Technologie

Technologiczni giganci mają czas do końca roku, by otworzyć swoje biura w Rosji. A co jeśli nie?

Kamil Świtalski
Technologiczni giganci mają czas do końca roku, by otworzyć swoje biura w Rosji. A co jeśli nie?
14

Rosja to trudny rynek, który nie oszczędza nawet największych rynkowych graczy. Teraz ci mają raptem kilka tygodni, by otworzyć lokalne biura. Jeśli nie, mogą czekać ich konsekwencje.

Rosja to rynek duży, wymagający i... nieco inny niż pozostałe. Nawet najwięksi giganci technologiczni muszą dopasować się do tamtejszych norm, albo zostaną z niego wykopani - bez większych sentymentów. Ubiegłego lata w Rosji ustanowiono prawo, zmuszające wszystkie serwisy internetowe posiadające więcej niż 500 tys. odwiedzających dziennie do otworzenia lokalnych biur. Miało to spory związek z zamieszaniem wokół social mediów, ale rykoszetem oberwały także inne firmy.

Teraz opublikowano listę firm, które zostaną dotknięte tymi zmianami. I wśród wymienionych znalazły się m.in. Apple, Facebook, TikTok, Twitter czy Google. Nowe prawo powstało po to, by lokalni regulatorzy mogli mieć większą kontrolę nad rozmaitymi firmami i tym, co publikują na temat samego państwa. Tym samym krytyka lokalnej władzy czy tamtejszego podejścia do praw człowieka nie jest już takie oczywiste, a w ekstremalnych przypadkach może wiązać się wręcz z bezpośrednim zagrożeniem dla ich pracowników. Prawdopodobnie w mniemaniu tamtejszych regulatorów - wszyscy zastanowią się kilka razy, nim podejmą taką próbę... i śmiem wątpić, że mają rację.

Wszyscy objęci obowiązkiem utworzenia lokalnych biur mają na to czas do pierwszego stycznia 2022 roku, czyli pozostało im raptem kilka tygodni, by wszystko dopiąć na ostatni guzik. Na tę chwilę jednak wciąż nie jest jasnym, jaką formę muszą przyjąć te biura. Reuters w swoim raporcie przywołuje słowa Karena Kazaryana stojącego na czele Internet Research Agency:

Nie ma [dokładnego] wyjaśnienia, jaka powinna być forma prawna reprezentacji organizacji

Mimo wszystko - każdy z gigantów musi działać. Jeśli nie, to czekają go konsekwencje w postaci nakładanych przez tamtejszą administrację restrykcji: czy to związanych z gromadzeniem danych, czy to prowadzenia działalności reklamowej. W najgorszym wypadku — może kompletnie zniknąć z tamtejszego rynku.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu