Nie wiem co jest gorsze - to, że przeciek o tym, iż iPhone 12 ma nie mieć ładowarki w zestawie w ogóle ujrzał światło dzienne, czy to, że są ludzie, którzy ten pomysł popierają.
Jeszcze niedawno mówiło się, że po latach zapóźnień Apple w końcu dołączy do producentów oferujących możliwość szybkiego ładowania za pomocą dołączonej do zestawu ładowarki. Klub to co prawda mało elitarny, ponieważ z dużych marek tylko firma z Cupertino dorzucała do do swoich flagowców ładowarki o żenująco niskiej jak na obecne standardy mocy. W każdym razie, wcześniejsze przecieki sugerowały, że iPhone 12, ile wariantów by nie miał, będzie wyposażony w 20 W ładowarkę w zestawie. W tej cenie niektóre telefony oferują już nawet 65W, ale lepsze to, niż nic, prawda? Otóż najnowsze przecieki twierdzą, że osoby chcące kupić iPhone'y mogą dostać właśnie... nic.
iPhone potencjalnie bez słuchawek i ładowarki w pudełku
Przecieki zostały opublikowane na stronie MacRumors, jednym z największych źródeł informacji o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami w Cupertino. O tym, że iPhone nie ma mieć w zestawie jakichkolwiek słuchawek słyszeliśmy już jakiś czas temu. W świecie smartfonów to nic niezwykłego, większość urządzeń walczących o konsumenta ceną (np. realme) nie dorzuca na gratisie żadnych słuchawek, co patrząc na jakość tych dokładanych np. do Huawei, jest nawet zrozumiałe. Jeżeli mają być beznadziejne - lepiej nie dawać ich w ogóle. Inaczej jest jednak w sytuacji, gdy mamy do czynienia z produktem mówiącym o sobie "premium". Tutaj jakiekolwiek oszczędzanie na konsumentach jest nie do przyjęcia i jest to jedna z tych rzeczy, które od Apple mnie mocno odrzuca. Dołączanie do iPhonów wolnych ładowarek, brak przejściówki USB C/minijack i inne tego typu zagrywki są po prostu słabe. Jednak brak słuchawek jestem jeszcze w stanie jakoś tam zrozumieć.
Gorzej się zrobi, jeżeli okaże się, że Apple faktycznie nie dorzuci do iPhonów ładowarki, a tylko sam kabel USB-C. Według MacRumors ktoś, kto będzie chciał kupić iPhone'a 12 będzie musiał ją sobie sam dokupić. Tańsza, 5 W ładowarka ma kosztować 19 dolarów, a droższa - 18 W - 29 dolarów.
Jakakolwiek próba tłumaczenia takiego zabiegu to dorabianie filozofii do działań Apple
Jak już wspomniałem w tytule - nie chce mi się wierzyć w ten przeciek, ale z drugiej strony, takie działanie byłoby bardzo... w stylu Apple. Chcieli sprzedawać AirPodsy - usunęli z telefonów gniazdo minijack. Jeżeli finalnie wypuszczą na rynek AirPower (które ma wrócić z zaświatów) byłoby bardzo w ich stylu, gdyby przestali dodawać do iPhone'ów ładowarki. A nawet jeżeli AirPower nie zadebiutuje - sprzedawanie oddzielnie czegoś tak niezbędnego jak ładowarka to i tak czysty zysk.
Czytając jednak komentarze pod postem na MacRumors już teraz widać, jak ludzie dorabiają do działań Apple większą filozofię. No bo przecież i tak każdy ma już w domu ładowarkę, więc kolejna będzie tylko elektrośmieciem. Możliwość dokupienia osobnej ładowarki ma być też daniem użytkownikom wyboru, za jaką prędkość ładowania chcą zapłacić. Innymi słowy - Apple po raz kolejny okazało się świetne i ekologiczne.
Podobno kolejny model iPhone'a ma być sprzedawany bez pudełka, owinięty folią bąbelkową i gumką recepturką. W imię innowacji.
Źródło: MacRumors
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu