Apple

Korea, Rosja, a wkrótce cały świat? Apple walczy o pieniądze z App Store

Kamil Świtalski
Korea, Rosja, a wkrótce cały świat? Apple walczy o pieniądze z App Store
Reklama

Rosja jest kolejnym rynkiem, w którym Apple musi walczyć o zyski z transakcji wewnątrz aplikacji. A lżej już pewnie nie będzie - i choć firma walczy jak może, to sytuacja robi się coraz trudniejsza.

Niesławny Apple Tax, jak zwykło nazywać się prowizję, którą firma pobiera od każdej płatności w App Store, nie ma w ostatnich miesiącach łatwo. Kolejne kraje przyglądają mu się coraz bliżej i starają się zmusić firmę do udostępnienia alternatywnych metod płatności. Bo zmiana stawek, która w ubiegłym roku weszła w życie dla mniejszych twórców, to jednak trochę za mało.

Reklama

Kilka miesięcy temu zmieniło się prawo w Korei Południowej (zobacz: Apple i Google zmuszone do umożliwienia alternatywnych metod płatności). Gigant z Cupertino robi co w jego mocy, by się nie poddać — i kombinuje jak tylko się da, by nie udostępnić alternatywnych metod płatności. Google się ugięło - ale i tak będzie zarabiać.

Jak każda firma, musimy mieć zrównoważony model, aby nadal ulepszać nasze produkty, zachowując jednocześnie bezpieczeństwo użytkowników. Tak jak zbudowanie aplikacji kosztuje programistów, tak nas kosztuje budowa i utrzymanie systemu operacyjnego oraz sklepu, które sprawiają, że te aplikacje są łatwo dostępne i bezpieczne dla konsumentów. Zamiast pobierać opłaty licencyjne za nasz system operacyjny, jak robią to inne platformy, postanowiliśmy podejść do tematu inaczej, udostępniając Androida i Google Play za darmo, z minimalnymi ograniczeniami. Dziś Android jest używany na dziesiątkach tysięcy modeli urządzeń producentów smartfonów na całym świecie. Ponad dwa miliony programistów korzysta z Google Play, aby dotrzeć do 2,5 miliarda użytkowników w 190 krajach.

Apple jednak się nie ugina. Korea jednak nie jest jedynym rynkiem, na którym firma musi zmierzyć się z lokalnymi przepisami wymierzonymi w ich zarobek na płatnościach wewnątrz aplikacji. Kolejnym, który rzuca gigantowi podkręconą piłkę, jest niezwykle dla nich ważny, bo ogromny, rynek rosyjski. Kilka miesięcy temu Rosyjska Federalna Służba Antymonopolowa (Russian Federal Antimonopoly Service — FAS) chciała zmusić Apple do tego, by doradzali użytkownikom korzystanie z alternatywnych metod płatności. Twórcy iPhone'a mieli czas do 30 września, by się do tych wymogów dostosować. Jak się pewnie domyślacie - szło im to opornie, firma co nieco poluzowała zasady dla twórców aplikacji na tamtejszym rynku, ale najwyraźniej to nie wystarcza w oczach tamtejszych urzędów. Do końca września nie dostosowała tego tak, jak tego od niej oczekiwano. Dlatego na kilka dni po prowadzonych przez firmę zmianach, FAS złożył pozew antymonopolowy — a teraz Apple samo postanowiło ruszyć do sądowego boju, prosząc tamtejszy sąd o wydanie opinii na temat ich działań. No i wymogu informowania o alternatywnych płatnościach w ogóle.

Nie wróżę sukcesu, ale zanim jeszcze tam padną jakieś orzeczenia - wcześniej czas pomyśleć o lokalnych biurach. Apple — podobnie jak wiele innych firm — ma czas do końca roku, by otworzyć swoje biura w Rosji.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama