iPhone ma przejść dużą zmianę. Apple chce ścigać się z innymi firmami na to, kto lepiej zrobi telephoto.
Apple to firma, która nieustannie zaskakuje. Kiedyś -innowacjami, dziś - jak bardzo potrafi z innowacjami zwlekać. Owszem, nikt nie odbierze im tytułu marki, która de facto wprowadziła na rynek smartfony, a także - która wyznaczała kierunek innowacji na tym rynku przez ponad 10 lat. W końcu to kiedy Apple wprowadziło iPhone'a X, wszyscy inni rzucili się na bezramkowe konstrukcje.
Polecamy na Geekweek: Najsilniejsze paszporty świata. Polska mocno awansuje!
Jednak obecnie Apple zdaje się podążać za rynkiem, zamiast go kreować. Telefony firmy wciąż mają notch, który już dawno stał się pieśnią przeszłości, a jeżeli chodzi o zdjęcia, to użytkownicy długo musieli argumentować sami sobie, że 12 Mpix jest wystarczające, dopóki Apple nie zdecydowało się w końcu wstawić do telefonów aparatów o większej rozdzielczości. Teraz dokładnie ta sama sytuacja ma miejsce, jeżeli chodzi o typ obiektywów, który znajduje się już w każdym szanującym się flagowcu, a który jeszcze nie zawitał do iPhone'ów.
Apple i telephoto? iPhone 16 ma nas zaskoczyć
Jeżeli chodzi o aparaty do telephoto, z soczewkami ustawionymi horyzontalnie, wykorzystującymi szerokość telefonu do osiągnięcia dużego przybliżenia optycznego, Apple w dalszym ciągu jest za konkurencją. Owszem, posiada oczko do zoomu, ale wyraźnie przegrywa ono z telefonami takimi jak flagowce Samsung, Huawei czy Oppo, jeżeli chodzi o zdjęcia z dużym przybliżeniem.
To jednak ma się zmienić, ponieważ, jak podają przecieki, w 2024 czeka nas w tym temacie bardzo duża zmiana. Tak - w 2024, co oznacza, że tegoroczne iPhone'y niestety nie będą pod tym kątem żadnym przełomem. Co jednak stanie się w modelu 16? Otóż ma on zostać wyposażony w moduł telephoto o ogniskowej aż 300 mm, co jest dużym skokiem w porównaniu do 77 w obecnym aparacie do zoomu i co znacznie przebija obecną na rynku konkurencję.
Nawet najlepszy obecnie na rynku smartfon do telephoto, czyli Samsung Galaxy S23 Ultra nie posiada takiej ogniskowej, ponieważ tam w aparacie do przybliżeń mamy 230 mm. To z kolei oznacza, że telefon będzie mógł pochwalić się prawdopodobnie przybliżeniem rzędu x6, albo i większym, a jeżeli sparujemy to z przybliżeniem cyfrowym i sztuczkami software'owymi, nowy iPhone prawdopodobnie będzie mógł zawstydzić "fotografię księżycową" i inne moduły stosowane przez konkurencję.
Oczywiście, prawdopodobnie nowa funkcja na początku będzie dostępna tylko w najdroższych modelach. Jednak fakt, że ma ona trafić do smartfonów Apple dopiero za ponad rok daje innym markom szansę na "nadgonienie" potencjalnych różnic. Kolejną kwestią jest natomiast to, jak ważny superzoom jest dla użytkowników. Do tej pory optyczne, dwukrotne przybliżenie było świetnie wykorzystywane chociażby do zdjęć portretowych, ponieważ dawało przyjemny efekt bokeh. Dziś, dzięki dużym rozdzielczościom (i powiększającym się matrycom światłoczułym) dużo firm decyduje się chociażby na to, by przybliżenie 2x było wyłącznie cyfrowe, a trzeci obiektyw był właśnie to dużo większych przybliżeń.
Widzielibyście taką zamianę w iPhone'ie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu