Już za kilka tygodni amerykańskie sklepy Apple Store zaczną sprzedawać najnowszy sprzęt z logo nadgryzionego jabłka. Jednak zanim będziemy mogli wrócić do domu z Apple Vision Pro, będziemy musieli przejść odpowiednie szkolenie.
Zastanawiacie się nad zakupem Apple Vision Pro? Pierwsze, co trzeba zrobić, to kupić bilet do Stanów Zjednoczonych. Jednak to dopiero początek przygody z zakupem nowego sprzętu z logo nadgryzionego jabłka. Jak informuje Mark Gurman z Bloomberga, na potencjalnych klientów będą czekały dodatkowe kroki, które sprawią, że urządzenie będzie odpowiednio dopasowane do użytkownika. Bez poświęcenia kilkudziesięciu minut nie będzie się opłacało kupić nowego sprzętu.
O co chodzi? Przede wszystkim o szkolenie, które ma zagwarantować, że będziemy wiedzieli jak się posługiwać Apple Pro Vision. Pracownicy sklepów detalicznych Apple Store będą również dokładnie przyglądać się naszej twarzy, a następnie ją zeskanują, co pozwoli na dobranie odpowiedniego kołnierza blokującego światło (Light Seal). Ten ma być dostępny w kilku wariantach, by dopasował się do każdego. Osoby, które do korzystania z gogli będą wymagały soczewek korekcyjnych, będą mogły na miejscu sprawdzić swoją wadę i przetestować różne warianty szkieł, które mają być dostępne w sklepie. Całości dopełnia 25-minutowe demo, w którym przeszkolenie pracownicy będą uczyć nas odpowiedniego wykorzystywania sprzętu oraz zdradzą, jak się nim posługiwać w zaciszu własnego domu.
Bez szkolenia, nie kupisz? Co ze sprzedażą Apple Vision Pro?
A co w przypadku zakupów przez internet? Tutaj nie będzie tak drastycznie. Apple będzie jednak oczekiwało od nas, że sami zadbamy o to, by odpowiednio dopasować urządzenie do naszej twarzy. Z pomocą ma przyjść iPhone wyposażony w Face ID. To właśnie czujniki w kamerce TrueDepth pozwolą wybrać odpowiedni kształt kołnierza. Natomiast soczewki okularowe dobierzemy na podstawie recepty dla posiadanych okularów.
Przedsprzedaż gogli Apple Vision Pro ruszy w tym tygodniu, 19 stycznia. Samo urządzenie pojawi się w stacjonarnych sklepach Apple 2 lutego w cenie 3499 dolarów. Za tę cenę, oprócz samych gogli, klienci otrzymają dwa paski mocowania na głowie: Solo Knit Band oraz Dual Loop Band, kołnierz blokujący światło Light Seal oraz dwie podsuszki do niego, etui Apple Vision Pro Cover, ściereczkę, baterię, przewód USB-C oraz zasilacz USB-C. W sprzedaży będą dostępne opcjonalne akcesoria, w tym szkła korekcyjne od ZEISS.
To nie pierwsza taka sytuacja, gdy odwiedzając Apple Store, potencjalni użytkownicy sprzętów amerykańskiego giganta technologicznego musieli przejść przez kilka dodatkowych kroków. Podobnie było i wciąż jest w przypadku zegarków Apple Watch oferowanych w kilku rozmiarach. Choć dobór odpowiedniej koperty nie stanowi żadnego problemu, tak dopasowanie odpowiedniej opaski stanowi często nie lada wyzwanie.
Dopasowanie sprzętów w sklepach Apple. To nie pierwsza taka sytuacja
Apple udostępnia w sieci plik PDF z szablonem, który można wydrukować i sprawdzić rozmiar paska, ale w sklepach można poprosić o dopasowanie go na miejscu - zajmuje to nieco więcej czasu, ale gwarantuje dokładne dobranie odpowiednich parametrów. Choć szkolenie, dopasowywanie Apple Vision Pro może sprawiać niektórym nabywcom dodatkowe problemy, warto poświęcić tych kilkanaście/kilkadziesiąt minut, by później w domu nie zorientować się, że coś nie pasuje i wrócić do sklepu z pretensjami.
Jak będzie w rzeczywistości? Przekonamy się już za kilka tygodni. Przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. Na ten moment nie zapowiada się, by Polska doczekała się oficjalnej sprzedaży gogli w najbliższym czasie. Choć ostatnio pojawiły się plotki, że urządzenie ma szansę pojawić się jeszcze w pierwszym półroczu na innych rynkach, można śmiało założyć, że nasz kraj na tej liście się nie znajdzie. Choć niewykluczone, że Apple nas zaskoczy i sprzęt trafi też do nas - szykujcie jednak portfele. Apple Vision będzie naprawdę drogie. Sprzęt w USA wyceniony został na 3499 dolarów. I to bez podatków. Jeśli zastosujemy bezpośredni przelicznik, mamy do czynienia z ceną w okolicach 14 tysięcy złotych, do których należy doliczyć VAT i inne opłaty. Ktoś się skusi? Być może nielicznie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu