AirTagi mogą zostać wykorzystane do śledzenia, a koszt takiego urządzenia to niewiele więcej od standardowego AirTaga. Wyciszone AirTagi cieszą się wzięciem.
Znacie to złote prawo rynku - gdzie jest popyt, tam jest i podaż. Kiedy Apple wypuściło na rynek AirTaga, pierwszą myślą, która wielu osobom przyszła do głowy było "aha, czyli takie urządzenie można wrzucić komuś do torebki/plecaka i w ten sposób - śledzić daną osobę". Oczywiście - Apple wszystkiemu zaprzeczało. Firma twierdzi, że dzięki jej systemowi śledzenie kogoś za pomocą AirTaga bez jego wiedzy jest niemożliwe, głównie ze względu na wydawane przez urządzenie sygnały dźwiękowe. Oczywiście, tak szybko jak urządzenie trafiło na rynek, tak szybko zostało zhackowane. Jednak proces łamania oprogramowania jest żmudny i wymaga dużej wiedzy z zakresu programowania. Taniej jest kupić zmodyfikowane AirTagi, albo samemu wykonać na nich operację, która nic nie kosztuje.
AirTagi do śledzenia - wystarczy wyciąć głośniczek i po sprawie
Na eBay i innych serwisach aukcyjnych jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się "silenced AirTags" (wyciszone AirTagi). Są to zwykłe AirTagi przerobione w domach w taki sposób, że ich głośniki są nieaktywne. Sprzedawcy osiągali to przez zaklejanie głośnika, rozlutowanie go z resztą układu, czy też zwyczajne zniszczenie tego modułu. Dzięki temu AirTag nie ma sposobu na powiadomienie użytkownika, że jest namierzany .
Oczywiście, jeżeli użytkownicy iPhone'ów będą śledzeni za pomocą tak zmodyfikowanych urządzeń, mają szansę otrzymać monit pt. "AirTag found moving with you". W przypadku użytkowników Androida wymagana jest do tego jednak specjalna aplikacja, która, jeżeli ktoś sam nie ma AirTaga, nie jest obecna na większości smartfonów. Innymi słowy, jeżeli ktoś wrzuci wam takiego AirTaga do plecaka, możecie przez bardzo długi czas nie dowiedzieć się, że jesteście namierzani. Co Apple może z tym zrobić? Na chwilę obecną - raczej niewiele. Emitowanie dźwięku było główną linią obrony w kwestii śledzenia, ale najwyraźniej Apple, dodając czujniki, które nie pozwalają naprawić ich smartfonów, zapomniało dodać czujnik, który bada czy konstrukcja AirTaga nie została naruszona i czy nie przeprowadzono w nim modyfikacji.
Jestem bardzo ciekawy, jak zareaguje Apple, kiedy na światło dzienne wyjdą sprawy ludzi okradzionych przy pomocy informacji z takiego AirTaga i jak będzie miało się to do polityki Apple odnośnie szanowania prywatności użytkowników.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu