Recenzja

Taki debiut w Polsce powinien być tańszy. Test Vivo X51

Paweł Winiarski
Taki debiut w Polsce powinien być tańszy. Test Vivo X51
2

Niedawno Vivo ogłosiło swoje oficjalne wejście do Europy i w związku z tym wylądował u mnie w testach ich nowy smartfon - Vivo X51. Nie wiem czy jest na naszym rynku miejsce na kolejnego gracza, ale przecież z tego powodu nie odmówię sprawdzenia telefonu, prawda?

Recenzja wideo:

Wygląd i wykonanie Vivo X51

Przyglądając się Vivo X51 cały czas zastanawiałem się gdzie mogę tu znaleźć tradycyjny design firmy i dalej nie wiem. Smartfon jest ładny, nie zaprzeczam, ale nie widzę tu oryginalności. Przednie zakrzywienia ekranu widziałem już dziesiątki razy, plecki z dużą dwupoziomową wyspą również. Podobnie jak matowe szklane plecki, które vivo nazywa frosted. W zasadzie jedynym detalem, który pomaga rozpoznać Vivo X51 na tle innych smartfonów to ładnie wkomponowana belka z napisem 5G professional photography, jakby miało to jakikolwiek związek.

  • Wymiary: 158.46 x 72.8 x 8.04 mm
  • Waga 181.5 g

Wszystko w obudowie jest tu zachowawcze i standardowe. Wszystkie przyciski z prawej strony, maskownica głośnika, port ładowania usbc i tacka na simki na dole. Standardowa jest też dziurka na przedni aparat. Smartfon wizualnie robi jednak dobre wrażenie, przyjemnie leży w dłoni, nie wydaje się masywny. Jeśli chodzi o wygląd jestem na tak, szkoda jednak, że nie pokuszono się na większą oryginalność.

Ekran Vivo X51

  • Samsung AMOLED HDR10+
  • 6,56 cala
  • rozdzielczość 1080x2376
  • (FHD+) odświeżanie 90Hz
Ekran to samsungowy Super AMOLED obsługujący HDR10+. Mierzy 6,56 cala, obsługuje maksymalną rozdzielczość 1080 na 2376 i jest zakrzywiony na bocznych krawędziach. Ja akurat wolę ekrany płaskie, ale wizualnie robi przez ten zabieg lepsze wrażenie. Jest też tak popularne ostatnio wyższe odświeżanie, ale bez szaleństwa, bo jedynie 90Hz i tak jak u innych również z opcją inteligentnego przełączania. Jak to w amoledach bywa trudno mieć coś do zarzucenia jakości wyświetlanego obrazu. Bardzo dobre kolory, kontrast, czernie, kąty widzenia - jak najbardziej na plus. Producent zapewnia o 100% pokryciu przestrzeni barw DCI P3. Dotarłem jednak do informacji, że nie znajdziemy tu ochrony Gorilla Glass, więc trudno mi ocenić jak Schott xtension Up sprawdzi się po kilku miesiącach i czy można mu zaufać.

Pod ekranem znajdziecie czytnik linii papilarnych. Jest dość szybko, natomiast skaner został moim zdaniem umieszczony za nisko i choć wiem, że to zawsze kwestia przyzwyczajenia, to jednak czułem, że muszę niepotrzebnie ściągać kciuk w dół by odblokować smartfona.

Podzespoły i wydajność Vivo X51

  • Snapdragon 765G
  • Adreno 620
  • 8GB RAM LPDDR4x
  • 256GB na dane UFS 2.1

W środku nie znajdziemy topowych podzespołów, więc nie oczekujcie od Vivo X51 bicia rekordów syntetycznych testów. Smartfona napędza Snapdragon 765G, układ graficzny Adreno 620 i 8GB pamięci LPDDR4x. Na dane dostaliśmy tu 256 GB pamięci UFS 2.1. To jednak rozsądna i wydajna specyfikacja, która pozwala na konfortowe użytkowanie, a odświeżanie 90 Hz dodatkowo przyspiesza to odczucie. Pograć też się oczywiście da, może nie w najwyższych detalach czy przy najwyższej płynności, ale Vivo X51 daje radę.

Sprzęt działa na Androidzie 10 z nakładką Funtouch OS10. Nakładka podczas testów wydawała mi się lekka, nie jest przeładowania milionem niepotrzebnych funkcji i aplikacji, ma dość uniwersalny i czytelny wygląd. Ale, no właśnie, mam pewne ale. Zdarzało się, że aplikacja aparatu zawieszała się lub wyłączała podczas robienia zdjęć i przełączania się między poszczególnymi obiektywami, wiec jest tu pole do poprawy i łatek. Ogólnie jednak nie było to nagminne, ale raczej w nowym niezapchanym smartfonie nie powinno mieć miejsca.

Aparaty Vivo X51

Tył:

  • Główny: 48 Mpix, f/1.6, PDAF+LDAF+OIS+Gimbal
  • Szeroki: 8 Mpix, f/2.2, 120°
  • Portret: 13 Mpix, f/2,46 50mm, 2x optyczny zoom
  • Zoom: 8 Mpix, f/3.4, AF+OIS, 5x optyczny zoom

Przód:

  • Selfie: 32 Mpix
Aparaty z tyłu mamy cztery. Standardowe kombo z głównym aparatem 48 Mpix z każdej możliwej strony reklamowanym jako gimbal. Ja rozumiem, że czasem warto promować tę jedną konkretną funkcję, ale generalnie w tak zwanym review guide poświęcono aparatom aż za dużo miejsca, szczególnie w porównaniu z finalnymi efektami. No jest stabilizacja przy wideo, nie zaprzeczam, ale sami jeśli chcecie zobaczyć jak działa, zajrzyjcie do recenzji wideo. Nieźle, ale to nie jest poziom choćby iPhona 11, gdzie stabilizacja robi ogromne wrażenie, a nikt jej tak bardzo nie promował. Szczególnie że ta superstabilizacja działa jedynie w 1080p i nie obsługuje maksymalnej rozdzielczości nagrań czyli 4K 60 fps.

Zdjęcia są dobre, ale nie rewelacyjne. Zdarza się, że aparat gubi ostrość w sytuacjach kiedy konkurencja nie ma z tym problemu. Czasem algorytmy aż za bardzo podbijają kolory, na przykład trawy, ale efekt ostatecznie jest miły dla oka. Mamy tu też obiektyw z 5 krotnym optycznym zoomem i naprawdę się przydaje, ale producent mówi również o 60x hyper-zoom, który już ponad piątkę tnie z matrycy, więc efekty są jakie są, widzicie je na ekranie.

Zoom 5x

Zoom 60x

Aplikacja ma sporo dodatkowych funkcji. Superksiężyc, tryb Pro, Gwieździste niebo. Chciałem sprawdzić to ostatnie, ale kiedy sprzęt zasugerował mi żeby pojechał za miasto i czekał na bezchmurne nocne niebo, odpuściłem.

Aparaty są w porządku, ale nie jest to moim zdaniem nic co zawojuje rynek.

Bateria ma pojemność 4315 mAh i bez problemu wyciągałem na niej jeden dzień pracy z haczykiem, więc pewnie część z Was spokojnie podziała półtora, może nawet do dwóch dni, ale mam wrażenie że Vivo X51 czasem wydawał się działać dłużej, a czasem krócej przy tym samym trybie użytkowania więc tu bateria jakoś specjalnie nie zachwyca. Jest szybkie ładowanie ładowarką z zestawu, ale też bez szaleństw, mamy tu 33 waty flash charge.

Smartfon obsługuje sieć 5G, posiada również NFC, więc zapłacicie nim zbliżeniowo. Mam nadzieję że niezależnie od półki cenowe, będzie to już na polskim rynku standard.

Czy wato kupić Vivo X51?

Vivo X51 wyceniono na 2999 złotych i obawiam się, że to może być największy problem Vivo i ich debiutu. Szczególnie teraz, po ostatecznie korzystnej cenie Mi 10T i Mi 10T Pro. Dla przypomnienia, tańszy model wyceniono na 2199 złotych w wersji z 8GB RAM a u Xiaomi mamy przecież zauważalnie mocniejszy procesor, co jasno pokazuje test Geekbench. Myślę więc, że i wyceniona na 1999 złotych wersja z 6GB RAM będzie mocniejsza niż Vivo X51. Trzeba też pamiętać, że Xiaomi za mniejsze pieniądze oferuje w Mi 10T Pro odświeżanie na poziomie nie 90 Hz, a 144 Hz.

Vivo X51 to dobry, sprawnie działający smartfon, ale wyceniony moim zdaniem za wysoko, przez co w odpowiedzi na pytanie czy warto go kupić powiem tak - za te pieniądze znajdziecie na polskim rynku lepsze, wydajniejsze i bardziej opłacalne smartfony. Choćby wspomniane Xiaomi Mi 10T i Mi 10T Pro. Czy z takim cenowym podejściem Vivo poradzi sobie na polskim rynku? Nie wiem, wątpię, ale moim zdaniem trzeba było walczyć ceną, a tego firma niestety nie zrobiła więc ten debiut stoi pod dużym znakiem zapytania.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu