Już teraz świetnie sprzedające się AirPodsy prawdopodobnie pobiją wszelkie rekordy. Najnowsze doniesienia wskazują, że Apple podąży ścieżką innych producentów i nie dołączy słuchawek do zestawu z nowym iPhonem.
Apple pozbyło się złącza, a teraz pozbędzie się słuchawek?
"Odwaga" - tak Apple tłumaczyło swoją decyzję usunięcia złącza słuchawkowego 3,5 mm jack w iPhonie 7. Od tamtej pory z telefonem w pudełku znajdowały się albo klasyczne słuchawki z tą wtyczką i przejściówką, albo nowe EarPodsy zakończone złączem Lightning. To budzi wiele problemów, bo słuchawki stały się kompatybilne tylko z wybranymi urządzeniami Apple - nie podłączymy ich do MacBooka czy iPada Pro, które dysponują tylko portami USB-C. Sam od lat stosuję pierwotne rozwiązanie, czyli słuchawki ze złączem jack i przejściówkę na Lightning - w razie potrzeby mogą podłączyć je do innych smartfonów, tabletów i komputerów.
Czytaj też: Dlaczego kupiłem słuchawki Apple AirPods Pro?
Jednocześnie, Apple wprowadziło na rynek zupełnie inną propozycję, czyli słuchawki bezprzewodowe AirPods. Początkowo wyśmiewane za swój wygląd, a także etui przypominające opakowanie na nici dentystyczne, stały się produktem dyktującym trendy w branży. Każdy inny producent rozszerzył ofertę o słuchawki prawdziwie bezprzewodowe, a AirPodsy sprzedają się cały czas rewelacyjnie. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy zaprezentowano drugą generację podstawowego modelu, etui wspierające ładowanie bezprzewodowe oraz niemal dwukrotnie droższe AirPods Pro. Te ostatnie są słuchawkami dokanałowymi (dlatego trudno mi jest się do nich przekonać) oraz oferują wyciszanie otoczenia, które sprawdza się zaskakująco dobrze.
Mogłoby się wydawać, że ze względu na wysoką cenę modeli iPhone'a Pro w pudełku znajdą się przynajmniej podstawowe AirPodsy, ale Apple ani myśli decydować się na taki krok. Zamiast tego firma pozbędzie się jakichkolwiek słuchawek dołączanych do zestawu i rozkręci karuzelę marketingową wokół AirPodsów. O tym mówi Ming-Chi Kuo, który już nie raz prawidłowo przewidywał działania giganta z Cupertino. Pomimo spadkowego okresu w czasie pandemii i trudnego drugiego kwartału, Kuo twierdzi, że ogólna sprzedaż AirPodsów wzrośnie z 80 do 93 mln sztuk z roku na rok.
W tym roku nie będzie nowych AirPodsów
Dodatkowo, pomimo wielu raportów mówiących o nausznych AirPodsach oraz AirPodsach Pro Lite (serio?), Apple ma nie przedstawić w tym roku żadnych nowości z tej kategorii. Byłoby to trochę rozczarowujące dla wypatrujących nowych modeli klientów, ale rozsądnym może być przeniesienie silnych premier na przyszły rok, gdy sprzedaż nie będzie zakłócona w żadnej części roku.
Polecamy: AirPods zmieniły rynek słuchawek. Wyjaśnię dlaczego
Cena iPhone'a 11 Pro zaczyna się od 5199 złotych i jeśli w zestawie zabrakłoby nawet podstawowych słuchawek EarPods ze złączem Lightning kosztujących 149 zł Apple będzie musiało się liczyć z solidną nagonką z każdej ze stron - fanów i przeciwników marki. Zakup AirPodsów w oficjalnym sklepie to wydatek 799 zł, więc w kasie firmy na pewno znalazłyby się dodatkowe fundusze w sporej ilości.
Nie wiem, czym Apple miałoby się sugerować w podejmowaniu takiej decyzji i w jaki sposób mogłoby ją uzasadnić. Chęć wymuszenia na klientach wybrania bezprzewodowej przyszłości? To zupełnie inna sytuacja niż pozbycie się złącza słuchawkowego, które wcale nie oznaczało pozbawienia klientów akcesorium, które bywa potrzebne już pierwszego dnia użytkowania smartfona. Na razie tylko teoretyzujemy, ale gdyby ostatecznie Apple usunęło z zestawu z iPhonem najtańsze słuchawki ze swojej oferty, to nie byłby to dobry znak.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu