Przepychanek Apple z administracją i służbami USA ciąg dalszy.
Jak powszechnie wiadomo -- przynajmniej oficjalnie -- Apple nie jest skore do współpracy z jakimikolwiek służbami bezpieczeństwa w kwestii łamania swoich urządzeń. Nie pomogą dostać się do tamtejszych danych nawet, jeżeli chodzi o walkę z przestępczością. Firma jest przez to regularnie, z jednej strony: krytykowana, z drugiej: chwalona. Tradycyjnie już punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z jednej strony utrudniają pracę służbom porządkowym, z drugiej -- zgodnie ze swoim powtarzanym przez lata programem, stawiają prywatność ich użytkowników na pierwszym planie nawet w tak ekstremalnych sytuacjach. To żadna tajemnica że nie ma urządzeń nie do złamania -- więc trochę to FBI zajęło, ale po kilku miesiącach udało im się nareszcie dobrać do iPhone'a osoby odpowiedzialnej za grudniową strzelaninę w NAS Pensacola. Prokurator Generalny, William Barr, oraz szef FBI Christopher Wray pochwalili się tym na wczorajszej konferencji prasowej przy okazji wyrażając swoją frustrację przez to, że Apple nie chce z nimi współpracować.
Oboje kilkukrotnie powtarzali, że przedłużający się proces dotarcia do danych z urządzenia znacznie utrudniły śledztwo w sprawie zamachowca, który rzekomo ma powiązania z terrorystyczną organizacją al-Quaeda. I patrząc na to jak alergicznie reagują na Apple -- chyba można Apple zaufać. Na wspomnianej konferencji, Barr wyraźnie zaznaczył że wszystko to zasługa ciężkiej pracy agentów FBI, nie Apple -- ale pochłonęła ona ogromne sumy pieniędzy podatników. Gigant z Cupertino dostarczył śledczym wszystkie dane z iCloud zamachowcy, wspomogli agentów także swoim wsparciem technicznym. Odmówili jednak złamania zabezpieczeń na smartfonie przestępcy, przez co są nieustannie krytykowani przez tamtejsze służby. Na konferencji wielokrotnie powtarzano o konsekwencjach dla bezpieczeństwa państwa, które mogą mieć decyzje podjęte w Cupertino. Barr dodał, że rozumie chęć dbania o prywatność użytkowników -- ale nie za wszelką cenę, raz jeszcze sugerując że firmy jak Apple powinny tworzyć sprzęty z backdoorami, które w razie potrzeby pozwolą organom ścigania szybko dostać się do tamtejszych danych. Oczywiście Apple regularnie zaprzecza że zachowanie takiego balansu jest w ogóle możliwe -- i stworzenie backdoora mogłoby mieć opłakane skutki dla użytkowników z całego świata, kiedy trafiłby w niepowołane ręce.
To przepychanki które trwają już od wielu miesięcy -- i każda ze stron konfliktu ma tutaj swoje racje. Nie wierzę, by w najbliższej przyszłości doszli do porozumienia -- a FBI jest dodatkowo złe z powodu tego, że metoda którą wykorzystali by dostać się do wspomnianego smartfona nie jest uniwersalną i nie zadziała w innych przypadkach. Według jednak -- użytkownicy nie powinni wybierać między efektywnym śledztwem i bezpieczeństwem, a słabym zabezpieczeniem. W odpowiedzi na zarzuty stawiane firmie podczas konferencji, gigant z Cupertino wydał specjalne oświadczenie:
The terrorist attack on members of the US armed services at the Naval Air Station in Pensacola, Florida was a devastating and heinous act. Apple responded to the FBI’s first requests for information just hours after the attack on December 6, 2019 and continued to support law enforcement during their investigation. We provided every piece of information available to us, including iCloud backups, account information and transactional data for multiple accounts, and we lent continuous and ongoing technical and investigative support to FBI offices in Jacksonville, Pensacola, and New York over the months since.
On this and many thousands of other cases, we continue to work around-the-clock with the FBI and other investigators who keep Americans safe and bring criminals to justice. As a proud American company, we consider supporting law enforcement’s important work our responsibility. The false claims made about our company are an excuse to weaken encryption and other security measures that protect millions of users and our national security.
It is because we take our responsibility to national security so seriously that we do not believe in the creation of a backdoor — one which will make every device vulnerable to bad actors who threaten our national security and the data security of our customers. There is no such thing as a backdoor just for the good guys, and the American people do not have to choose between weakening encryption and effective investigations.
Reklama
Customers count on Apple to keep their information secure and one of the ways in which we do so is by using strong encryption across our devices and servers. We sell the same iPhone everywhere, we don’t store customers’ passcodes and we don’t have the capacity to unlock passcode-protected devices. In data centers, we deploy strong hardware and software security protections to keep information safe and to ensure there are no backdoors into our systems. All of these practices apply equally to our operations in every country in the world.
Trzymam kciuki za Apple, by mocno obstawali przy swoim -- i nigdy nie szli na ustępstwa i tworzenie luk z premedytacją.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu