Wydawało się, że wdrożenie RCS przez Apple to koniec "green vs. blue bubble". Nic bardziej mylnego.
Zapewne część z was zna sytuację z wiadomościami RCS i tym co w ostatnim czasie działo się w sieci w kwestii ich wprowadzenia. Google (a potem także i Samsung) zaczęły mocno naciskać na Apple w kwestii wprowadzenia obsługi tego standardu do iMessage. Powodem z jednej strony jest oczywiście bezpieczeństwo samych wiadomości, natomiast wiadomo, że pod spodem leży też powód nr. 2, czyli sławny spór "green vs. blue bubble", który jest nakręcany chyba bardziej przez samych Androidowców.
"Problem" zrobił się tak duży, że kampanie marketingowe nakłaniające Apple do wdrożenia RCS mogliśmy obserwować tak naprawdę co tydzień (zobacz: Google próbuje instruować Apple odnośnie prywatności. Śmiech na sali) i stawało się to już powoli nurzące. Wielokrotnie powtarzałem, że Apple nie ma interesu we wdrażaniu RCS, a zielone i niebieskie dymki działają na korzyść firmy, bo jeżeli ktoś czuje się z tego powodu "gorszy", to tylko kolejny argument za kupieniem iPhone'a.
Wczoraj jednak dowiedzieliśmy się, że Apple finalnie wdroży RCS (zobacz: Koniec SMS na iPhone. Wiemy co je zastąpi). Wydawałoby się więc, że mamy triumf Google i wszystkich, którzy naciskali na firmę w sprawie przyjęcia standardu. Cóż... i tak i nie.
Zielone i niebieskie dymki zostają. Apple rozegrało Google koncertowo
Jak wynika ze źródeł, które powołują się na kontakty wewnątrz samego Apple, firma faktycznie wdroży RCS, ale nie zrobi nic, jeżeli chodzi o oznaczenia wiadomości. To znaczy - teksty z iMessage dalej będą wyświetlane na niebiesko, a wysłane z Androida z użyciem RCS (czy też SMS) - na zielono. Skąd taki krok? Cóż, na obecnym etapie na kluczowych rynkach, jak w Stanach, debata nad kolorem dymków stała się tak popularna, że Apple straciłoby olbrzymią marketingową przewagę, ujednolicając czat.
Jednocześnie - firma wytrąciła Google (a także Samsungowi i innym firmom optującym za RCS) broń z ręki. Nie będą już mogły powiedzieć, że Apple korzysta z przestarzałego standardu komunikacji, jakim jest SMS, a jednocześnie - ich największy problem z pewnego rodzaju "segregacją" użytkowników dalej będzie obecny i w tym wypadku już prawdopodobnie nic nie będzie się z tym dało zrobić. Bezpieczeństwo było bowiem jedynym nośnym tematem i jedynym sensownym argumentem.
Użytkownicy Androida dalej więc będą jasno oznaczeni jako ci, którzy nie mają iMessage i jeżeli kogoś faktycznie to boli, to w takim wypadku kupno iPhone'a wydaje się być jedynym rozwiązaniem. Pytanie: czy Google będzie w stanie wymyślić coś jeszcze, żeby zlikwidować ten "problem", czy też fenomen dymków czatu zostanie z nami na zawsze.
Źródło: Depositphotos
Źródło
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu