Jon Prosser z pewnością musi zacząć się czujnie rozglądać wokół siebie. Jak długo żyję, nie pamiętam tak dużej liczby liczby wycieków od mającego fobię na punkcie tajemnic Apple. Prosser na razie ma 100% skuteczność, a co ważniejsze, jego źródło wydaje się siedzieć gdzieś w Cupertino, ponieważ niektóre wycieki dotyczą urządzeń na wczesnym etapie prototypowania. Mało prawdopodobne, żeby tego typu rzeczy trzymano w Chinach czy na Tajwanie. Tym razem otrzymaliśmy sporą dozę informacji o zapowiadanych od dawna okularach do rzeczywistości rozszerzonej, których pierwsza prezentacja miałaby się odbyć za trochę ponad pół roku.
Zwykłe, ale niezwykłe
Idea, od której wyszło Apple, zdecydowanie różni się od pomysłów jego konkurencji, która pierwsze doświadczenia praktyczne na tym polu ma już za sobą. Według Prossera, okulary od Apple mają wyglądać jak zwykłe oprawki, a nie zaawansowany kawałek techniki rodem z Funky Kovala w typie HoloLens, Google Glass 1 czy Magic Leap. Okulary mają posiadać dwa wyświetlacze umiejscowione na soczewkach, dzięki czemu będzie można zamówić sobie szkła korekcyjne. Na chwilę obecną nie przewidziano okularów przeciwsłonecznych, wspomniane wyświetlacze źle się zachowują na przyciemnianym szkle.
Jako osoba mocno sceptyczna wobec użyteczności wspomnianych urządzeń w normalnym życiu, pomysł Apple uznaje za mający sporo sensu. Jeśli jeszcze do tego interfejs użytkownika o nazwie „Starboard” będzie minimalistyczny i oszczędny w użyciu, to całkiem możliwe, że uda się jakoś pogodzić całodzienne używanie AR z naszym mózgiem, tak żeby nie skończyło się to wypadkami lub problemami neurologicznymi. Oczywiście musiałoby to polegać głównie na nieużywaniu go, ale minimalistyczna filozofia Apple daje nadzieję, że pójdą tym tropem. Sterowanie ma odbywać się przy pomocy gestów, spodziewam się jednak, że będzie można korzystać także z Siri.
Bez iPhona ani rusz
Jeśli ktoś z Was zaczął się w tym momencie zastanawiać, jak oni zamierzają upchnąć cały komputer w normalnej oprawce, to jego wątpliwości nie są bezpodstawne, byłoby trudno. Apple rozwiązało ten problem trochę podobnie jak w Apple Watchu pierwszej generacji, wszystkie obliczenia za okulary będzie wykonywał iPhone. Apple zamiast szarpać się z przeszkodami technicznymi, któr powodują, że produkty innych firm nadają się tylko dla projektantów i generalnie użycia „przemysłowego”, siłę swojego produktu widzi w byciu jedną ze składowych „ubraniowego” ekosystemu.
iPhone, Apple Watch, AirPods i Glass uzupełniałyby się nawzajem, nie będąc jednocześnie „przeciążone” technologicznie. Nie będzie to zatem konkurencja ciężkich i rozbudowanych zestawów, które nie nadają się do zabrania w teren. Zdecydowanie wygląda to też bardziej realnie i sensownie od soczewek kontaktowych AR, które nie dawno opisywałem na łamach Antyweb.
LIDAR tak, kamery nie?
W prototypie który widział Prosser, umieszczony był tylko radar Lidar, bez żadnych klasycznych kamer. Nie jest jednak wykluczone, że w ostatecznym projekcie takowe się znajdą. Szczerze powiedziawszy ciężko mi sobie wyobrazić, żeby mogło tego elementu zabraknąć. Jeśli obiekty AR miałyby być dobrze i nienachalnie umiejscawione, bez analizy normalnego obrazu raczej się nie obędzie. „Nasz” techno szpieg ujawnił jednocześnie, że wyposażenie w LIDAR iPadów Pro, a niedługo też iPhonów, jest elementem strategii Apple, mającym na celu dopracowanie technologii AR opartej o tego typu dane. Krótko mówiąc, te urządzenia pracują jako prototypy omawianych okularów, a dane z nich zebrane, jeśli udostępnimy je firmie, posłużą do dopracowania „mechaniki” okularów.
Cena… nie powala
Zestawienie słów okulary AR i Apple powoduje, że każdy z nas wyobraża sobie czterocyfrową kwotę i to niekoniecznie z jedynką z przodu. I tutaj źródło wycieku ma dla nas zaskakującą informację, okulary mają kosztować 499 dolarów plus dopłata za indywidualne szkła korekcyjne (zapewne w cenie dostaniemy zerówki).
To znaczenie mniej niż żąda konkurencja, najbardziej zbliżone formą (z akcentem na zbliżone) Google Glass 2 kosztuje ponad 1000 $, cena Magic Leap przekracza 2000 $, a HoloLens odjeżdża im jeszcze o kilka długości. Należy jednak pamiętać, że to ubieralne, samodzielne i niepraktyczne na co dzień komputery. Sprzęt Apple będzie konsumenckim dodatkiem do reszty urządzeń z iOS i normalnym elementem garderoby przy okazji. Moim zdaniem podejście Apple jest interesujące i zwiastujące spory sukces tego urządzenia, nienachalne AR jako element rozbudowanego ekosystemu może się sprawdzić.
Okulary mają być zaprezentowane jako „One more thing” podczas jednego z eventów. Miałoby to się odbyć pod koniec tego lub na początku przyszłego roku. Apple uzależnia to od stanu epidemiologicznego, chce, aby pokaz odbył się przy fizycznej obecności ludzi. Jeśli nie będzie to możliwe, planują opóźniać premierę. Do sklepów produkt ma trafić w ostatnim kwartale 2021 r. lub na początku następnego roku. Ciekawe czy detektywi firmy wytropią do tego czasu źródło Prossera.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu