Motoryzacja

Audi kończy z projektowaniem silników spalinowych

Krzysztof Kurdyła
Audi kończy z projektowaniem silników spalinowych
Reklama

Jeżeli ktokolwiek liczy jeszcze na pojawienie się jakiejś spalinowej kontrrewolucji, która zawróci motoryzację z drogi prowadzącej do jej pełnej elektryfikacji, raczej nie będzie zadowolony z deklaracji, którą złożył ostatnio CEO Audi Markus Duesmann. W wywiadzie udzielonym niemieckiej gazecie Frankfurter Allgemeine Zeitung, zarządzający tą marką powiedział, że Audi definitywnie zakończyło prace nad projektowaniem nowych silników spalinowych.

Kolejny kamyk

Deklaracje dotyczące szybszego lub wolniejszego zrywania ze starymi technologiami pojawiają się w ostatnim czasie praktycznie z każdej strony. Niektórzy idą na całość, jak choćby Jaguar, który koniec swoich spalinowych samochodów wyznaczył już na 2025 r. Spora część firm taki status planuje osiągnąć w roku 2030.

Reklama

Audi, jest trochę bardziej ostrożne i wyznaczyło datę końcową, na 2035 r. ale Duesmann ogłosił właśnie, że nie będzie już żadnych nowych silników spalinowych tej marki. Jedyne zmiany, jakie ewentualnie będą wprowadzane do dzisiejszych konstrukcji, będą wynikały tylko z konieczności dostosowania jednostek do kolejnych, ostrzejszych norm ekologicznych.

Z rozmowy wynika, że norma Euro 7 spowoduje na tyle dużo komplikacji, że dalsze możliwości rozwoju takich silników i tak będą bardzo utrudnione. W związku z planami jej wprowadzenia (po 2025 r.) z oferty koncernu znikną silniki W12 oraz prawdopodobnie V10. Koncern musi też znaleźć odpowiednie rozwiązanie dla Lamborghini.

Prezes firmy powiedział jednocześnie, że nie chce rzucać wcześniejszymi datami końca spalinowych Audi, ze względu na to, że na świecie ciągle jest sporo miejsc o słabej infrastrukturze elektrycznej i nie wiadomo, jak szybko uda się to zmienić. W tego typu regionach Audi przewiduje, że konieczność sprzedawania pojazdów spalinowych będzie konieczna jeszcze przez dłuższych czas.

Q4 e-Tron vs pandemia

Czym na dziś Audi chce zdobywać rynek? Zaprezentowany już jakiś czas temu Audi e-Tron to świetny i efektowny samochód, ale nie da się ukryć, że należy do kategorii najdroższych EV na rynku. To powoduje, że udział Audi w rosnącym elektrycznym torcie nie jest zbyt wysoki. Trochę dziwne, że mając Volkswagena i jego platformę za plecami, ta elektryfikacja w Audi idzie tak zachowawczo.

Remedium na problemy sprzedażowe ma być znacznie tańszy model Q4 e-tron, według Duesmanna samochód „przystępny cenowo dla wielu ludzi, umożliwiający wejście fanom Audi w e-mobilność”. Ma to być jednocześnie kolejny model ze stajni Volkswagena wyposażony w zintgrowane baterie typu cell-to-pack, których wprowadzenie ogłoszono na evencie Power Day.

CEO Audi tłumaczył się jednocześnie, że samochód może nie mieć pierwszej prezentacji na tegorocznych IAA w Monachium, czego spodziewali się analitycy rynku. Za ewentualne opóźnienia zrzucił winę na pandemię. Może to być spory problem dla tej marki, na dziś jego pojawienie się w sprzedaży przewidywane jest na... końcówkę 2024 r., w tym czasie konkurencja raczej nie będzie próżnować, a już dziś niektóre kraje, jak choćby Wielka Brytania, obcinają lub wręcz likwidują dotacje dla najdroższych elektryków.

Źródła: [1], [2]

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama