jest też trzecia opcja, której dobrym przykładem jest Honor 9X. Niby nowy smartfon, a jednak ma usługi Google przez to, że dość sprytnie ominięto bana upodobniając smartfona do innego urządzenia producenta, wypuszczonego na rynek wcześniej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu