Takiego poruszenia nie oglądaliśmy już jakiś czas. Zbliżając się do konferencji WWDC, która odbędzie się w czerwcu i podczas której mamy poznać nazwę ...
Takiego poruszenia nie oglądaliśmy już jakiś czas. Zbliżając się do konferencji WWDC, która odbędzie się w czerwcu i podczas której mamy poznać nazwę i wszystkie szczegóły dotyczące nowej usługi muzycznej Apple, pozostali gracze rynku wydają się na prędce podejmować decyzje o kolejnych ruchach. Tak działa strach przed Apple?
Nie chciałbym tego trendu generalizować ani wyolbrzymiać, ale właśnie tak można ocenić to, co dzieje się na rynku muzycznych usług streamingowych. Co kilka dni, regularnie wręcz, poznajemy kolejne mniej lub bardziej prawdopodobne cechy "Apple Music" (jak określana jest aktualnie teraz usługa tej firmy), podczas gdy do ofensywy ruszyły Tidal, Rdio i Spotify. Ta ostatnia zapowiedziała nawet wydarzenie, podczas którego pragnie podzielić się z nami swoją nowościa. Cóż to może być? Jeśli wierzyć plotkom, Spotify zadryfuje w podobnym kierunku co Tidal i Google, którzy oferują swoim użytkownikom wideo na życzenie, lecz nie tylko muzyczne. Teledyski i transmisje na żywo to nie wszystko, co może planować Spotify.
Ostatnim ruchem Rdio jest zupełnie nowa oferta subskrypcji. Jej cena została obniżona do zaledwie 3,99 dolara, co mogłoby się przełożyć na 4-5 złotych w naszym kraju. Czym odróżnia się ona od pozostałych? Za tę niewielką kwotę otrzymuje możliwość skorzystania z funkcji radia bez żadnych ograniczeń - przerew na reklamy i nieograniczoną liczbą pominięć. Do tego możemy zapisać maksymalnie 25 utworów do odsłuchu na życzenie, a ich listę dowolnie reorganizować kiedy tylko zechcemy. Jak udało mi się dowiedzieć bezpośrednio od Rdio, firma nie planuje jak na razie wprowadzenia tej opcji w Polsce, co może sugerować chęć bezpośredniej rywalizacji z usługą Apple na terenie Stanów Zjednoczonych.
Całe to zamieszanie powinno wyjśc na dobre nam, użytkownikom, o ile naturalnie Apple nie postanowi skupić się tylko i wyłącznie na niewielu rynkach, co jest szczerze mówiąc całkiem prawdopodobne i do czego już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Nieczyste zagrywki firmy z Cupertino, o których wiemy, również nie przyczyniają się do zachowania obecnych, dość atrakcyjnych, ofert od Spotify, Google i innych. Wyraźnie zauważalna jest jednak obawa pred tym, co zrobi Apple. Po przejęciu Beats Music przyszło nam czekać na jakiekolwiek konkrety ładnych kilka miesięcy, dlatego mam spore nadzieje, że gdy podczas konferencji Tim Cook i jego koledzy przejdą do tematu muzyki, nie będę zawiedziony nowinami, które dla nas przygotują.
Grafiki: 9to5mac, Rdio.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu