Apple

Apple chciało przycebulić na chińskich ekranach. Teraz będzie przez to drożej?

Krzysztof Rojek
Apple chciało przycebulić na chińskich ekranach. Teraz będzie przez to drożej?
3

Apple chciało zdywersyfikować dostawy części, używając chińskiej firmy BOE. Ta jednak (po raz kolejny) nie spełniła wymagań jakości.

Rok w rok iPhone'y to jedne z najdroższych telefonów na świecie, wyprzedzane prawdopodobnie tylko przez najbardziej wymyślne konstrukcje, jak chociażby składaki. Jednocześnie wszyscy wiemy, jak wygląda cena samych podzespołów względem ceny finalnego urządzenia i ile z kwoty, jaką płacimy, to koszty chociażby marketingu, transportu czy wszelkiego rodzaju marże. W tym wypadku wolumen sprzedaży sprawia także, że każda, nawet najmniejsza oszczędność na pojedynczym elemencie przekłada się na miliardowe zyski.

Zapewne to właśnie takie myślenie sprawiło, że na początku 2021 roku firma zdecydowała się, że jednym z dostawców ekranów do nowych iPhone'ów będzie chińska firma BOE. Tutaj jednak od początku pojawiał się problem, ponieważ ekrany notorycznie nie przechodziły kontroli jakości (nie tylko u Apple, ale też np. w przypadku Samsunga) i to kilkukrotnie. Apple zdecydowało się jednak zawierzyć chińskiemu dostawcy i od kilku lat iPhone'y mają także ekrany tej firmy.

W tym roku nie będą. Apple musi ratować się Samsungiem

Jak wynika z informacji przekazanych przez SamMobile, planem Apple była dywersyfikacja dostaw w taki sposób, by w droższych modelach telefonów z serii 15 znajdowały się ekrany dostarczane przez Samsunga i LG, natomiast w tych tańszych - panele LTPS OLED tworzone przez BOE. Naturalnie więc ekrany BOE miały wyjść Apple taniej, niż te tworzone w Korei. Jednak jak się okazuje, ku niewielkiemu zaskoczeniu, ekrany BOE (znowu) nie spełniły wyśrubowanych przez Apple standardów jakości.

To spowodowało, że za pakiet ekranów zlecony do wykonania przez BOE będzie odpowiadał Samsung, ponieważ tylko ta firma ma możliwości przerobowe i technologię potrzebną do wykonania wszystkich paneli do iPhone'ów. Powstaje więc naturalnie pytanie - co to oznacza dla nas, konsumentów.

Po pierwsze - nie sądzę, by miało to mieć wpływ na jakość samego obrazu czy trwałość ekranu. Oczywiście, zdarzało się, że ekrany w iPhone'ach padały, ale póki co nikt nie przypisał usterki tylko do paneli BOE, co oznacza, że wewnętrzna kontrola jakości Apple naprawdę w tym wypadku działa bardzo dobrze. To, co jednak może się stać, to wpływ dostawcy tego bardzo ważnego komponentu na cenę finalnego urządzenia.

W końcu nie bez przyczyny ekrany Samsunga były tylko w najdroższych modelach, a zakontraktowanie tej firmy "z konieczności" także do tańszych urządzeń może sprawić daje Samsungowi, jako jedynemu dostawcy, bardzo duże pole do negocjacji ceny. To z kolei może oznaczać, że Apple po raz kolejny podniesie ceny swoich smartfonów, żeby zachować swoją marże (co, ze względu na inflacje, i tak jest bardzo prawdopodobne).

Jeżeli jesteście ciekawi tego, co przyniesie dzisiejsza konferencja Apple, wszystkie informacje o niej znajdziecie tutaj: Prezentacja iPhone 15 już dziś! Gdzie i o której ją obejrzeć?

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu