Funkcja "Znajdź" miała doprowadzić policję do skradzionej ciężarówki. Zamiast tego, zdemolowali oni dom 77 letniej staruszki.
Usługa Apple pozwoli ci znaleźć telefon, albo sprawi, że SWAT wpadnie z wizytą
Kiedy Apple udostępniło usługę "Znajdź", ta z miejsca stała się hitem. W połączeniu z lokalizatorem AirTag znacznie ułatwia ona znajdowanie zagubionych przedmiotów, czy to w domu, czy też jeżeli zgubimy coś na spacerze czy gdziekolwiek indziej. Jednocześnie jednak, możliwość zlokalizowania rzeczy jest bronią obosieczną i nie raz, nie dwa pokazywałem wam, że chociażby podrzucenie komuś AirTaga może pozwolić śledzić tę osobę bez jej wiedzy, ponieważ, jeżeli ma ona telefon z Androidem, nie posiada ona żadnego narzędzia by wykryć pasażera na gapę. Dodatkowo, rynek zalewają "wyciszone" AirTagi, które jeszcze skuteczniej ukrywają się przed próbą znalezienia trackera. Jednocześnie - popularność funkcji "Znajdź" sprawia, że korzysta z niej także policja i inne służby. Niestety, czasami z opłakanym skutkiem.
SWAT zdemolował dom staruszki, ponieważ tak powiedziała im funkcja Apple
Historia dotyczy oddziału policji w Denver w stanie Kolorado. Tamtejsi śledczy poszukiwali skradzionej ciężarówki, w której znajdowała się m.in. broń palna, drony i sporo gotówki. Na szczęście (albo i nieszczęście), wewnątrz był także iPhone z włączoną funkcją "Znajdź". Policjantom udało się ustalić, że krótko po kradzieży iPhone wysłał swoją lokację do chmury Apple, wskazując na pewien dom w mieście. Policja wystąpiła więc do sądu o nakaz, a kiedy go otrzymała, zebrała oddział SWAT, oczekując, że wewnątrz będą znajdować się przestępcy, którzy mogą być uzbrojeni i niebezpieczni.
Oddział zdecydował się na frontalne wejście do domu, wyważając drzwi taranem, a następnie przeszukanie lokacji. Jednak na miejscu nie zastano przestępców, ani skradzionych dóbr. Dom, jak się okazało, należał do 77 letniej staruszki, która nie miała nic wspólnego z przestępstwem.
Niestety, wspomniana wizyta policji, oprócz oczywiście dużego stresu, spowodowała wymierne szkody. Nie wspominając już o całkowicie zdemolowanych drzwiach, podczas przeszukania w domu zniszczonych zostało wiele rzeczy, w tym bardzo cenna kolekcja lalek. Oczywiście, błąd policji nie pozostał bez odpowiedzi i osoba kierująca przeszukaniem została właśnie pozwana w związku ze swoją pomyłką.
Co więc poszło nie tak? Cóż, przede wszystkim, poszlaki prowadzące do domu starszej pani były bardzo kruche i wydawanie na ich podstawie nakazu przeszukania, tym bardziej pozwolenia na wykorzystanie do tego oddziału SWAT, nigdy nie powinno mieć miejsca. Technologia potrafi być bowiem zawodna, i po pierwsze - w tym wypadku wskazanie na dom staruszki mogło być całkowicie błędne, bądź też - przybliżona lokalizacja pokazywana przez iPhone'a zaprowadziła ich do zupełnie innego domu. Z jednej strony więc jest to dobre, że policja potrafi korzystać z tej technologii, ponieważ wielokrotnie pokazała ona, że potrafi działać cuda w przypadku skradzionych rzeczy.
Z drugiej - widać, że nie warto na niej polegać w 100 proc., ponieważ nawet ona może zawieść.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu